SM SUCHANINO


Idź do spisu treści

Sezon 2006/2007

Drużyna > Historia > Archiwum meczów

Niedziela 24.06.2007 16.30
SM Suchanino-SamSon 1:0(0:0) baraż o grę w I lidze

Mnóstwo zamieszania z ustalaniem baraży. Sprawcami tego zamieszania chyba głównie były drużyny SamSona i Karlikowa, które coś tam zaczęły kombinować, przez co początkowo mieliśmy grać z ViruSem, a w tygodniu się okazało, że tak naprawdę nikt nie wie kto ma grać z kim w tym barażu. Tym samym na godzinę 16.15 wstawiły się 3 drużyny - SM Suchanino, SamSon i PDP Karlikowo. Rozpoczęły się "negocjacje" pomiędzy kapitanami lub opiekunami drużyn, a sędzią tego spotkania, Andrzejem Smoczyńskim. Wynikiem tej debaty była decyzja (chyba podjęta na podstawie aktualnych legitymacji zawodniczych), że baraż o pozostanie w I lidze rozegrają pomiędzy sobą drużyny SM Suchanino i SamSona, zaś PDP Karlikowo zostaje w II lidze. Trzeba przyznać, że nasz zespół w ogóle był zaskoczony jeszcze przy pierwszej decyzji, że mamy grać baraż (kiedy twierdzono, że SamSon się wycofał i nikt z tej drużyny nie pojawił się na zebraniu w sprawie baraży), ale skoro dostaliśmy jeszcze jedną szansę, to grzechem byłoby jej nie wykorzystać. Ale przejdźmy do najważniejszego, czyli meczu.
Początek meczu w miarę wyrównany, a gra toczyła się głównie w środku pola, ponieważ żadna z drużyn nie dopuszczała rywali do swojej bramki. Jednak w miarę upływu czasu, chyba lekką przewagę uzyskał zespół SamSona, który stworzył sobie trochę groźniejsze sytuacje podbramkowe, zaś my nie mogliśmy się przebić przez zagęszczoną linię obronną rywala. Na szczęście nasi zawodnicy tego dnia byli bardzo zmotywowani, skoncentrowani i waleczni, dzięki czemu udało nam się nie stracić bramki, choć bodajże 2 razy piłka przeszła tuż obok słupka. Oczywiście my też staraliśmy się zagrozić bramce rywali, jednak nie oddaliśmy za wielu strzałów, więc do przerwy było bezbramkowo.
Drugą połowę rozpoczęliśmy z konsekwencją w grze i w ustawieniu, czego nie można było zauważyć w poprzednich meczach. Wyglądało na to, że spowodowało to chyba lekkie zniechęcenie zawodników SamSona, ponieważ przejęliśmy inicjatywę w tej części meczu, dzięki czemu konstruowaliśmy coraz lepsze akcje tworzone poprzez dokładne podania oraz pokazywanie się zawodników do gry. Również nasz zespół postanowił popróbować strzałów z daleka, skoro nie mogliśmy się przebić przez obronę rywali, co w końcu przyniosło nam upragnioną bramkę. Piękną akcję prawą stroną przeprowadził
Rafał Przytarski, który skręcił zawodnika SamSona i wycofał piłkę do Radosława Byszuka, a ten silnym i celnym strzałem pod poprzeczkę zdobył chyba najładniejszą i najważniejszą bramkę w tym sezonie. Po tej bramce drużyna przeciwników zmuszona była się bardziej otworzyć, co z kolei nam pozwalało na wyprowadzanie groźnych kontrataków. Po jednym z nich znowu do sytuacji strzeleckiej doszedł Radosław Byszuk oddając piękny strzał z ok. 15 m, który wydawało się, że leci w okienko bramki, jednak tym razem piłka przeszła minimalnie nad poprzeczką. Zespół SamSona praktycznie nie istniał. Grał nieporadnie i niedokładnie, zaś my rozbijaliśmy ich akcje w zarodku. Jeszcze pod koniec meczu Grzesiek Grylak za faul otrzymał 5 minut kary. Do końca spotkania już nie padła żadna bramka, więc skromne, aczkolwiek zasłużone zwycięstwo pozwoliło nam obronić się przed spadkiem do II ligi.
Wszystkim zawodnikom SM Suchanino obecnym na tym meczu należą się szczere podziękowania za podjętą walkę, koncentrację przez całe spotkanie oraz przede wszystkim za wzajemne wspieranie się i podbudowywanie (a nie krzyczenie na siebie i obrażanie innych, jak bywało w ostatnich meczach)!!! Dlatego wcześniej w opisie nie wymieniłem, poza strzelcem bramki i asystentem, żadnych nazwisk, gdyż uważam, że wszyscy zawodnicy zasłużyli na słowa uznania, ponieważ w tym najważniejszym meczu potrafiliśmy się zebrać i pokazać, że mimo wszystko jesteśmy drużyną, zgranym kolektywem!!! GRATULUJĘ PANOWIE!!! Oby tak dalej w nowym sezonie i z takim zaangażowaniem w każdym meczu:-)))

Bramki:
1:0 Byszuk (asysta Przytarski)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Szwaluk, Fałtynowicz, Grylak G., Chojnacki - Przytarski, Byszuk, Jabłoński, Duma - Witkowski
Rezerwowi:
Majsik, Stankiewicz, Deleżuch (niestety nie grał przez brak zdjęcia w legitymacji)

Czwartek 14.06.2007 19:20
SM Suchanino-Los Galacticos 2:4(1:2)


No to zakończyła się nasza przygoda z I ligą. Szkoda, że w tym roku nie mieliśmy takiej końcówki, jak w poprzednim, kiedy wygraliśmy 5 meczów pod rząd bez straty bramki i ostatni zremisowaliśmy. Tym razem na meczu stawiło się nadzwyczaj dużo graczy oraz kibiców, jednak i to nie pomogło.

W bramce musiał stanąć Piotr Sacharuk. Zaczęliśmy fatalnie, bo początek meczu musieliśmy już grać w osłabieniu, ponieważ kapitan Grzegorz Grylak, który de facto tego dnia nie grał, nie wypisał protokołu przed meczem i przez to musiał za niego zejść na 5 minut Krzysztof Walesieniuk. Już bodajże w pierszej minucie meczu straciliśmy bramkę. Następnie próbowaliśmy zaatakować i w sumie całkiem nieźle nam to wychodziło. Po krótkim rozegraniu jednego z rzutów rożnych, dośrodkowaniu piłki i małym zamieszaniu na polu karnym udało nam się wyrównać. Niestety nie na długo, bo piłkarze rywala wyprowadzili kilka minut później groźną kontrę, przy której zawodnik Los Galacticos wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem, a Piotr Sacharuk próbując wygarnąć mu piłkę zahaczył nogę przeciwnika. Za ten faul zamiast bramkarza na 5 minut boisko opuścił Jaromir Szwaluk. Los Galacticos wykorzystał karnego. Wszystko to działo się w pierwszych pięciu minutach spotkania. Do końca pierwszej połowy atakowaliśmy, ale nie udało nam się strzelić bramki, zaś tuż przed końcem pierwszej części meczu za przekleństwo boisko na 5 minut opuścił kolejny z naszych graczy - Jakub Chojnacki.
W drugiej połowie otworzyliśmy się jeszcze bardziej próbując doprowadzić do wyrównania i po raz kolejny przeciwnik nas skarcił, wyprowadzając kontrę i strzelając bramkę na 3:1. Wygląda na to, że jesteśmy słabi technicznie, ponieważ znowu traciliśmy dużo piłek w głupi sposób, poprzez niedokładne zagrania prostych piłek. W ten sposób Los Galacticos po przejęciu kolejnej piłki, przeprowadziło kontratak na 4:1, a błędu w ustawieniu w obronie nie ustrzegł się
Jaromir Szwaluk, który nie wiedzieć czemu krył swojego zawodnika, zamiast zawodnika rywali. W końcówce "galaktyczni" praktycznie nie wychodzili ze swojej połowy, zresztą prawie przez całą drugą połowę tak było. Gra się zaostrzyła, w wyniku czego po raz kolejny boisko opuścił Krzysztof Walesieniuk, a także kilku zawodników Los Galacticos. W tym okresie gry udało nam się jeszcze jedynie zmniejszyć rozmiary porażki.
Owszem w tym meczu napewno nie zabrakło walki, ale co niektórzy nie wytrzymują napięcia i wprowadzają stres oraz złą atmosferę do zespołu, krzycząc lub komentując niewybrednie każdą źle zagraną piłkę czy rozegraną akcję, zamiast się wzajemnie wspierać i podnosić na duchu. Chyba SM Suchanino zaczyna być tylko zlepkiem indywidualności, a nie zgranym teamem. Każdy sobie gra jak mu się podoba. Brakuje osoby, która by poukładała to wszystko w rozumiejący się zespół. Kogoś, kto by pokierował drużyną i pokazywał, jakie kto błędy popełnił, ale wyłącznie w celu wyeliminowania ich w kolejnych akcjach czy meczach. Jest to smutne zakończenie sezonu 2006/2007, a chyba jedynym jego pozytywem jest powstanie tej strony internetowej drużyny.

Bramki:
1:1 Stankiewicz (asysta Blumel)
2:4 Witkowski (asysta Walesieniuk)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Szwaluk, Fałtynowicz, Jabłoński, Witkowski - Przytarski, Blumel, Walesieniuk, Duma - Stankiewicz
Rezerwowi:
Chojnacki, Tatarynowicz, Grylak S., Byszuk

Poniedziałek 11.06.2007 18:00
SM Suchanino-Gandzia-Wiha 0:2(0:0)

Tak jak pisałem w niedzielę, tak też jest. Z zespołem walczącym o 3 miejsce w końcowej tabeli również przegraliśmy. Jednak należy wspomnieć, że gra naszego zespołu wyglądała lepiej niż w poprzednim meczu, ponieważ przynajmniej były tworzone w miarę składne akcje i gra była poukładana. Każdy starał się szukać wzrokiem kolegi, do którego mógłby podać piłkę.
Można powiedzieć, że jak zwykle w pierwszej połowie mieliśmy lekką przewagę, jednak nie udało się wykorzystać kilku sytuacji, które sobie stworzyliśmy. Najpierw strzał
Pawła Tatarynowicza wyciągnął bramkarz, a kilka minut później chyba najlepszą sytuację miał Dawid Witkowski, który przyjął piłkę, wziąwszy obrońcę na plecy zwiódł go "kółeczkiem" i oddał strzał na bramkę, i jak zwykle pechowo, bo trafił w słupek (jak to ktoś po meczu stwierdził, sytuacja jak nie z naszej drużyny, skręcił przeciwnika jak Thierry Henry, tyle że niecelnie strzelił;-)). Drużyna Gandzi też miała okazję, po której uratowała nas poprzeczka. Jednak większego zagrożenia nie stworzyła w pierwszej połowie, ponieważ bardzo dobrze spisywał się nasz blok defensywny w nieco zmienionym składzie i ustawieniu, który przerywał wszystkie akcje w zarodku. Do przerwy nasza gra wyglądała całkiem nieźle.
Po przerwie również staraliśmy się grać to samo i w sumie nie wyglądało to tak źle, przynajmniej do straty gola. W sumie zawodnik Gandzi-Wihy oddał przypadkowy strzał z dalszej odległości, który trafił w górny róg bramki (aczkolwiek nie wątpimy w umiejętności strzelca, ponieważ był wyróżniającym się piłkarzem swojej drużyny). Nawet nasz bramkarz stał jak wryty, ponieważ nie miał żadnych szans wyciągnięcia piłki. Pomimo straty gola nadal graliśmy swoje, ale tak jak w ostatnich meczach nic nie wychodziło jak powinno. Już pod koniec meczu znowu zrobił się lekki chaos na boisku i duża przerwa pomiędzy linią obrony i ataku, ale nie ma się co dziwić, graliśmy choćby o honor. Przeciwnicy dosłownie w ostatnich minutach przeprowadzili kontrę zakończoną silnym strzałem, po którym piłka po rękach naszego
bramkarza wpadła do siatki. W ten sposób nie udało się zdobyć nawet punktu, pomimo nienajgorszej gry.
Został nam ostatni mecz tego sezonu w czwartek i myślę, że postaramy się godnie zakończyć nasz byt w I lidze. Panowie grajmy o honor!!! Oczywiście znowu nie zawiodły nasze kibicki, co prawda w liczbie dwóch, ale zawsze mamy jakieś wsparcie:-))) Pozdrawiamy naszych kibiców i w dalszym ciągu zapraszamy na mecze, nawet jak to będzie II liga;-)))


Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Tatarynowicz, Jabłoński, Fałtynowicz, Grylak G. - Przytarski, Byszuk, Walesieniuk, Chojnacki - Witkowski
Rezerwowi:
Szwaluk, Duma, Stankiewicz

Niedziela 10.06.2007 13:10
SM Suchanino-Wytrzeźwiałka 1:2(0:1)

No to chyba czas pożegnać się z I ligą, ponieważ zostały nam 2 mecze z silnymi rywalami, a skoro nie potrafiliśmy wygrać z przeciwnikami z dołu tabeli, to co tu się łudzić... Zagramy w poniedziałek i czwartek na zupełnym luzie, a może akurat dzięki temu wygramy?
Na mecz po raz kolejny ledwo zebraliśmy skład, a dopiero po przerwie dojechał
Krzysiek Walesieniuk. Jednak na początku spotkania mieliśmy lekką przewagę i zaatakowaliśmy drużynę Wytrzeźwiałki. W tym okresie rywale nie stworzyli większego zagrożenia przed naszą bramkę, zaś po jednej z naszych akcji, wrzutce Piotra Sacharuka i główce Pawła Tatarynowicza od straty bramki uchroniła ich poprzeczka. Niestety sił starczyło na ok. 20 min, ponieważ wówczas Wytrzeźwiałka przeprowadziła atak, w którym ich zawodnik przeszedł trzech naszych obrońców i strzelił bramkę. Od tego momentu przeciwnik zaatakował i nas przycisnął, przez co już do końca pierwszej połowy się broniliśmy przed utratą drugiej bramki.
W przerwie meczu powiedzieliśmy sobie, że walczymy do upadłego. W drugiej połowie otworzyliśmy się i zaatakowaliśmy, jednak rywale szybko na skarcili już po przerwie przeprowadzając szybki kontratak, po którym zdobyli bramkę na 2:0, co chyba jednak nas podłamało. Mimo straty dwóch bramek i piekielnego upału walczyliśmy dalej. Aczkolwiek nasza gra wyglądała chyba nieco chaotycznie, jakby brakowało zgrania, natomiast rywale raz za razem wyprowadzali, na szczęście nie udane, kontry. I tu należy się pochwała naszemu
bramkarzowi, dzięki któremu nie straciliśmy conajmniej pięciu bramek tylko dwie. My też mieliśmy kilka sytuacji, ale w jednej Piotr Sacharuk z kilku metrów posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, a w innych strzały blokowali obrońcy Wytrzeźwiałki. Jednak Piotr tego dnia był chyba najbardziej walczącym zawodnikiem naszej drużyny, o czym może świadczyć fakt, że podczas jednego z wyskoku do główki ucierpiał na tyle, że polała się krew. Jak się później okazało założono mu na wardze 4 szwy. Piotr Sacharuk w końcu doczekał się nagrody zdobywając dla nas bramkę kontaktową po dokładnym zagraniu Adama Stankiewicza. Jeszcze bardziej przycisnęliśmy rywala, jednak w większości nasze zagrania były niedokładne, co pozwalało wyprowadzać kontry przez rywali często tylko przeciwko trzem lub dwóm naszym obrońcom, ponieważ pozostali zawodnicy nie mieli już sił wracać (tak to jest jak nie ma się nikogo na zmiany, a przeciwnicy mają conajmniej pięciu zawodników), a do tego jeszcze Krzysiek Walesieniuk za faul otrzymał 5 min. kary. Niestety nie udało się już odrobić jednobramkowej straty i chyba praktycznie straciliśmy szansę na choćby baraże o utrzymanie.
Przed nami 2 ostatnie mecze. Oczywiście walczymy do końca, ale proponuję zagrać na luzie i próbować grać więcej podaniami po ziemii pomiędzy sobą, w ten sposób prowadząc grę i utrzymując się przy piłce. Żeby tak zagrać wszyscy zawodnicy muszą biegać i wychodzić do piłki, żeby zawodnik z piłką w danym momencie miał komu zagrać!!! Nie grajmy na wariata, byle do przodu, bo taka gra nie przynosi żadnych efektów.
Jeszcze chciałem wspomnieć o naszych wspaniałych i wiernych kibicach, a właściwie kibickach;-) , które są prawie na każdym naszym meczu, wspierając nas duchem, mimo że gramy tak słabo!!! Należą się im z całą pewnością wielkie podziękowania!!!

Bramki:
1:2 Sacharuk (asysta Stankiewicz)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Sacharuk, Fałtynowicz, Grylak G., Chojnacki - Witkowski, Byszuk, Jabłoński, Tatarynowicz - Stankiewicz
Rezerwowi:
Walesieniuk

Niedziela 03.06.2007 10:30
SM Suchanino-AS Riviera 3:4(2:1)

Niestety kolejny mecz sprowadził nas na ziemię i pokazał, że jednak nie rozpędziliśmy się na tyle, żeby wygrywać mecz za meczem. Był to następny mecz o życie, a mimo to chyba niektórym nie zależy, żebyśmy się utrzymali w I lidze, ponieważ z problemami zebraliśmy skład.
Początek meczu należał do zespołu Riviery, który z animuszem przystąpił do ataków. Chyba nasza drużyna nie spodziewała się takiego naporu. No i skończyło się to utratą bramki. Jednak po obudzeniu się nasz zespół też wyprowadził kilka groźnych kontr, początkowo zakończonych niepowodzeniem. Dopiero pod koniec pierwszej połowy "ukłuliśmy" rywala. Najpierw po podaniu
Dawida Witkowskiego pięknym strzałem sprzed pola karnego popisał się Adam Stankiewicz, zaś tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę po wrzutce z rzutu wolnego Karola Jabłońskiego po raz kolejny piłkę w bramce umieścił Adam Stankiewicz, dzięki czemu wyszliśmy na prowadzenie.
W drugiej połowie gra była już bardziej wyrównana, co przejawiało się obustronnymi atakami. Ponieważ nasza drużyna nie dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi pod względem wzrostu, wykorzystali to rywale, u których można było zauważyć kilku wysokich graczy. Najpierw wykorzystali jedną z sytuacji i wyrównali, a około 10 min. przed końcem spotkania wyprowadzili swój zespół na prowadzenie po przedłużeniu piłki głową przez jednego z piłkarzy do kolegi, który nie mógł nie trafić stojąc tuż przed bramką. Byliśmy zmuszeni ponownie przystąpić do ataku, zaś Riviera skupiła się na obronie i wyprowadzaniu kontrataków. Skutkiem odkrycia się zespołu Suchanina była utrata czwartej bramki, co całkiem podcięło nam skrzydła. Ale do końca próbowaliśmy jeszcze coś ustrzelić no i udało się po podaniu
Radosława Byszuka do Adama Stankiewicza i celnym strzale tego ostatniego. Jednak to wszystko na co było nas stać, ponieważ po tej bramce sędzia zakończył spotkanie.
Odnoszę wrażenie, że drużyna Riviery była jakby bardziej zmotywowana, co widoczne było od początku spotkania, a nawet przed spotkaniem, gdzie my mieliśmy jednego zawodnika na zmianę, a rywale conajmniej pięciu. Mówi się trudno i... gramy dalej. Raczej nie mamy szans na bezpośrednie utrzymanie, ale mam nadzieję, że przynajmniej miejsce barażowe utrzymamy i wygramy w tychże barażach, zachowując pierwszą ligę na kolejny sezon.


Bramki:
1:1 Stankiewicz (asysta Witkowski)
2:1 Stankiewicz (asysta Jabłoński)
3:4 Stankiewicz (asysta Byszuk)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Szwaluk, Byszuk, Grylak G., Witkowski - Duma, Walesieniuk, Jabłoński, Tatarynowicz - Stankiewicz
Rezerwowi:
Sacharuk

Sobota 26.05.2007 14:30
SM Suchanino-SamSon 1:0(1:0)

Kolejny mecz za "6 pkt." i tym razem w końcu wygrany. Założenia przedmeczowe były takie, żeby grać w obronie i wyprowadzać kontrataki. Jednak w pierwszej połowie boisko zweryfikowało nasze założenia i przystąpiliśmy z impetem do ataku. Skutkiem tego były wypracowane sytuacje, których niestety nie zdołaliśmy wykorzystać. Trzy razy minimalnie nad bramką rywali głową uderzał Krzysiek Walesieniuk po dwóch dośrodkowaniach z rzutów rożnych i jednym z akcji, a kolejne dwie sytuacje po dośrodkowaniach Karola Jabłońskiego ze środka pola na lewą stronę standardowo zmarnował Dawid Witkowski (w pierwszej piłkę zmierzającą do pustej bramki zdołał jeszcze wybić obrońca). Niestety po ok. 10 minutach meczu z powodu kontuzji gry nie był w stanie kontynuować Kuba Chojnacki. Wracając do akcji "co się odwlecze to nie uciecze". W końcu pięknym zagraniem z okolic połowy boiska Adam Stankiewicz wypuścił Krzyśka Walesieniuka, który zostawił obrońców za plecami i sytuację sam na sam wykorzystał celnym strzałem do bramki. Po tej bramce nasza drużyna nastawiła się bardziej na obronę i wyprowadzanie kontrataków, jednak więcej bramek już nie padło.
Druga połowa przebiegła bez historii, zaś tempo akcji zdecydowanie spadło, ponieważ dał się we znaki żar płynący od słońca. Zespół Suchanina nastawił się na defensywę i kontrataki, które niestety kończyły się albo niedokładnym podaniem albo niecelnym strzałem. W jednej z akcji przeprowadzonej przez SamSona fenomenalną interwencją i instynktem wykazał się nasz golkiper
Roman Adamiak, sparując piłkę nogą na rzut rożny. Swoje 5 min. kary odsiedział Robert Blumel za faul na rywalu, a już po meczu za swoje niepotrzebne komentarze w stosunku do sędziego był bliski otrzymania czerwonej kartki i wykluczenia z gry do końca tego sezonu. Pod koniec drugiej połowy jeden z zawodników SamSona wybił sobie bark "samoczynnie", bez kontaktu z którymkolwiek z zawodników naszej ekipy, w wyniku czego przyjechało pogotowie i zabrało go do szpitala. Na szczęście wynik udało się utrzymać do końca spotkania, tym samym dopisując kolejne 3 punkty w naszym dorobku.
Trzeba wspomnieć, że w końcu nasza linia obronna zagrała poprawnie bez większych wpadek, co napewno miało wpływ na 0 bramek po stronie strat. Nadal mamy jeszcze szansę na utrzymanie się bez baraży, więc trzeba walczyć do końca. Przed nami kolejne 2 ważne mecze z Rivierą i Wytrzeźwiałką. Obyśmy teraz już utrzymali zwycięską passę to wygramy i ostanie mecze z Gandzią-Wiha i Los Galacticos!!!

Bramki:
1:0 Walesieniuk (asysta Stankiewicz)

Skład rozpoczynający mecz:

Adamiak - Tatarynowicz, Byszuk, Grylak G., Chojnacki - Sacharuk, Jabłoński, Walesieniuk, Witkowski - Blumel

Rezerwowi:
Stankiewicz, Fałtynowicz

Niedziela 20.05.2007 18:30
SM Suchanino-Diament 2:3(1:2)

Nasze mecze z Diamentem zazwyczaj są bardzo ciekawe i podobnie było i tym razem, na co może wskazywać liczba naszych piłkarzy, którzy pojawili się na meczu. Dawno już nie mieliśmy 5 ludzi na zmiany.
Choć nastawiliśmy się na grę z kontry, to my przeprowadziliśmy pierwszą groźną akcję. Długie podanie na lewą stronę do
Dawida Witkowskiego, który z pierwszej piłki zagrał do środka, gdzie wchodził Karol Jabłoński, jednak zakończył ją niecelnym strzałem w boczną siatkę. Kilka minut później w starciu z jednym z zawodników Diamentu w polu karnym ucierpiał Roman Adamiak, który niestety nie był w stanie kontynuować gry, a za niego stanął na bramce Jaromir Szwaluk. Potem do głosu doszła już drużyna lidera I ligi, która w odstępie kilku minut zdołała przeprowadzić kilka składnych akcji, z których dwie zakończyły się powodzeniem. Pierwsza bramka dla rywali padła po błędach obrony w kryciu, zaś druga po prezencie Grzegorza Grylaka, który próbując wybić piłkę, nie trafił w nią czysto, tym samym wystawiając niefortunnie piłkę jak na tacy zawodnikowi lidera, bramkarz był bez szans. Zespół Suchanina próbował przeprowadzać kontrataki, jednak wszystkie kończyły się na obrońcach Diamentu lub na niecelnym podaniu. Pod koniec pierwszej połowy otrzymaliśmy rzut wolny z prawej strony boiska. Nasz snajper Adam Stankiewicz podszedł do jego wykonania. Uderzył piłkę mocno tuż nad ziemią, a ta wpadła obok zdezorientowanego bramkarza do siatki...było już tylko 1:2.
W drugiej połowie przystąpiliśmy z animuszem do ataku, jednak szybko zostaliśmy ustawieni w szeregu i nadal mogliśmy liczyć tylko na kontry. Niestety bez wsparcia w przodzie ciężko jest coś ustrzelić. Drużyna Diamentu skarciła nas jeszcze raz po jednej z akcji. Potem mieli jeszcze okazję z karnego, po faulu
Radosława Byszuka w polu karnym, jednak nie zdołali go wykorzystać, strzelając ponad bramką. Nasz zespół walczył do końca. Ok. 10 minut przed końcem jedną z kontr rozpoczął lewą stroną Kuba Chojnacki, który także zakończył tą akcję silnym strzałem i piłka ponownie znalazła się w siatce Diamentu. Niestety już do końca mimo usilnych starań nie udało się doprowadzić przynajmniej do remisu, a była taka szansa, ponieważ rywale tego dnia nie grali jakiejś super piłki, no ale ostatecznie byli lepsi.
Trzeba było przełknąć gorycz 14 porażki w sezonie, aczkolwiek taki wynik z liderem nie przynosi nam ujmy, może momentami zabrakło woli walki. Obyśmy w następnym meczu się odkuli.


Bramki:
1:2 Stankiewicz
2:3 Chojnacki

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Byszuk, Fałtynowicz, Grylak G., Chojnacki - Blumel, Jabłoński, Walesieniuk, Witkowski - Stankiewicz
Rezerwowi:
Szwaluk, Grylak S., Duma, Sacharuk, Przytarski

Niedziela 13.05.2007 9:20
SM Suchanino-Damen 1:3(0:1)

Po prostu tragedia, bo inaczej nie można tego nazwać:-( Kolejna porażka w tym sezonie i to z zespolem, który okupuje przedostatnie miejsce w tabeli. Już w pierwszych minutach po zamieszaniu w polu karnym piłkę niefortunnie z linii bramkowej wybił ręką Radosław Byszuk, za co sędzia ukarał go żółtą kartką (wykluczenie do końca meczu) i podyktował rzut karny dla Damenu. Oczywiście karny wykorzystany przez rywali. Jednak drużyna z Suchanina nie załamała się i objęła zdecydowaną przewagę w polu, w następstwie czego wypracowaliśmy sobie przynajmniej 3 sytuacje, po których powinny paść bramki, niestety żadna niewykorzystana.
Druga połowa meczu wyglądała podobnie, czyli napór drużyny SM Suchanino mimo osłabienia trwał. Jednak bramkarz Damenu tego dnia stał jak mur w bramce. Strzały
Kuby Chojnackiego, Krzysztofa Walesieniuka czy Karola Jabłońskiego trafiały albo w ręce bramkarza albo w poprzeczkę. I jeszcze raz ziściło się ulubione powiedzenie jednego z komentatorów telewizyjnych: "...i kolejny raz sprawdza się stare piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą..." Zespół Damenu przeprowadził kilka kontr, z których dwie przyniosły im radość w postaci zdobytych bramek. Wcześniej jeszcze w końcu bramkę kontaktową zdobył Zbyszek Fałtynowicz, jednak na niewiele ona się zdała.
W ten sposób, mimo że byliśmy zespołem lepiej poukładanym i technicznie lepszym, po raz kolejny zeszliśmy z boiska pokonani. Czyżby pechowa "13" (13 dzień maja i 13 porażka w sezonie)?

Bramki:
1:2 Fałtynowicz


Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Byszuk, Grylak G., Fałtynowicz, Blumel - Przytarski, Jabłoński, Walesieniuk, Chojnacki - Stankiewicz
Rezerwowi:
Tatarynowicz, Sacharuk, Szwaluk

Sobota 05.05.2007 14:30
SM Suchanino-Terma 6:4(3:1)

Walka o utrzymanie nadal trwa, jednak w końcu wygraliśmy mecz, dopiero... drugi w rundzie wiosennej, co pozwala nam oddalić się od strefy bezpośredniego spadku, jednak baraże chyba są nieuniknione. Mecz rozpoczął się pod dyktando SM Suchanino, w wyniku czego Adam Stankiewicz szybko zdobył pierwszą bramkę po prostopadłym podaniu Karola Jabłońskiego. Już po 5 minutach gry okazało się, że boisko musiał opuścić Dawid Witkowski, który ze względu na kontuzję, doznaną w poprzednim meczu jednak nie był w stanie rozegrać spotkania. Niedługo potem po kolejnej akcji naszego zespołu i piętce Adama Stankiewicza padła bramka na 2:0, co wprawiło zawodników SM Suchanino w dobre humory. Jak to bywało w poprzednich meczach, drużyna się rozluźniła, czego wynikiem była stracona bramka. Trzeba wspomnieć, że zawodnicy Termy byli tego dnia bardzo nerwowi i bezustannie komentowali decyzje sędziego. Po jednej z akcji piłkę z linii bramkowej wybił Karol Jabłoński, zaś piłkarze Termy próbowali wmówić sędziemu, że padła bramka. Na szczęście jeszcze przed przerwą ponownie bohaterem akcji został Karol Jabłoński, który po kontrataku i indywidualnej akcji podwyższył wynik na 3-1 pięknym strzałem po ziemi, po którym piłka wpadła przy dłuższym słupku.
Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy meczu, kolejny kontratak pięknym strzałem zakończył
Piotr Deleżuch i wydawać by się mogło, że było już po meczu. Tymczasem nic bardziej mylnego! Zespół Termy dość szybko zdołał zdobyć drugą bramkę i pomimo jeszcze kilku niewykorzystanych akcji drużyny Suchanina doszło do horroru. Drużyna Termy zamiast się podłamać, to złapała wiatr w żagle i na kilkanaście minut przed końcem meczu, przeprowadziła dwie składne akcje, w których błędy i brak asekuracji ze strony obrońców Suchanina doprowadziły do remisu 4-4. Cała drużyna SM Suchanino załamała się, dzięki czemu Terma jeszcze bardziej przycisnęła. Na szczeście ostatnie minuty należały do nas. Wykorzystaliśmy kłótnie w drużynie Termy oraz bardzo słabą linię defensywy tego zespołu, dzięki czemu po kolejnych kontratakach bramki strzelili kolejno Adam Stankiewicz i Piotr Deleżuch.
Zwycięstwo cieszy, jednak zdecydowanie trzeba poprawić grę w defensywie, ponieważ lepsze drużyny napewno by wykorzystały nasze proste błędy.

Bramki:
1:0 Stankiewicz
2:0 Stankiewicz
3:1 Jabłoński
4:1 Deleżuch
5:4 Stankiewicz
6:4 Deleżuch


Skład rozpoczynający mecz:
Jarek - Tatarynowicz, Fałtynowicz, Grylak G., Witkowski - Deleżuch, Byszuk, Jabłoński, Przytarski - Stankiewicz
Rezerwowi:
Sacharuk, Grylak S.


Dzisiaj jest: Aktualizacja: 04 gru 2010 | dawidwit@wp.pl

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego