SM SUCHANINO


Idź do spisu treści

Aktualności

FORUM


Dzięki uprzejmości Piotra Deleżucha nasza drużyna ma także własne forum, na którym możecie się wypowiadać na tematy związane z ligą i naszą drużyną.
Serdecznie zapraszamy!!!

Statystyki indywidualne zawodników w rozgrywkach ligowych znajdują się w zakładce
Drużyna>Kadra

Najbliższy mecz

5 grudnia 2010
godzina 19:50

boisko w Kokoszkach
SM Suchanino
vs
Wytrzeźwiałka

ZAPRASZAMY CAŁE RODZINY NA NASZE MECZE W SEZONIE 2010/2011 NA BOISKU W KOKOSZKACH!!!

5 WRZEŚNIA ROZPOCZĘLIŚMY NOWY SEZON!

Tabela skrócona I ligi

M. Drużyna M Pkt. Bramki
9. Revers 10 10 14:31
10. Św. Wojciech-Lipce 11 9 12:23
11. SM SUCHANINO (b) 10 7 16:28
12. Primus & Locomotiv 10 7 15:27
13. StarMed 10 5 6:20
Pełne tabele>

Sobota 27.11.2010 18.40
SM Suchanino - Diament 1:4(1:2)


Kolejna porażka, ale z wieloletnim zwycięzcą Ligi Salezjańskiej, który po małych roszadach kadrowych pokazał, że wciąż ma silną ekipę. Mimo wszystko myśleliśmy, że rywal będzie jednak nieco słabszy i będziemy mogli nawiązać z nim rywalizację.
Chcieliśmy rozpocząć od mocnego uderzenia, ale dobrze zorganizowany zespół Diamentu przejął od początku inicjatywę wymieniając szybkie i dokładne podania między sobą, bardzo dobrze dryblując i przewyższając nas szybkością oraz kondycją. Praktycznie zamknęli nas we własnej połówce, zaś osamotniony w przodzie
Marcin Białowąs nie był w stanie za wiele zrobić w pojedynkę. Po ok. 5-10 minutach rywale zdobyli pierwszą bramkę, zaś po kolejnych minutach silnym strzałem po ziemii objęli dwubramkowe prowadzenie. Oczywiście nie były to ich jedyne sytuacje, ponieważ Krzysiek Walesieniuk raz za razem bronił niebezpieczne strzały zawodników Diamentu. Gdyby nie on, to pewnie przegralibyśmy jeszcze więcej to spotkanie. Próbowaliśmy wyprowadzać kontrataki, jednak często kończyły się one stratą piłki. Pomimo to, udało nam się przeprowadzić jedną piękną kontrę, gdzie prawą stroną przedarł się bodajże Klaudiusz Konieczka, wycofał piłkę do Marcina Białowąsa, który przedłużył ją na długi słupek do wchodzącego na pustą bramkę Piotra Deleżucha, a ten bez problemu umieścił ją w bramce. Odżyły nasze nadzieje choćby na remis. Na pewno ożywienie w grze wprowadzili Paweł Kurowski, Maciej Matejko i Karol Jabłoński. Jednak do przerwy wynik się już nie zmienił.
W drugiej połowie nasza gra wyglądała już nieco lepiej, była bardziej otwarta i wymienialiśmy więcej dokładnych zagrań. Co prawda nadal sytuacji było jak na lekarstwo, jednak przynajmniej dwie okazje mieliśmy do wyrównania. Najpierw
Karol Jabłoński bardzo dobrze wyszedł na pozycję i otrzymał doskonałe prostopadłe podanie od Pawła Kurowskiego. Oddał strzał lewą nogą obok wychodzącego bramkarza, ale trafił w słupek. Natomiast drugą okazję zmarnował Zbyszek Fałtynowicz, do którego nóg piłka trafiła po strzale Dawida Witkowskiego. Zbyszek próbował się odwrócić i strzelić, ale piłka poszybowała daleko obok bramki. Natomiast przeciwnicy płynnie się przemieszczali do przodu w każdej akcji, często zmieniali pozycje, grali bardzo szeroko oraz często przegrywali piłkę na drugą stronę, w związku z czym mnóstwo pracy miał na bramce Krzysiek Walesieniuk. Jednak samemu nie można wygrać meczu i niestety jeszcze dwukrotnie był zmuszony skapitulować po strzałach napastników Diamentu.
W zasadzie porażka z Diamentem jest wliczona w straty praktycznie w każdym sezonie. Teraz przed nami bardzo ważny mecz z Wytrzeźwiałką, który będzie kolejnym meczem za 6 punktów. Panowie weźmy się w garść, trzeba w końcu wygrać!!! Miejmy nadzieję, że zimowa aura również tym razem nas nie przestraszy.

Bramki:
1:2 Deleżuch (asysta Białowąs)

Skład rozpoczynający mecz:

Walesieniuk - Bajków, Kurowski, Fałtynowicz, Wójtewicz - Konieczka, Byszuk, Witkowski, Deleżuch - Białowąs
Rezerwowi:
Jabłoński, Matejko, Grylak, Sacharuk

Wyniki kolejki

Wytrzeźwiałka - AS Riviera
Primus & Locomotiv - StarMed
Damen - Św. Wojciech-Lipce
TechBud - AKTS Orunia
Dolne Miasto - pauza
Omega - Revers
0:3
1:0
2:2
2:5

4:1

Czołowi strzelcy

1. KURPIK Piotr (Omega) 15
2.
3.
3.
5.
KUŹNIARSKI Rafał (Diament)
KUPNIEWSKI Szymon (AKTS Orunia)
KUŹNIARSKI Jarosław (Diament)
PUTO Krzysztof (TechBud)
GAJEWSKI Rafał (AKTS Orunia)
ZAWADA Adam (AKTS Orunia)
KOWALCZYK Karol (Dolne Miasto)
9
8
8
7
7
7
7
9. BIAŁOWĄS Marcin (SM SUCHANINO) 6
Pełna klasyfikacja>

ZAKOŃCZENIE ROZGRYWEK HALOWYCH

Tabela końcowa skrócona rozgrywek halowych

M. Drużyna M Pkt. Bramki
9. Wooders 12 12 55:87
10. Primus 12 12 55:62
11. Victoria 12 9 63:84
12. SM SUCHANINO 12 9 57:73
13. Sąsiedzi 12 7 57:98
Pełna tabela>

Niedziela 21.11.2010 14.00
SM Suchanino - TechBud 0:5(0:2)


Znowu wysoka porażka. Nie potrafię już tego wytłumaczyć. Pomimo, że gramy całkiem nieźle i dość wyrównane zawody, to przegrywamy mecze i to czasami bardzo wysoko. Na pewno zbyt często tracimy beznadziejne bramki, po głupich błędach, zaś w grze ofensywnej za mało jest mocnych i celnych strzałów na bramkę.
Pierwsza połowa to bardzo poukładana gra obu drużyn, z wymianą wielu podań. Różnica była jedynie taka, że rywale mieli więcej dokładnych podań, natomiast my w decydujących momentach głupio traciliśmy piłkę. Od początku w zasadzie zagraliśmy dość ofensywnie, dzięki czemu strzałów z daleka kilkakrotnie próbowali
Kuba Chojnacki, Dawid Witkowski czy Radek Byszuk, ale bezskutecznie. Na prawej pomocy bardzo dobrze poczynał sobie Piotr Deleżuch, zaś z przodu próbował sobie znaleźć miejsce i kilka razy bardzo ładnie odgrywał piłkę do kolegów Marcin Białowąs. Niestety nic nie wynikało z naszych akcji ofensywnych. Natomiast przeciwnicy dość szybko i w krótkim odstępie czasu zdobyli dwie bramki. Najpierw po rzucie rożnym, lekką niedyspozycję Zbyszka Fałtynowicza (dostał piłką w przyrodzenie) wykorzystali zawodnicy TechBudu, i po strzale jednego z nich piłka rykoszetem od Zbyszka wpadła do bramki obok zdezorientowanego Macieja Wójtewicza. Po kilku minutach obrońcy nie zdołali zablokować, a Maciej obronić strzału w długi róg sprzed linii pola karnego. Pomimo to nie poddawaliśmy się, ponieważ było jeszcze dużo czasu do osiągnięcia korzystnego rezultatu. Przy rzucie rożnym główkował niecelnie Kuba Chojnacki. Pozostałe strzały były za lekkie, blokowane przez obrońców TechBudu lub niecelne.
W drugiej połowie w zasadzie postawiliśmy wszystko na jedną kartę i prowadziliśmy bardzo otwartą grę. Ponownie potrafiliśmy wypracować sobie dobre okazje, ale brakowało dokładnego ostatniego podania bądź mocnego uderzenia. Sytuacje sam na sam zmarnowali
Marcin Białowąs i Dawid Witkowski, a pod koniec także Bartek Bajków, który praktycznie miał pustą bramkę przed sobą, jednak jakoś tak dziwnie się minął z bramkarzem, że zupełnie nie zorientował się, gdzie jest piłka i musiałby chyba w jakiś ekwilibrystyczny sposób ją kopnąć. Natomiast jeśli chodzi o bramki dla przeciwników, to trzecia wpadła "za kołnierz" Maciejowi Wójtewiczowi, czwarta została strzelona ręką przez napastnika TechBudu z najbliższej odległości, czego oczywiście sędzia stojący w miejscu na środku boiska nie mógł widzieć, bo by musiał mieć rentgen w oczach, zaś piąta to już odpuszczenie krycia zawodnika przez załamanego naszego kapitana Grzegorza Grylaka. Pomimo straty pięciu bramek, to i tak należy pochwalić (poza jednym golem) naszego bramkarza Macieja Wójtewicza, który na przestrzeni całego meczu wybronił kilka sytuacji praktycznie sam na sam oraz kilka trudnych do obrony strzałów z daleka, dzięki czemu nie straciliśmy większej ilości goli.
Jest to piłka amatorska i każdy na boisku walczy na tyle, na ile starcza sił oraz na ile pozwala technika indywidualna. Może po prostu u nas to jest za mało i z tego wynika nasza słabość. Niestety, w piłce chodzi o to, żeby nie tracić goli, ale je zdobywać. U nas jest zupełnie odwrotnie i dopóki tego nie zmienimy, czyli będziemy tracić frajerskie bramki, a nie będziemy wykorzystywać dogodnych szans na gole, to będziemy wciąż przegrywali mecze, nawet pomimo pozytywnej i dobrej gry w polu.

Skład rozpoczynający mecz:

Wójtewicz - Bajków, Grylak, Fałtynowicz, Chojnacki - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Sacharuk - Białowąs

Wyniki ostatniej kolejki

3hi.pl Wisła Gdańsk - Sąsiedzi
Revers - AS Riviera
Farmacja Gdańsk - Hanza Lider
Terma-Damen Technologie - Primus
Lambada FC - Victoria
Wooders - pauza
6:7
1:3
4:11
5:10
9:6

Czołowi strzelcy na hali

1. Mateusz DAMPC (Hanza Lider) 54
2. Krzysztof RYTA (Victoria) 39
3. Damian HEBDA (AS Riviera) 30
4. Piotr DUMA (SM Suchanino) 23
4. Mariusz MACHALIŃSKI (Lambada FC) 23

Czwartek 11.11.2010 14.00
SM Suchanino - Primus & Locomotiv 1:0(0:0)


Pech, pech, jeszcze raz pech, tak można skwitować kolejny z naszych meczów. Na szczęście konsekwentna gra do końca nareszcie przyniosła skutek w postaci odniesienia drugiego w tym sezonie zwycięstwa, w zasadzie w meczu o 6 punktów.
Standardowo rozpoczęliśmy spotkanie od zabezpieczenia własnej bramki, tym samym próbując wykorzystać nadarzające się okazje do ataku. Jak się okazało, rywale zostawiali nam dużo miejsca na boisku, dzięki czemu stworzyliśmy sobie sporo okazji do strzelenia goli, ale jak zwykle nasza skuteczność była porażająca. Można powiedzieć, że był to kolejny mecz, w którym prześladował nas pech, ponieważ znowu ostrzeliwaliśmy poprzeczki i słupki. Pierwszą taką okazję strzelecką miał
Klaudiusz Konieczka, który huknął z okolicy linii pola karnego, ale trafił w poprzeczkę. W tej części spotkania wypracowaliśmy sobie jeszcze kilka dobrych sytuacji, jednak żaden ze strzałów nie chciał wpaść do bramki.
W drugiej połowie staraliśmy się jeszcze bardziej przycisnąć rywali i dopiąć swego, ale seryjnie marnowaliśmy szanse. Strzałów z daleka próbował
Paweł Kurowski. Także nasz nowo zwerbowany zawodnik Patryk Mikucziński imponował techniką i pomysłem w grze, ale jego strzały również nie potrafiły znaleźć drogi do bramki. Po jednej z akcji, gdzie przejęliśmy piłkę, Dawid Witkowski z Marcinem Białowąsem wyprowadzili kontratak, ale ostatnie podanie Marcina Białowąsa przeciął obrońca, trafiając piłką w spojenie słupka z poprzeczką. Potem jeszcze jeden z naszych zawodników trafił w słupek. Dopiero ok. 3-4 minuty przed końcem meczu pech nas w końcu opuścił. W swoim stylu z prawej strony przy linii końcowej boiska przepchnął się Klaudiusz Konieczka, który dokładnie dograł piłkę w pole karne. Tam spokojnie przyjął ją Marcin Białowąs, który prostym podbiciem zdobył zwycięskiego gola. Była to dla nas bardzo ważna bramka, ponieważ po przegranym meczu z Damenem, potrzebowaliśmy kompletu punktów, tym bardziej, że graliśmy z kolejnym przeciwnikiem sąsiadującym z nami w tabeli.
Dobry mecz w naszym wykonaniu, choć jak zawsze nie ustrzegliśmy się błędów. Jednak tym razem bilans strat zerowy, co na pewno cieszy. Przed nami jeszcze 4 kolejki do końca rundy i są to spotkania z rywalami z czołówki. Miejmy nadzieję, że bedą prowadzili bardziej otwarty futbol, niż słabsze drużyny, dzięki czemu stworzymy sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramek, ale tym razem każdą taką okazję musimy wykorzystać, jeśli chcemy zdobyć punkty. Trzeba też wspomnieć, że oprócz dwóch słabszych meczów w naszym wykonaniu (z Dolnym Miastem i AKTS Orunią), gdzie rywale byli zdecydowanie lepsi, w pozostałych spotkaniach byliśmy drużyną lepszą pod kątem rozgrywania piłki i dyscypliny taktycznej, tyle że brakowało skuteczności lub traciliśmy głupie bramki. Miejmy nadzieję, że w końcu to się zmieni.

Bramki:
1:0 Białowąs (asysta Konieczka)


Skład rozpoczynający mecz:

Wójtewicz - Bajków, Grylak, Kurowski, Chojnacki - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Konieczka - Białowąs
Rezerwowi:
Sacharuk, Mikucziński

Niedziela 07.11.2010 14.00
SM Suchanino - Damen 1:2(1:2)


Niestety, przerwa w rozgrywkach nie przyniosła oczekiwanego rezultatu w postaci zwycięstwa. Znowu tracimy punkty z rywalami bezpośrednio sąsiadującymi z nami w tabeli, z którymi właśnie powinniśmy wygrywać, żeby utrzymać miejsce w środku tabeli i zapewnić sobie spokojne utrzymanie. Zanosi się na to, że na wiosnę będziemy walczyli o utrzymanie, chociaż nie ma co już nas skreślać, bo jeszcze 5 meczów rundy jesiennej przed nami. Jednak z taką skutecznością, jaką pokazujemy w ostatnich meczach, marne szanse.
Spotkanie rozpoczęliśmy pozytywnie, choć może trochę za nerwowo, bo zbyt szybko chcieliśmy zdobyć gola. Kiedy już poukładaliśmy grę, to zaczęły się zawiązywać coraz lepsze akcje i sytuacje strzeleckie. Kilkakrotnie strzałów z daleka próbował nasz nowy nabytek,
Paweł Kurowski, bardzo ładnie włączając się w grę ofensywną zespołu. I dzięki Niemu po ok. 8 minutach doczekaliśmy się gola. Piłkę lekko wycofał Piotr Sacharuk, zaś Paweł silnym strzałem sprzed pola karnego, jeszcze chyba po rykoszecie od obrońcy Damenu, pokonał bramkarza przeciwników. Objęliśmy prowadzenie i nie zamierzaliśmy na tym poprzestać. Jednak drużyna Damenu grała dla nas bardzo niewygodnie, ponieważ posiadając wysokich i dobrze główkujących zawodników, grali mnóstwo górnych piłek, stwarzając sobie coraz lepsze sytuacje podbramkowe. Na szczęście Maciej Wójtewicz do spółki z obrońcami wychodził z nich obronną ręką. W końcu stało się najgorsze i rywale doprowadzili do wyrównania. Trochę zaskakująca i niespodziewana bramka. Szybki kontratak prawym skrzydłem, kilka kiwek i dokładny, celny strzał obok bramkarza i był już tylko remis. Nie zdążyliśmy się jeszcze otrząsnąć ze straty gola, a rywale już zdobyli kolejnego. Tym razem idealne dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło na głowę zawodnika Damenu, który uprzedził pilnującego go Klaudiusz Konieczkę i mocną główką pokonał Macieja Wójtewicza. Bramki stracone w krótkim odstępie czasu podłamały drużynę SM Suchanino, która mimo wszystko spróbowała jeszcze w tej części doprowadzić do ponownego remisu, ale raziła nieskutecznością. Po drugim golu ekipa Damenu cofnęła się na własną połowę i tylko wyprowadzała kontrataki, natomiast strzały Kuby Chojnackiego, Radka Byszuka czy Piotra Deleżucha były blokowane, padały łupem bramkarza lub były niecelne.
Od początku drugiej połowy przycisnęliśmy przeciwników, przez co praktycznie nie wychodzili oni ze swojej połowy, nie narażając się na utratę bramki. Mnóstwo akcji przeprowadzaliśmy prawą flanką przez
Piotra Deleżucha, ale wyglądały one dobrze zaledwie do linii pola karnego, a brakowało dokładnego, celnego wykończenia. Klaudiusz Konieczka obok lewego słupka, Dawid Witkowski główką nad poprzeczką, Paweł Kurowski z rzutu wolnego za wysoko, Klaudiusz Konieczka z rzutu wolnego w nogi dobrze ustawionego bramkarza. Można mnożyć takie sytuacje. Walczyliśmy do ostatniego gwizdka, ale kolejny raz, pomimo lepszej postawy od rywala na boisku, przegraliśmy mecz. No cóż, w piłce nożnej można grać brzydko, ale najważniejsze, żeby strzelać gole i dowiódł tego Mourinho z Interem w finale poprzedniej Ligi Mistrzów. Tego się obawiałem, że po wygranym wysoko (7:1) meczu ze Św. Wojciechem-Lipcami, okaże się, że wystrzelaliśmy się za całą rundę jesienną.
Dobra, nie ma co się łamać, bo już w czwartek czeka na nas następny rywal. Trzeba poukładać te klocki, ustalić rozsądną taktykę i spokojnie oczekiwać, aż wpadną w końcu gole dla nas. Musi być koncentracja od 1 do 60 minuty i konsekwencja w grze. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!!! Do boju Panowie.

Bramki:
1:0 Kurowski (asysta Sacharuk)


Skład rozpoczynający mecz:

Wójtewicz - Bajków, Grylak, Kurowski, Sacharuk - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Konieczka - Białowąs
Rezerwowi:
Chojnacki, Samuel

Sobota 23.10.2010 15.10
SM Suchanino - Revers 3:4(0:1)


Kolejna dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach sprawiła, że wypadliśmy z rytmu meczowego. Nie dość, że każda drużyna pauzuje w jednej kolejce, to dodatkowo kolejki są przekładane ze względu na derby Trójmiasta, czy teraz zbliżający się długi weekend, a potem będziemy grali w śniegu i mrozie, a poza tym ciekawe jak będziemy godzili rozgrywki na dworzu z rozgrywkami halowymi. Przejdźmy jednak do meczu. Porażka właściwie na własne życzenie.
Standardowo spotkanie rozpoczęliśmy od spokojnej wymiany piłek od własnej połowy, sukcesywnie przesuwając się na stronę rywali. Z minuty na minutę powoli się rozkręcaliśmy, osiągając coraz bardziej zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki i stwarzając sobie dogodne sytuacje strzeleckie. Niestety, pecha mieli najpierw
Kuba Chojnacki, a później Klaudiusz Konieczka, którzy trafiali w poprzeczkę. Natomiast próby strzałów z dalszej odległości były dobrze blokowane przez obrońców Reversa lub wybraniane przez bramkarza. Doskonałą okazję zmarnował Maciej Matejko, który wbiegając na wprost bramki, za wysoko podniósł piłkę po idealnym podaniu od Marcina Białowąsa. Nie wykorzystaliśmy jeszcze kilku dobrych okazji, co się na nas zemściło, ponieważ po stracie piłki w środku pola, za swoim zawodnikiem nie zdążył wrócić i zablokować strzału Piotr Deleżuch, a Maciejowi Wójtewiczowi piłka przeleciała między nogami i zwalniając wtoczyła się do bramki. Takie gole trochę podłamują, ale na szczęście w dalszym ciągu to my byliśmy stroną przeważającą. Jednak do zakończenia pierwszej połowy nic z tego nie wynikło.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy z animuszem i zaangażowaniem, w celu doprowadzenia do jak najszybszego wyrównania wyniku. Mocniej zaatakowaliśmy, dzięki czemu przeciwnicy zaczęli się nieco gubić w obronie. Stwarzaliśmy sobie kolejne dogodne okazje, ale brakowało chyba tylko szczęścia. Nareszcie się doczekaliśmy. Faul tuż przed linią pola karnego na
Dawidzie Witkowskim i do rzutu wolnego podszedł Maciej Matejko. Pierwszy strzał nieudany, ale sędzia nakazał powtórzyć wykonanie, ponieważ rywale za szybko wyskoczyli z muru. Lewa noga i idealne mocne uderzenie przy lewym słupku nie dało żadnych szans golkiperowi Reversa. Podbudowani wyrównaniem i pozytywną grą, w dalszym ciągu nie przestawaliśmy atakować. Bardzo szybko przyniosło to skutek w postaci objęcia prowadzenia po drugim golu strzelonym przez Macieja Matejkę. Bardzo ładna akcja, szybka wymiana piłek pomiędzy Marcinem Białowąsem i Karolem Jabłońskim sprawiły, że Maciej miał dużo miejsca i czasu, żeby spokojnie się złożyć do strzału. W końcu dopięliśmy swego i wciąż chcieliśmy zdobywać kolejne bramki. Chyba to nas nieco zgubiło, ponieważ nie zabezpieczyliśmy odpowiednio tyłów, gdzie zabrakło asekuracji. W głupi sposób dość szybko straciliśmy prowadzenie, na które tak ciężko pracowaliśmy. Najpierw błąd zarówno Macieja Wójtewicza, jak i Grześka Grylaka wykorzystali z rzutu wolnego rywale. Grzesiek zamiast wypychać z bramki przeciwnika, stał biernie zbyt blisko linii, zasłaniając tym samym bramkarza Macieja, który chcąc wyprzedzić napastnika, wyszedł z bramki i chciał wypiąstkować piłkę, ale źle obliczył jej lot i zdołał ją jedynie skierować lekko w bok...do własnej bramki. Pomimo wszystko chcieliśmy wygrać ten mecz i dalej angażowaliśmy się prawie całą drużyną w wypady pod bramkę przeciwników. Marnowaliśmy następne dogodne sytuacje, np. z rzutu wolnego Karol Jabłoński zagrał lekko do środka do Dawida Witkowskiego, po którego strzale piłka idealnie wędrowała w okienko bramki Reversa, jednak golkiper wyciągnął się jak struna wybijając piłkę na rzut rożny. Nękaliśmy rywali, ale to oni zadali nam cios. Po jednym z rzutów rożnych pod ich bramką, wybili piłkę wyprowadzając tym samym szybki kontratak, gdzie u nas został chyba tylko Grzesiu Grylak w obronie, więc bez problemu wykończyli akcję celnym strzałem. Potem zrobiło się nerwowo i "gorąco" na boisku, ponieważ rywale zaczęli wybijać praktycznie wszystkie piłki meczowe za płot, a nie miał kto po nie iść, gdyż nie mieli rezerwowych. Była to ewidentna gra na czas. Poza tym zaczęli grać celowo ostro, czym wprowadzili nerwowość w nasze szeregi. Nam niestety szczęście nie dopisało tym razem, jeśli chodzi o skuteczność, zaś Revers przeprowadził kolejny kontratak, przekreślając praktycznie nasze szanse choćby na remis. Co prawda walczyliśmy do końca, czego dowodem był gol Klaudiusza Konieczki, który po indywidualnej szarży strzelił w długi róg płasko po ziemii, ale to wszystko na co było nas stać tego dnia. Pod koniec meczu doszło jeszcze do spięcia, sprowokowanego przez zawodnika rywali, którego nie interesowała piłka, tylko uszkodzenie ciała naszego zawodnika, co spowodowało przepychanki i wyzwiska, a do bijatyki już wiele nie brakowało. Jednak sędzia i tak nie wyrzucił krewkich zawodników z boiska, a pozwolił dokończyć mecz w pełnych składach.
Teraz przed nami znowu przerwa w rozgrywkach, która mam nadzieję podziała na nas jak pierwsza pauza, którą mieliśmy w tym sezonie i po której wygraliśmy wysoko 7:1. Za dwa tygodnie zmierzymy się z beniaminkiem (podobnie jak my), z którym walczyliśmy jeszcze w poprzednim sezonie w II lidze o awans w ostatniej kolejce. Wtedy podzieliliśmy się punktami i jak się potem okazało, obu drużynom to wystarczyło, żeby wrócić w szeregi I ligi. Teraz już remis na pewno nam nie wystarczy i będziemy do upadłego walczyli o komplet punktów.


Bramki:
1:1 Matejko
2:1 Matejko (asysta Jabłoński)
3:4 Konieczka


Skład rozpoczynający mecz:

Wójtewicz - Bajków, Grylak, Fałtynowicz, Jabłoński - Konieczka, Byszuk, Witkowski, Matejko - Chojnacki
Rezerwowi:
Deleżuch, Białowąs


Dzisiaj jest: Aktualizacja: 04 gru 2010 | dawidwit@wp.pl

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego