SM SUCHANINO


Idź do spisu treści

Sezon 2007/2008

Drużyna > Historia > Archiwum meczów

Niedziela 08.06.2008 10.00

SM Suchanino-Wytrzeźwiałka 2:0(1:0)

Ostatni mecz sezonu zakończyliśmy zwycięstwem, dzięki czemu skończyliśmy sezon z honorem i co najważniejsze jednak nie na ostatnim miejscu.
Ponieważ piłkarze Wytrzeźwiałki zaczynali mecz w siódemkę, rozpoczęliśmy spotkanie z animuszem od początku przejmując inicjatywę. Bardzo szybko przyniosło to efekt w postaci bramki, podobnie jak w kilku innych spotkaniach rundy wiosennej. Dośrodkowanie
Pawła Tatarynowicza zakończył odwrócony przodem do bramki Adam Stankiewicz, który oderzył piłkę piętką zza pleców, a próbujący wyrzucić ją nad poprzeczkę bramkarz wbił ją do bramki tuż pod poprzeczką. Po zdobyciu gola nadal atakowaliśmy próbując podwyższyć wynik. Najpierw Adam Stankiewicz chwilę po zdobyciu prowadzenia strzelił w z lewej strony w boczną siatkę, zaś kilka minut później dogodnej sytuacji nie wykorzystał Radek Byszuk, który z ok. dziewiątego metra trafił wprost w bramkarza rywali. W międzyczasie do drużyny Wytrzeźwiałki dołączyli kolejni zawodnicy, dzięki czemu po kilku pierwszych minutach meczu grali już w pełnym składzie. Z biegiem czasu coraz groźniejsze kontry wyprowadzali przeciwnicy, którzy próbowali wykorzystać niepewną postawę w środku obrony Grześka Grylaka i Pawła Tatarynowicza. Na szczęście wychodziliśmy z opresji obronną ręką. Z naszej strony kolejne strzały blokowane przez obrońców Wytrzeźwiałki oddawali Dominik Kopernik, Kuba Chojnacki czy Piotr Duma. Pierwszą część meczu udało się zakończyć pozytywnie.
Drugą połowę rozpoczęliśmy skoncentrowani, żeby nie stracić bramki, jak to bywało we wcześniejszych meczach rundy wiosennej. Po raz kolejny koncentracja, gra piłką i dokładne podania przyniosły efekt bramkowy. Piłkę z autu zagrał
Paweł Tatarynowicz, zaś przyjął ją Radek Byszuk, który wspaniałym podaniem ze środka pola uruchomił Adama Stankiewicza. Ten z kolei wyprzedził obrońcę Wytrzeźwiałki i pięknym strzałem umieścił piłkę w bramce obok bezradnego bramkarza. Tego gola potrzebowaliśmy, żeby móc spokojnie prowadzić grę. Bardzo ładnie rozgrywaliśmy piłkę praktycznie mając przewagę w całym meczu i zarazem przerywając kontry rywali. Na ok. 10 minut przed końcem gry kontuzji dłoni, a konkretnie wybicia lub złamania palca (nie wiem dokładnie, w każdym razie nie wyglądało to ciekawie) nabawił się Piotr Sacharuk, w wyniku czego zastąpił go w bramce Grzesiek Grylak. W drugiej części meczu też mieliśmy kilka sytuacji bramkowych, jednak nie udało się ich wykończyć celnym strzałem. Natomiast Wytrzeźwiałka miała chyba dwie najgroźniejsze sytuacje. Pierwsza kiedy wychodzili bodajże w trzech czy czterech na dwóch naszych obrońców i bardzo szczęśliwie akcję przerwał tuż przed bramką wracający Dawid Witkowski "zdejmując" piłkę z nogi napastnika na rzut rożny. Druga to strzał z rzutu wolnego, który bardzo ładnie wybił na rzut rożny Grzesiek Grylak.
Po skończonym meczu mogliśmy zejść z boiska z podniesionymi głowami, ponieważ zakończyliśmy sezon w środku tabeli (przynajmniej po tej niedzieli, bo jeszcze jakieś zaległe mecze mają niektóre drużyny). Kolejny sezon z rzędu końcówka rozgrywek należała do nas, tylko nie potrafię zrozumieć, dlaczego skoro w ostatnich meczach sezonu praktycznie potrafimy nie stracić żadnej bramki, to nie potrafimy tak grać przez cały lub przynajmniej większość sezonu? No cóż, za jakieś 2 miesiące rozpocznie się nowy sezon z nowymi nadziejami, a na razie odpocznijmy od piłki we własnym wykonaniu, zarazem przeżywając i ucząc się podczas oglądania w akcji najlepszych reprezentacji Europy;-)


Bramki:

1:0 Stankiewicz (asysta Tatarynowicz)
2:0 Stankiewicz (asysta Byszuk)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Witkowski, Tatarynowicz, Grylak, Jabłoński - Kopernik, Byszuk, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Deleżuch

Sobota 31.05.2008 11.20

SM Suchanino-Diament 2:4(1:2)

Tym razem mieliśmy kiepską sytuację ze skompletowaniem składu, choć wydawało się, że spokojnie zbierzemy ludzi. Niestety niektórzy po prostu nie umieją poinformować, że nie będzie ich na meczu, bo szkoda im 30gr. na sms, no ale cóż, widocznie tego już nie zmienimy. Na szczęście rywalom też zabrakło ludzi, więc graliśmy po 9 zawodników na boisku.
Pierwsza część meczu stała na niezłym i wyrównanym poziomie, zaś akcje toczyły się na przemian z jednej i drugiej strony. Nie przestraszyliśmy się lidera ligi i wyprowadzaliśmy groźne akcje. Zawodnicy Diamentu od początku mieli nieład w drużynie i się kłócili, co próbowaliśmy skrzętnie wykorzystać skupiając się wyłącznie na grze. Po ok. 10 minutach mieliśmy pierwsze efekty, ponieważ
Dominik Kopernik zdobył bramkę po wymianie piłek pomiędzy Radkiem Byszukiem, Dominikiem i Grześkiem Grylakiem. Po stracie gola rywale nas trochę przycisnęli, ale pomimo to nadal staraliśmy się przerywać ich akcje, wyprowadzając zarazem przemyślane kontry. Z lewej strony do akcji ofensywnych włączał się często Karol Jabłoński, który rozgrywał przez środek piłkę z Radkiem Byszukiem, zaś na prawym skrzydle często był uruchamiany nie kryty przez nikogo Dawid Witkowski. Niestety nam nie udało już się strzelić bramki, pomimo strzałów Pawła Tatarynowicza czy Dominika Kopernika. Natomiast przypadkowo samobója mógł strzelić Zbyszek Fałtynowicz, ale na szczęście piłka odbiła się od poprzeczki i od linii bramkowej, po czym wybił ją Piotr Sacharuk. Niestety podczas jednej z akcji Diamentu w polu karnym piłkę próbowali wybić Krzysiek Walesieniuk i Zbyszek Fałtynowicz, jednak niefortunnie ten drugi wskoczył na plecy napastnikowi przeciwnika, przez co siędzia podyktował rzut karny. Piotr Sacharuk nie zdołał obronić strzału napastnika Diamentu. Pod koniec pierwszej połowy Diamentowi udało się zdobyć kolejną bramkę. W środku piłki nie zdołali przejąć Paweł Tatarynowicz do spółki z Dawidem Witkowskim, dzięki czemu rywale wyprowadzili akcję zakończoną celnym strzałem sprzed pola karnego tuż obok słupka. Zasłonięty Piotr Sacharuk nie zdążył skutecznie interweniować.
Druga część meczu jeszcze na początku jakoś wyglądała, ale po ok. 10 minutach zaczęła się robić jakaś parodia. Zawodnicy Diamentu zaczęli przedłużać grę i rozgrywali piłkę w obronie. W naszej ekipie do przodu poszedł powalczyć
Krzysiek Walesieniuk i udało nam się przeprowadzić kilka ciekawych akcji. Niestety marnowaliśmy kolejne sytuacje. Najpierw po podaniu Krzyśka Walesieniuka czysto nie trafił w piłkę Dominik Kopernik mający tylko bramkarza przed sobą, a następnie piękne podanie otrzymał Paweł Tatarynowicz, który również miał tylko bramkę przed sobą, ale nie trafił w piłkę. Również bardzo ładną piłkę w polu karnym otrzymał Radek Byszuk, ale na wspaniałym piaszczystym i nierównym boisku piłka podskoczyła w wyniku czego Radek oddał strzał ponad bramką. Rywale również wypracowali sobie kilka dogodnych sytuacji, jednak nie potrafili oddać celnego strzału, bądź na posterunku był Piotr Sacharuk, który fenomenalnie do spółki ze Zbyszkiem Fałtynowiczem wybronili strzały napastników rywali. Bardzo ładną akcję prawą stroną rozpoczął Dawid Witkowski, który podał do Dominika Kopernika i pobiegł do przodu, zaś Dominik zagrał górną piłkę, którą przejął Paweł Tatarynowicz i próbował odegrać wychodzącemu na czystą pozycję Dawidowi, ale nie wyszło mu to i piłka została za plecami. Piłkarze Diamentu zaczęli z nami pogrywać i się bawić będąc pewnymi wygranej. No i dzięki temu udało nam się ich skarcić. Najpierw Krzysiek Walesieniuk zaatakował bramkarza czekającego na podejście naszego zawodnika i wybił mu piłkę, ale piłka poleciała tuż obok słupka w boczną siatkę, zaś kilka minut po tym obrońca przeciwnika podał piłkę ponownie Krzyśkowi, zaś ten oddał ją do wchodzącego Dominika Kopernika, który uderzył celnie w środek bramki. Nasza dobra passa mogła być podtrzymana i wiele nam nie brakowało. Zawodnicy Diamentu po utracie tego gola zaczęli się jeszcze bardziej kłócić między sobą, co stwarzało nam szansę na kolejne sytuacje. Jednak jak to mówią "szczęście sprzyja lepszym". Na ok. 5 minut przed końcem spotkania, kiedy już byliśmy prawie pewni, że przynajmniej utrzymamy ten remis, niespodziewanie straciliśmy bramkę. Rywale wykonywali rzut rożny, a do główki wyskoczyli Radek Byszuk i zawodnik Diamentu, który był wyższy od Radka. Oddał dość słaby strzał, ale piłka leciała w światło bramki i kiedy Piotr Sacharuk chciał już ją łapać, Krzysiek Walesieniuk wyciągnął nogę tuż przed bramkarzem próbując wybić piłkę i to zmyliło Piotra, zaś piłka po nodze Krzyśka wturlała się do bramki. No cóż, jak pech to pech. Mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc próbowaliśmy zaatakować, żeby przynajmniej zdobyć 1 punkt, ale gra już nam się nie kleiła. Natomiast przeciwnicy otrzymali kolejnego karnego. Boiskowym cwaniactwem popisał się zawodnik Diamentu, który tylko lekko dotknięty w nogę przez Krzyśka Walesieniuka upadł w polu karnym no i wystarczyło. Po utracie czwartej bramki przeprowadziliśmy jeszcze dwie akcje. Najpierw Dawid Witkowski próbował strzałem z pola karnego zaskoczyć bramkarza, jednak oddał za lekki strzał, a następnie Dominik Kopernik z prawej strony wrzucał piłkę, zaś w polu karnym ponownie znalazł się Dawid uprzedzając bramkarza i oddając strzał głową, niestety minimalnie nad bramką rywali.
Rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie przeciwko liderowi i zabrakło nam trochę szczęścia, żeby przynajmniej urwać im 2 punkty. Przede wszystkim graliśmy dużo piłką i nie wybijaliśmy piłek na pałę. Jednak "niewykorzystane sytuacje się mszczą" według starego porzekadła. Pochwalić należy zaangażowanie naszej drużyny w tym meczu, pomimo grzejącego słońca i braku zmian, wszyscy zawodnicy biegali i walczyli na boisku. Szkoda, że w każdym meczu nie potrafimy się tak zmobilizować. Za tydzień ostatni mecz tego sezonu i mam nadzieję, że zakończymy go zwycięsko, tym samym kończąc ligę z honorem prawdopodobnie na dobrym miejscu w środku tabeli.


Bramki:
1:0 Kopernik (asysta Grylak)
2:2 Kopernik (asysta Walesieniuk)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Grylak, Walesieniuk, Fałtynowicz, Jabłoński - Witkowski, Byszuk, Tatarynowicz - Kopernik

Niedziela 25.05.2008 10.00

SM Suchanino-NSM Locomotiv 4:0(1:0)

Choć w niedzielnym meczu nie było u nas aż 5 osób, to jednak w zespole Locomotiva braki były zdecydowanie większe, ponieważ mecz rozpoczynali w 6 osób, a w drugiej połowie dołączył jeszcze siódmy zawodnik, więc z góry byli skazani na pożarcie. Jednak wielkie BRAWA dla rywali za podjęcie walki!!!
Oczywiście od początku spotkania graliśmy spokojnie przesuwając się pod bramkę rywali. W pierwszej połowie meczu oddaliśmy wiele strzałów m. in. przez
Kubę Chojnackiego, Piotra Sacharuka czy Piotra Deleżucha, ale jakoś głównie obok bramki, w słupek lub prosto w bramkarza. W końcu udało się tą pierwszą bramkę strzelić Grześkowi Grylakowi, który znalazł się w polu karnym, gdzie otrzymał piłkę od Kuby Chojnackiego, obrócił się i oddał celny strzał po długiej. Mimo miażdżącej przewagi nie potrafiliśmy podwyższyć prowadzenia, a rywale bardzo dobrze się bronili i poczynali sobie coraz śmielej w przedzie. Nawet mieli okazję na zdobycie bramki po nieporozumieniu naszych obrońców, którzy się zderzyli wyskakując obaj do górnej piłki i dwóch zawodników Locomotivu zostało sam na sam z bramkarzem, ale na szczęście nie potrafili celnym strzałem umieścić piłki w naszej bramce.
Druga część meczu to nadal nasz napór, ale tym razem już skuteczność się poprawiła. Dobrze skonstruowane akcje często kończyły się strzałami. Znowu mieliśmy słupki i poprzeczki. Próby strzałów oddawali
Radek Byszuk w słupek, Piotr Sacharuk niecelnie bądź w bramkarza, Piotr Duma, Karol Jabłoński czy Dawid Witkowski również niecelnie. Na szczęście przytomność wykazał najpierw Kuba Chojnacki, a następnie po kolejnym zagraniu Kuby akcję wykończył Piotr Duma. Czwarta bramka padła po zagraniu Piotra Dumy po ziemii z lewej strony wzdłuż bramki i tylko dołożeniu nogi przez Piotra Sacharuka. Powinniśmy ten mecz wygrać zdecydowanie wysoko, jednak jakoś nikt nie potrafił się skoncentrować na poważnej grze przeciwko tak małej liczbie zawodników rywali.
Najważniejsze liczy się zwycięstwo i to, że piłkarze Locomotivu naprawdę ambitnie do końca walczyli choćby o honorową bramkę. Postawa godna naśladowania. Jak widać nasza dobra passa trwa, niestety jak zwykle dopiero na koniec sezonu się rozkręcamy, szkoda że nie wcześniej. No ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, więc najważniejsze, że powoli kończymy ten sezon z honorem.


Bramki:

1:0 Grylak (asysta Chojnacki)
2:0 Chojnacki
3:0 Duma (asysta Chojnacki)
4:0 Sacharuk (asysta Duma)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Konieczka, Grylak, Jabłoński - Witkowski, Byszuk, Głogowski, Duma - Sacharuk, Chojnacki
Rezerwowi:
Deleżuch

Niedziela 11.05.2008 14.00

SM Suchanino - Omega-Softlab 1:0(0:0)

W meczu z drużyną Omega-Softlab wystąpiliśmy w nowych jednolitych niebieskich strojach, które okazały się szczęśliwe, ponieważ wygraliśmy po długim czasie mecz i była to bodajże dopiero druga wygrana w tej rundzie.
Pierwszą połowę zaczęliśmy dobrze i od początku nieznacznie przejęliśmy inicjatywę. Dobre akcje przeprowadzali na przemian z prawej strony
Klaudiusz Konieczka, Piotr Deleżuch i Krzysiek Walesieniuk i z lewej strony Dawid Witkowski, Dominik Kopernik i Łukasz Głogowski, zaś strzały Kuby Chojnackiego tuż przy słupku oraz Krzyśka Walesieniuka głową sparrował na rzut rożny bramkarz rywali. Gorące słońce dawało się we znaki i pod koniec pierwszej połowy zmęczenie z obu stron sprawiło, że mecz wyglądał trochę jak kopanina i tylko wybijanie piłek do przodu.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się i można powiedzieć, że ten mecz ciągnął się jak flaki z olejem. Kilkakrotnie groźnie naszej bramce zagrozili piłkarze Omegi, ale na szczęście bez negatywnych konsekwencji. Dobrze w bramce spisywał się
Piotr Sacharuk, który nawet wybronił jedną sytuację sam na sam. My natomiast próbowaliśmy konstruować jakieś ciekawe akcje i kilka składnych udało nam się przeprowadzić, jednak bez efektu bramkowego. Na ok. 10 minut przed końcem, gdy widzieliśmy, że gra się nie klei, próbowaliśmy oddawać strzały z daleka, a nóż coś by weszło, tym bardziej, że piłka skakała dziś po boisku jak szalona. Najpierw strzału z daleka próbowali Zbyszek Wąs, Radek Byszuk i Krzysiek Walesieniuk, który był bliski zdobycia bramki, ale piłka przeszła po poprzeczce nad bramką. Również Łukasz Głogowski był bliski szczęścia, gdy bardzo ładnie uderzył z rzutu wolnego w samo okienko, jednak bramkarz zdołał ten strzał wypiąstkować. Dopiero na kilka minut przed końcem meczu do piłki wybitej przez obrońców przeciwnika dopadł Dawid Witkowski i oddał strzał daleko sprzed pola karnego, jednak nie był on zbyt silny i dobrze wykonany, ale piłka po kiksie jednego z obrońców przeszła do Dominika Kopernika, który się obrócił i oddał strzał, bramkarz wypuścił piłkę i jeszcze leżąc Dominik dobijał, ale niecelnie. Mimo to piłka trafiła do kolejnego naszego zawodnika, zrobiło się straszne zamieszanie, aż w końcu piłkę wbił do bramki Kuba Chojnacki. Była to bramka na wagę 3 punktów i w końcu osiągnęliśmy upragnione zwycięstwo.
Udało się wygrać z drużyną sąsiadującą z nami w tabeli, dzięki czemu zrównaliśmy się z nimi punktami. Oby już do końca sezonu nowe stroje przynosiły nam takie szczęście w każdym meczu.


Bramki:
1:0 Chojnacki

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Byszuk, Witkowski - Deleżuch, Walesieniuk, Głogowski, Kopernik - Chojnacki
Rezerwowi:
Wąs

Niedziela 04.05.2008 16.40

SM Suchanino-Revers 2:2(2:1)

Podobno dobry mecz, no i w końcu jakiś zaskakujący wynik po naszej stronie;-) W drugiej połowie rywale mocno cisnęli.


Bramki:
1:1 Stankiewicz (asysta Kopernik)
2:1 Chojnacki (asysta Duma)

Skład rozpoczynający mecz:
Majsik - Sacharuk, Byszuk, Grylak - Walesieniuk - Kopernik, Konieczka, Deleżuch, Duma - Stankiewicz
Rezerwowi:
Fałtynowicz, Chojnacki

Niedziela 27.04.2008 12.40

SM Suchanino-Primus 1:4(0:4)

Tym razem opis będzie krótki, bo szkoda gadać. Oczywiście naszą skuteczność utrzymaliśmy na poziomie i honorową bramkę zdobył Kuba Chojnacki po podaniu Adama Stankiewicza, ale generalnie gra wyglądała bardzo słabo, szczególnie w pierwszej połowie. Zawodnicy Primusa wchodzili w nasze pole karne jak "w masło". Generalnie brak krycia, brak koncentracji, brak walki i zaangażowania przez część zawodników oraz brak asekuracji, tak można opisać dzisiejszy mecz z naszej strony. Totalna klęska. Tym razem nawet nie mieliśmy sytuacji strzeleckich, poza tą jedną wykorzystaną. Zdecydowanie byliśmy drużyną słabszą w tym spotkaniu. Pierwsza bramka dla Primusa padła po dośrodkowaniu z lewej strony i błędzie Grzegorza Grylaka, który nie pokrył napastnika Primusa i ten bez problemu zdobył bramkę głową. Druga bramka padła po braku asekuracji. Strzał obronił Piotr Sacharuk, ale nikt nie upilnował zawodnika Primusa i ten bez problemu dobił odbitą przez bramkarza piłkę. Trzecia bramka padła z rzutu wolnego, po błędzie w ustawieniu Piotra Sacharuka i idealnym uderzeniu tuż obok muru, piłka wpadła po długiej tuż obok słupka. Czwarta bramka była również skutkiem braku krycia do końca, ale tym razem przez Karola Jabłońskiego, no i po kolejnym dośrodkowaniu z lewej strony napastnik rywali bez problemu tylko dostawił nogę.
To by było na tyle...resztę dopowiedzą motyle...ale drugą połowę wygraliśmy 1:0.


Bramki:
1:4 Chojnacki (asysta Stankiewicz)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Witkowski, Grylak, Byszuk, Jabłoński - Kopernik, Walesieniuk, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Tatarynowicz, Konieczka, Fałtynowicz, Majsik

Niedziela 20.04.2008 11.20

SM Suchanino - Tech-Bud 1:2(1:1)

Kolejna jednobramkowa porażka z rzędu. Ciągle nam czegoś brakuje i pomimo tego, że zdobywamy szybko prowadzenie i prowadzimy - także zdaniem obserwatorów - równorzędne pojedynki, nie potrafimy go ani podwyższyć poprzez wykorzystywanie nadarzających się sytuacji, ani nawet utrzymać lub zremisować.
Od początku spotkania drużyna Tech-Budu nas przycisnęła, ale po raz kolejny po kontratakach już w pierwszych minutach nie wykorzystaliśmy sytuacji, a po ok. 5 minutach gry bramkę strzelił
Adam Stankiewicz po przedłużeniu piłki przez Klaudiusza Konieczkę. Praktycznie całą pierwszą połowę grę prowadzili rywale, jednak my umiejętnie odpieraliśmy ich napór. Pomimo to, na ok. 5 min. przed końcem pierwszej części udało się piłkarzom wicelidera wyrównać wynik meczu. Po akcji z prawej strony ograli najpierw Dawida Witkowskiego, potem Grześka Grylaka i na koniec wcisnęli bramkę pod nogami wychodzącego z bramki Krzyśka Walesieniuka. Niestety w pierwszej połowie nie potrafiliśmy przez dłuższy czas utrzymać się przy piłce i często ją traciliśmy na rzecz przeciwników.
Drugą połowę zaczęliśmy nieco odważniej, ponieważ należy grać o zwycięstwo, a nie wyłącznie żeby nie przegrać. Nasza gra wyglądała dobrze, przeprowadzaliśmy dość składne akcje i wypracowaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, których nie potrafili wykorzystać
Kuba Chojnacki, Paweł Tatarynowicz i Dominik Kopernik. Faktem jest, że mieliśmy znowu zbyt dużą lukę w środku, jednak jakoś sobie radziliśmy. Standardowo ok. 10 minut przed końcem spotkania zemściła się na nas nasza nieskuteczność i z kontrą wyszli zawodnicy Tech-Budu, którzy zakończyli akcję strzałem głową lobując wychodzącego Krzyśka Walesieniuka. Próbowaliśmy jeszcze przynajmniej wyrównać angażując większe siły w przodze, ale obrońcy rywali doskonale przerywali nasze akcje.
Wiadomo nie od dziś, że w piłce nożnej wygrywa nie ten zespół, który gra ładniej, ale który wykorzystuje sytuacje bramkowe, a wygląda na to, że my nie potrafimy strzelić więcej niż jednej bramki w meczu, więc przegrywamy. Chyba straciliśmy już nadzieję, że zakończymy sezon na wyższym miejscu niż ostatnie. Grać trzeba do końca, więc gramy. Może jeszcze uda się uciułać jakieś punkciki.


Bramki:
1:0 Stankiewicz (asysta Konieczka)

Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Tatarynowicz, Grylak, Byszuk, Witkowski - Deleżuch, Konieczka, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Kopernik, Sacharuk

Niedziela 13.04.2008 14.00

SM Suchanino-AS Riviera 1:2(1:0)

Doznaliśmy już trzeciej pod rząd porażki, a nasza gra znowu wyglądała nieciekawie, aczkolwiek na pewno lepiej niż w poprzednim meczu.
Po raz kolejny również pomimo, że to zawodnicy Riviery zaatakowali pierwsi, udało nam się już w pierwszych minutach meczu objąć prowadzenie po strzale
Piotra Dumy, do którego piłkę wycofał Adam Stankiewicz. Po tej bramce Riviera nas przycisnęła jeszcze bardziej, jednak na trudnym boisku (kałuże po kilkudniowych opadach) nie potrafili wykończyć swoich akcji, a ponieważ pierwszą część meczu grali z wiatrem, to próbowali często strzałów z daleka. My natomiast skupiliśmy się na wyprowadzaniu groźnych kontrataków, dzięki którym mieliśmy kilka sytuacji.W jednej z nich Adam Stankiewicz już niedługo po pierwszej bramce dla nas wyszedł sam na sam z bramkarzem przeciwników, ale za długo składał się do oddania strzału i piłkę zdołali mu odebrać obrońcy. Na szczęście do końca pierwszej połowy zdołaliśmy utrzymać jednobramkowe prowadzenie.
W drugiej części meczu to my graliśmy z wiatrem, więc próbowaliśmy powiększyć przewagę, jednak praktycznie wszystkie piłki wybijane z naszej połowy górą przejmowane były przez rosłych środkowych pomocników Riviery. Niestety ostamotniony w środku
Radek Byszuk niewiele był w stanie zrobić, a ze względu na stan boiska nie byliśmy w stanie rozgrywać dokładnej piłki po ziemii od nogi do nogi. Również Kuba Chojnacki tracił wiele piłek, ponieważ często nie miał komu zagrać piłki. Pomimo to mieliśmy kilka klarownych sytuacji, których nie wykorzystaliśmy, a wiadomo, że niewykorzystane sytuacje się mszą, więc to rywale wbili nam wyrównującego gola, kiedy sam na sam z Romanem Adamiakiem znalazł się zawodnik Riviery i bez problemu umieścił piłkę w długim rogu bramki. Nam jakoś akcje się nie kleiły, a i w obronie coraz częściej się gubiliśmy. Przyniosło to niestety drugą bramkę dla rywali, którzy weszli w naszą obronę jak w masło i spokojnie umieścili piłkę w naszej bramce. W końcowych minutach dogodną okazję miał jeszcze Adam Stankiewicz, ale bramkarz zdołał instynktownie odbić piłkę tuż obok słupka na rzut rożny. Pomimo usilnych starań nie zdołaliśmy już do końca meczu wyrównać.
Kolejny raz nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia do końca spotkania, w wyniku czego przegraliśmy mecz.


Bramki:
1:0 Duma (asysta Stankiewicz)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Tatarynowicz, Grylak, Fałtynowicz, Witkowski - Deleżuch, Byszuk, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Kopernik, Konieczka, Sacharuk

Niedziela 30.03.2008 10.20

SM Suchanino - Danfoss-Wejhera 0:1(0:0)

Po raz kolejny mieliśmy 14 osób do grania, więc widać, że w tej rundzie wszystko dąży w dobrym kierunku.
Od początku oba zespoły grały bardzo asekuracyjnie i badawczo, choć wydawać by się mogło, że wicelider bardziej zaatakuje. W miarę upływu czasu każda z drużyn próbowała tworzyć akcje zaczepne, jednak główna gra toczyła się w środku pola. Drużyny grały bardzo dobrze taktycznie, dzięki czemu gra była bardzo wyrównana i mogła się podobać nielicznie zgromadzonym kibicom, zaś żadna z drużyn nie wypracowała sobie w tej części meczu klarownych sytuacji do zdobycia gola. Zawodnicy Wejhera próbowali głównie strzałów sprzed pola karnego oraz wielu dośrodkowań ze skrzydeł, natomiast zawodnicy Suchanina wyprowadzali piłkę spod własnej bramki dokładnymi podaniami, powoli przesuwając się pod bramkę rywali, jednak żadna z ekip nie potrafiła zakończyć akcji celnym strzałem.
Drugą połowę w skupieniu zaczęła drużyna z Suchanina, żeby nie powtórzyć historii z ostatniego meczu, kiedy już na początku drugiej połowy straciliśmy bramkę. Także gra nadal wyglądała podobnie jak w pierwszej połowie, jednak każda z drużyn chciała dzisiejszego dnia wygrać, więc z czasem obie drużyny zaczęły przeprowadzać coraz groźniejsze akcje. Chyba pierwszej w tej meczu sytuacji 100% nie wykorzystał
Piotr Sacharuk z Suchanina, który po pięknej akcji wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale oddał strzał tuż na poprzeczką rywali. Niestety wedle porzekadła "niewykorzystane sytuacje się mszczą", no i szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Danfossu. Dawid Witkowski przepuścił dośrodkowaną piłkę, do której miał wyjść Krzysiek Walesieniuk, jednak ten nie zdążył do niej dojść i został uprzedzony przez napastnika przeciwników, którego strzał zdołał jedynie sparrować do lewej strony przed bramkę, gdzie akurat stał kolejny napastnik Wejhera. Oddał strzał, po którym pomimo próby obrony ciałem przez Grześka Grylaka, piłka wpadła do bramki. Po tej bramce bardzo się otworzyliśmy i przycisnęliśmy ekipę wicelidera, aby doprowadzić do wyrównania. W środku bardzo dobrze rozgrywał piłkę Łukasz Głogowski, dzięki czemu kontruowaliśmy bardzo ciekawe akcje, natomiast w tyłach akcje piłkarzy Danfossu umiejętnie przerywali Zbyszek Fałtynowicz i Dawid Witkowski, ponieważ pozostali zawodnicy ruszyli do przodu. Po jednej z kolejnych ładnych akcji, doskonałą sytuację 100% wypracował sobie Kuba Chojnacki, ale jego strzał minął prawy słupek rywali. Jednak dalej napieraliśmy do ostatniej minuty, ale nie udało się nam już doprowadzić chociażby do wyrównania.
Pomimo niewielu oddanych strzałów i bramek, mecz był ciekawy, toczył się w szybkim tempie i na dobrym poziomie. Zabrakło nam w tym meczu trochę szczęścia, a wicelider okazał się wcale nie taki straszny, jak się wydawało. Tego dnia byliśmy drużyną równorzędną, jeśli nie lepszą, jednak nie umieliśmy wykorzystać 100% sytuacji, które sobie wypracowaliśmy. Może też zbyt późno przycisnęliśmy rywala. Mimo wszystko nasza gra napawa optymizmem i na pewno jeszcze w tej rundzie sporo namieszamy w lidze.


Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Witkowski, Fałtynowicz, Byszuk, Jabłoński - Konieczka, Majsik, Duma - Tatarynowicz, Chojnacki
Rezerwowi:
Głogowski, Grylak, Kopernik, Sacharuk

Artykuły o nas
http://sport.pmedia.pl/showsport.php?wid=6167
http://sport.pmedia.pl/showsport.php?wid=6147


Niedziela 16.03.2008 14.00

SM Suchanino-Dolne Miasto 3:2(2:0)

Trzeba przyznać, że rundę wiosenną zaczęliśmy całkiem nieźle. Tym razem udało nam się wygrać z Dolnym Miastem, dzięki czemu zdobyliśmy już 4 punkty w tej rundzie. Na meczu ponownie stawiła się odpowiednia liczba zawodników, która pozwalała na częste zmiany.
Od początku meczu przejęliśmy inicjatywę i graliśmy spokojnie piłką, dzięki czemu powstawały momentami bardzo ciekawe akcje i sytuacje bramkowe. Jednak piłkarze Dolnego Miasta grali zdecydowanie lepiej, niż w poprzednim meczu zawodnicy Termy, dzięki czemu konstruowali również ciekawe akcje i kilkakrotnie zagrozili naszej bramcej strzałami z dalszej odległości. Na szczęście nasza obrona mądrze odbierała piłkę rywalom i celnymi, dokładnymi podaniami rozpoczynała akcje SM Suchanino. Po jednej z takich szybkich akcji, tuż przed polem karnym sfaulowany został
Piotr Sacharuk, a rzut wolny wykonywał Kuba Chojnacki. W swoim stylu uderzył mocno piłkę, która jeszcze otarła się o jednego z obrońców rywali i po ręce bramkarza wpadła do bramki obok lewego słupka. Po zdobyciu bramki nadal konsekwentnie prowadziliśmy grę i stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje, jednak brakowało wykończenia. Na drugą bramkę musieliśmy czekać prawie do końca pierwszej połowy. Kolejny rzut rożny na połowie przeciwników wykonywał Jarek Majsik, a piłkę przed pole karne wybili obrońcy Dolnego Miasta. Tam stał niekryty przez nikogo Dawid Witkowski, który spokojnie przymierzył i oddał strzał z woleja, po którym piłka wpadła tuż obok prawego słupka przeciwników. Prowadziliśmy 2:0 i mogliśmy spokojnie kontrolować przebieg spotkania.
Niestety druga połowa nie rozpoczęła się pomyślnie dla nas, ponieważ Dolne Miasto zaczęło ją z animuszem i już w pierwszej akcji zdołali strzelić kontaktowego gola. Właściwie to my im pomogliśmy, najpierw
Dawid Witkowski dał się ograć przeciwnikom, którzy weszli jak w masło prawą stroną i przy dośrodkowaniu Karol Jabłoński tak niefortunnie chciał wybić piłkę głową, że ta wpadła do bramki obok zdezorientowanego Krzyśka Walesieniuka. Staraliśmy się jednak nie załamywać i kontynuować to, co rozpoczęliśmy w pierwszej połowie, ale nie wychodziło to najlepiej. Nie wiem z czego to wynikało bardziej, ze zmęczenia czy ze zlekceważenia drużyny przeciwnej, ale to oni przejęli inicjatywę i raz za razem przejmowali piłkę w środku, przeprowadzając groźne akcje, zaś nam pozostała gra z kontrataku. Nasza obrona zupełnie się pogubiła, przez co sprowokowała kilka niebezpiecznych sytuacji. Po jednej z nich nasz bramkarz Krzysiek Walesieniuk tak niefortunnie złapał piłkę, że ta wyślizgnęła się mu z rąk i prawie wpadła do bramki, ale na szczęście Krzysiek zdołał się jeszcze wyciągnąć i resztkami sił wypchnąć piłkę na rzut rożny. Z naszych kontr Kuba Chojnacki kilkakrotnie próbował oddawać strzały, ale były one niecelne. W końcu podczas wyprowadzania jednej z kontr przed polem karnym Dolnego Miasta ponownie sfaulowany został Piotr Sacharuk. Do piłki podszedł Dawid Witkowski i Kuba Chojnacki. Ten pierwszy przebiegł nad piłką, zaś drugi oddał strzał w światło bramki, gdzie w gęstwinie nóg piłka trafiła do Piotra Sacharuka, a ten wycofał ją na środek, gdzie z kolei uderzeniem pod poprzeczkę bramkę zdobył Dominik Kopernik. Znowu mogliśmy odsapnąć i uspokoić grę. Jednak nic z tych rzeczy. Krótko po tym golu Dominik Kopernik za faul na bramkarzu dostał karę 5 minut, zaś zawodnicy przeciwni zaatakowali z jeszcze większym animuszem. W związku z tym niedługo cieszyliśmy się spokojem, ponieważ straciliśmy kolejną bramkę. Najpierw Karol Jabłoński źle podał piłkę do Radka Byszuka i przejął ją zawodnik Dolnego Miasta, który na chwilę ją stracił, a za moment Dawid Witkowski zamiast wybić piłkę, to podał ją nie wiadomo do kogo i znów rywal ją przejął kończąc akcję strzałem sprzed pola karnego w długi róg. Zrobiło się nerwowo na boisku. Praktycznie przez dobrych kilka minut nie schodziliśmy ze swojej połowy, broniąc się przed naporem rywali. W końcu zabrzmiał końcowy gwizdek i zawodnicy SM Suchanino odetchnęli z ulgą, że udało się utrzymać korzystny wynik.
W pierwszej połowie gra wyglądała bardzo dobrze, jednak to, co się działo w drugiej niech będzie przestrogą i nauczką na kolejne mecze. Cały mecz trzeba grać w skupieniu i nigdy nie lekceważyć przeciwnika, a jeśli brakuje sił, to mając przewagę dwóch goli lepiej bronić dostępu do własnej bramki i tylko wyprowadzać kontry dwoma-trzema zawodnikami, niż głupio tracić piłkę i bramki.


Bramki:
1:0 Chojnacki
2:0 Witkowski
3:1 Kopernik (asysta Sacharuk)

Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Witkowski, Grylak, Byszuk, Jabłoński - Tatarynowicz, Majsik, Deleżuch - Sacharuk, Chojnacki
Rezerwowi:
Konieczka, Kopernik

Niedziela 28.10.2007 10.00

SM Suchanino-ES System 3:0 wo. - na boisku 3:3(1:2) - w Systemie grał nieuprawniony zawodnik


Na meczu stawiło się 12 osób, ale
Roman Adamiak ze względu na przeziębienie nie grał, więc mieliśmy zaledwie jednego zawodnika na zmianę, więc chyba już mamy jasny pogląd komu nie zależy i kogo można pomijać przy ustalaniu składu (oczywiście poza usprawiedliwionymi przypadkami). Niektórzy nawet nie umieją odpisać sms-a, że ich nie będzie, ale spoko, Ci co są zawsze będą walczyli do końca.
Tym razem to rywale mieli problem z zebraniem pełnego składu, więc zrozumiałe było, że się bronili i grali wyłącznie na kontrataki. Jak się szybko okazało taka gra wyszła im na dobre, a nasze karygodne błędy w obronie odbiły się na ujemnym koncie bramkowym. Jak to bywało już w tym sezonie stwarzaliśmy sobie mnóstwo sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich zakończyć zdobyczą bramkową. Natomiast System najpierw zdobył bramkę po wrzutce z rzutu wolnego w nasze pole karne. Piłka odbiła się od jednego z naszych zawodników i trafiła przed pole karne, gdzie stał przeciwnik i celnym strzałem zakończył akcję. My nadal graliśmy swoje próbując spokojnie rozegrać piłkę, jednak zbyt często zagrywaliśmy ją niecelnie, oddając za darmo rywalowi. W wyniku tego straciliśmy drugą bramkę. Błąd popełnił
Grzegorz Grylak, który próbując podać do kolegi zrobił to tak niefortunnie, że oddał piłkę zawodnikowi Systemu, zaś ten od razu uruchomił swoich kolegów, którzy byli na wolnym polu i nie dali Piotrkowi Sacharukowi żadnych szans. Jednak mimo straty dwóch bramek nadal to my byliśmy stroną przeważającą i stwarzającą sobie mnóstwo sytuacji, z których próbował coś zrobić Adam Stankiewicz, lecz nie mógł trafić do bramki. Najdogodniejsze sytuacje miał Kuba Chojnacki, który dwukrotnie oddawał strzały na bramkę Systemu, ale za wysoko podnosił piłkę i dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Od początku sezonu skuteczność jest naszą największą bolączką, niestety nie jedyną. Tuż przed końcem pierwszej części meczu Kuba Chojnacki dograł piłkę do linii bramkowej, gdzie było dwóch naszych zawodników, ale Adam Stankiewicz zostawił piłkę Pawłowi Tatarynowiczowi, który strzałem z ostrego kąta pokonał w końcu bramkarza rywali.
Drugą połowę zaczęliśmy od mocnego uderzenia i w przeciągu kilku minut zdołaliśmy odrobić straty z nawiązką. Najpierw kontrowersyjna sytuacja.
Piotr Duma oddał strzał na bramkę, który ręką na rzut rożny wybił obrońca Systemu i większość widziała to zagranie, lecz sędzia początkowo nie gwizdnął, ponieważ niedokładnie widział tę sytuację i się wahał, jednak słysząc nawet głosy z trybun, że powinien być karny, rozległ się gwizdek. Do piłki podszedł Radosław Byszuk i pewnym strzałem w prawy róg bramki pokonał golkipera rywali. Było już 2:2 i nadal atakowaliśmy. Krótko po karnym przeprowadziliśmy akcję, w której prawym skrzydłem wszedł Paweł Tatarynowicz i zagrał piłkę do środka wzdłuż linii bramkowej do Adama Stankiewicza, który dopełnił formalności. Niestety niedługo cieszyliśmy się z prowadzenia, gdyż kolejny błąd popełnił Grzegorz Grylak. Kiedy Dawid Witkowski podbiegał do zawodnika prowadzącego piłkę, Grzesiek powinien pokryć drugiego zawodnika, który wchodził. Jednak tak się nie stało i wchodzący spokojnie sobie przyjął piłkę, odegrał ją do kolejnego kolegi, zaś ten sam na sam z Piotrem Sacharukiem nie dał mu żadnych szans. Praktycznie już do końca spotkania można powiedzieć, że zamknęliśmy drużynę Systemu w "hokejowym zamku", ale niestety nic z tego nie wynikało. Na szczęście w tych ostatnich 15 minutach gra obronna wyglądała już lepiej i praktycznie wszystkie ataki były przerywane przed polem karnym. Do końca meczu wynik już się nie zmienił.
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Dobry i 1 punkt, choć prawdopodobnie będziemy mieli ich 3, ponieważ okazało się, że jeden z zawodników Systemu gra w innej drużynie z ligi salezjańskiej, aczkolwiek to zostanie dopiero rozstrzygnięte. Zdecydowanie musimy poprawić grę obronną oraz skuteczność, ponieważ przy tylu sytuacjach podbramkowych nawet tracąc 3 bramki, powinniśmy ten mecz wygrać!!!


Bramki:
1:2 Tatarynowicz (asysta Chojnacki)
2:2 Byszuk (karny)
3:2 Stankiewicz (asysta Tatarynowicz)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Witkowski, Grylak, Jabłoński - Byszuk - Tatarynowicz, Konieczka, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Kopernik

Niedziela 04.11.2007 11.00

SM Suchanino-Revers 2:2(1:1)

Wygląda na to, że powoli wychodzimy z kryzysu i w końcu zaczęliśmy powoli zdobywać jakieś punkty. W trzecim z rzędu meczu nie przegraliśmy, więc powoli pniemy się w górę tabeli. Oby tylko tak dalej.
Niestety początek meczu pomimo naszej przewagi liczebnej (oni grali w 9), lepiej rozpoczęli zawodnicy Reversa, którzy już w pierwszych 5 minutach zdobyli bramkę strzałem sprzed pola karnego po długiej. Na szczęście nie załamała nas ta strata i wzięliśmy się do roboty. Co rusz prawą stroną ataki przeprowadzał
Dominik Kopernik, jednak kończyły się one przed polem karnym przeciwnika. Pomimo w miarę dobrej i składnej gry, pierwszy strzał na bramkę rywali padł z naszej strony dopiero po ok. 15 minutach. Od tego czasu rywale jakby opadli z sił, a my robiliśmy coraz większe zamieszanie w ich polu karnym. W końcu w polu karnym z prawej strony piłka została wycofana do Dominika Kopernika, który zagrał ją do stojącego po lewej stronie zupełnie nie krytego Piotra Dumy, zaś ten przerzucił piłkę na prawą nogę i strzelił obok interweniującego bramkarza. W tej części meczu żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali prowadzenia na swoją korzyść. Jeszcze przed końcem tej połowy najpierw zawodnik Reversa musiał opuścić na 5 minut boisko za zbyt ostry faul, a chwilę po nim także Karol Jabłoński za to samo musiał opuścić boisko na 5 minut.
Drugą połowę meczu rozpoczęliśmy grając uważnie w obronie i rozgrywając dokładnie piłkę między sobą. Niestety również przeciwnicy grali uważnie w obronie, zaś nasze ewentualne strzały na bramkę były niecelne lub wyłapywane przez bramkarza. Piłkarze Reversa pod względem techniki wydawali się nieco lepsi od nas, dzięki czemu długo utrzymywali się przy piłkę i dobrze ją rozgrywali między sobą. Zbyt łatwo zaczęli wchodzić środkiem w okolice naszego pola karnego i to się zemściło. Po jednej z akcji idealną piłkę tuż przed polem karnym otrzymał zawodnik Reversu, nie zdążył jej zablokować
Paweł Tatarynowicz i rywal huknął na bramkę. Piotr Sacharuk był bez szans. Ale dopóki piłka w grze, więc staraliśmy się odrobić jednobramkową stratę. Najpierw na prawym skrzydle piłkę otrzymał Dawid Witkowski i wrzucił ją celnie w pole karne, gdzie był Piotr Duma, który oddał strzał z pierwszej piłki, ale ponad bramką. Potem dobre rozegranie rzutu wolnego przez Kubę Chojnackiego, który podał piłkę do Adama Stankiewicza, a ten przerzucił ją na lewą nogę i uderzył z ok. 15 metrów, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca. Udało nam się wyrównać kilka minut przed końcem meczu. Piłkę w polu karnym otrzymał Adam Stankiewicz i próbował przelobować wychodzącego bramkarza, jednak piłka poleciała na prawo od słupka i kiedy wydawało się, że wyszła za linię końcową, sędzia nakazał grać dalej, wobec czego najszybciej dopadł do niej Dominik Kopernik i zagrał do Adama Stankiewicza, który dwukrotnie trafiał w bramkarza, aż w końcu trafiła ona pod nogi Kuby Chojnackiego, który przeszedł krok w lewo i uderzył tuż obok lewego słupka do bramki. 2:2 i wielka radość zespołu z Suchanina. Ostatnich kilka minut broniliśmy dostępu do bramki i staraliśmy się wyprowadzić jakąś kontrę, jednak już nie udało się zmienić wyniku.
Trzeba przyznać, że uzyskaliśmy dobry wynik grając z zespołem z czołówki tabeli, dzięki czemu utrzymaliśmy passę meczów bez porażki i wierzę, że do końca rundy jesiennej, czyli w pozostałych trzech meczach, nadal podtrzymamy tę dobrą passę.


Bramki:
1:1 Duma (asysta Kopernik)
2:2 Chojnacki

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Witkowski, Grylak, Jabłoński - Byszuk - Kopernik, Konieczka, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Tatarynowicz

Niedziela 18.11.2007 11.45

SM Suchanino-Poraszka'97 4:1(1:1)

"Znowu pięknie jest, tak pięknie jest" możnaby zaśpiewać z Formacją Nieżywych Schabuff. Kolejny wygrany mecz ligowy i to w osłabieniu (grając jednego zawodnika mniej), po pięknej grze całego zespołu. Standardowo nie przyjechała na mecz połowa składu, ale Ci co byli zagrali naprawdę bardzo dobry mecz i należą się im pochwały. Chyba nikt nie spodziewał się takiego wyniku:-)))
Przed meczem okazało się jak zwykle (bo wcześniej co niektórzy nie umieją poinformować), że standardowo już w ostatnim czasie nie będzie pełnego składu, no ale cóż zacisnęliśmy zęby i graliśmy swoje. Wobec takiej sytuacji, plan był taki, żeby się bronić i wyprowadzać kontry i jak się okazało to była bardzo dobra taktyka. Umiejętnie się broniliśmy, niekoniecznie całym zespołem, a do tego nie wybijaliśmy piłki na oślep, tylko rozgrywaliśmy ją między sobą, dzięki czemu gra wyglądała bardzo dobrze i całą drużyną przesuwaliśmy się za akcją. Jednak początek meczu był wyrównany i raczej rozgrywał się w środku pola. Po ok. 10 min. pierwsza akcja naszego zespołu zakończona strzałem na bramkę przyniosła nam już prowadzenie.
Kuba Chojnacki zagrał piłkę do Adama Stankiewicza, a ten strzelił, ale trafił słupek. Na szczęście piłka wróciła do Kuby, który strzałem po ziemi umieścił ją w bramce. Niestety niedługo cieszyliśmy się z prowadzenia, bo po ok. 5 min. było już 1:1. Dośrodkowanie rywali wybił głową Grzegorz Grylak, a przed polem karnym czyhał na nią przez nikogo nie kryty Jacek Sokołowski z Poraszki'97 i celnym strzałem posłał piłkę do bramki obok lewego słupka. Mówi się trudno i gra się dalej. Nadal konstruowaliśmy bardzo dobre akcje zaczepne, ale obie strony w tej części meczu nie dały już sobie wbić gola. Piłkę bardzo dobrze rozgrywali Łukasz Głogowski z Piotrem Dumą.
W drugiej połowie konsekwentnie graliśmy piłką, co przynosiło efekt w postaci nie tracenia goli, a z kolei pozwalało na skontrowanie przeciwników. Przez długi czas żadna ze stron nie mogła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Bardzo dobrze "czyścił" przed naszym polem karnym
Radek Byszuk, przerywając praktycznie wszystkie akcje przeprowadzane środkiem przez drużynę Poraszki. Również Paweł Tatarynowicz grający na prawej obronie doskonale odbierał piłkę rywalom rozpoczynając nasze akcje. W końcu wyjątkowo często włączający się tego dnia w akcje ofensywne Dawid Witkowski dostał od Piotra Dumy piłkę na lewym skrzydle, przebiegł parę metrów oddając ją do Adama Stankiewicza, a ten z kolei od razu do Łukasza Głogowskiego. Zapowiadała się bardzo ładna akcja. Dawid Witkowski poszedł do końca za akcją i dostał już w polu karnym przy linii bramkowej piłkę od Adama Stankiewicza, który od razu zszedł do środka, gdzie odegrał mu natychmiast Dawid "wyciągając" bramkarza do siebie. Adamowi nie pozostało nic innego jak tylko trafić do pustej bramki. Jakże wielka radość wybuchła w zespole Suchanina po tej bramce i pięknej akcji, w której piłka "chodziła" od nogi do nogi! Cofnęliśmy się do obrony, żeby utrzymać korzystny wynik i zaledwie po kilku kolejnych minutach prowadziliśmy już 3:1. Po zatrzymaniu akcji rywali, przeprowadziliśmy klasyczny kontratak. Szybka piłka do przodu do Łukasza Głogowskiego, który podał ją Kubie Chojnackiemu, a ten z kolei wrzucił idealnie na głowę Adama Stankiewicza, który stojąc tyłem do bramki przelobował bramkarza Poraszki uderzeniem głową. Ta bramka jeszcze bardziej podniosła w nas ducha i wiarę w zwycięstwo w tym meczu. Dziś graliśmy jak z nut i byliśmy nie do zatrzymania. Zawodnicy Poraszki kompletnie się załamali, wynikiem czego były ich kłótnie na boisku. Próbowali jeszcze coś zrobić, ponieważ mieli jeszcze conajmniej 10 minut. Jednak Suchanino było dziś w lepszej formie i nie dało sobie odebrać tak ciężko wypracowanego zwycięstwa. Do tego jeszcze dobiliśmy przeciwnika następnym kontratakiem na ok. 5 min. przed końcem spotkania. Akcja ruszyła prawym skrzydłem, gdzie piłka trafiła do Piotra Dumy, który zagrał w tempo do wychodzącego z lewej strony na czystą pozycję Łukasza Głogowskiego, a ten nie pozostawił złudzeń rywalom lokując piłkę w bramce obok bezradnego bramkarza.
Można powiedzieć, że ekipa Poraszki dziś praktycznie nie istniała na boisku, dzięki naszej wspaniałej grze i walce do końca. Nasza passa meczów bez porażki została podtrzymana (5 mecz bez porażki), co prawdopodobnie będzie miało odzwierciedlenie w tabeli I Ligi Salezjańskiej, gdzie przy sprzyjających okolicznościach awansujemy na 7. miejsce:-))) Dziękuję wszystkim zawodnikom, którzy praktycznie zawsze przyjeżdżają na mecze i walczą do upadłego!!! Za tydzień nasz ostatni mecz rundy jesiennej (w ostatniej kolejce pauzujemy ze względu na wycofanie się drużyny Gandzia-Wiha), miejmy nadzieję zakończonej pozytywnie;-))) Do zobaczenia na boisku!


Bramki:
1:0 Chojnacki
2:1 Stankiewicz (asysta Witkowski)
3:1 Stankiewicz (asysta Chojnacki)
4:1 Głogowski (asysta Duma)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Tatarynowicz, Grylak, Witkowski - Byszuk - Głogowski, Duma - Chojnacki, Stankiewicz

Niedziela 11.11.2007 14.40

SM Suchanino-AS Riviera 4:2(2:1)

Passa meczów bez porażki została podtrzymana, dzięki czemu powoli pniemy się w górę tabeli! Nasze mecze są coraz ciekawsze i pada w nich dużo bramek.
Niestety początek meczu znowu nie należał dla nas do najlepszych. Już po ok. 5 minutach przegrywaliśmy 0:1. Graliśmy całkiem nieźle w przodzie i przede wszystkim dokładnie rozgrywaliśmy piłkę wyprowadzając ją spod własnej bramki, jednak już z odbiorem jej było gorzej. Szczególnie w tej części meczu zespół Riviery często przeprowadzał akcje z lewej strony bardzo łatwo wchodząc w okolice naszego pola karnego i jedna z takich akcji przyniosła im efekt bramkowy. Na szczęście szybko odpowiedzieliśmy i chwilę później był już remis. Piłkę otrzymał
Adam Stankiewicz, który wszedł lewą stroną w pole karne rywali i uderzył na bramkę, ale piłkę zdołał wybić bramkarz Riviery. Dopadł do niej Kuba Chojnacki i pokonał bramkarza. Akcje naprzemiennie toczyły się raz z naszej strony, a raz ze strony przeciwników. Kilka minut po bramce wyrównującej objęliśmy prowadzenie. Ze środka długą górną piłką Kuba Chojnacki wypuścił Adama Stankiewicza, a ten zdołał uprzedzić bramkarza lokując piłkę w bramce. Do końca pierwszej połowy graliśmy swoje i staraliśmy się nie dać zepchnąć do własnej strefy obronnej, tym samym wyprowadzając akcje zaczepne. Niestety od początku meczu co niektórzy zawodnicy zamiast grać w piłkę, zabrali się za faulowanie , a potem dyskutowanie i kłótnie z rywalami, przez co mieliśmy trochę niepotrzebnych przerw i nerwowości na boisku.
W drugiej połowie musieliśmy od początku się skupić przede wszystkim na obronie dobrego wyniku, ponieważ zespół Riviery mocno nas przycisnął. Jednak umiejętnie blokowaliśmy próby strzałów i przerywaliśmy grę wybijając piłkę na aut lub rzut rożny. W końcu udało nam się odeprzeć ofensywę Riviery i wyprowadzić kilka dobrych akcji. Jedna z takich kontr zakończyła się powodzeniem, kiedy
Kuba Chojnacki nie mając innego wyjścia, zagrał górną piłkę za plecy obrońców Riviery, gdzie nie sięgnął jej głową Adam Stankiewicz, ale spadła ona idealnie do stojącego za Adamem Piotra Dumy, a ten zszedł wzdłuż bramki w stonę prawego słupka i strzelił bramkę na 3:1. Potem jeszcze dwukrotnie z prawego skrzydła dośrodkowywał Dominik Kopernik, ale Adamowi Stankiewiczowi nie udało się trafić w światło bramki. Na ok. 8 min przed końcem meczu Riviera zdobyła bramkę kontaktową. Atakowali lewą stroną i obrońcy skupili się na tych zawodnikach, a na prawej stronie Dawid Witkowski pozostawił zawodnika bez opieki. Pierwszy strzał oddany przez zawodnika z lewej strony zdołał bardzo dobrze obronić Piotr Sacharuk, ale odbitą piłkę ten sam strzelający zawodnik zdołał zagrać do niekrytego z prawej strony kolegi, a ten umieścił bez problemu piłkę w bramce. Zrobiło się niebezpiecznie i musieliśmy uważać na kolejne akcje rywali, grając uważnie w obronie. Lewą stroną bardzo dobrze starał się wyprowadzać piłki Karol Jabłoński z Piotrem Dumą, natomiast na środku piłki odbierali Radosław Byszuk, który grał pomimo choroby i Krzysiek Walesieniuk. Ten drugi zresztą zapoczątkował akcję, dzięki której zdobyliśmy bramkę pieczętującą zwycięstwo. Piłkę ze środka otrzymał na prawej stronie Paweł Tatarynowicz, który dośrodkował ją do Adama Stankiewicza, który celnym strzałem pokonał bramkarza Riviery. Spokojnie mogliśmy dokończyć ten mecz z dobrymi humorami:-)
Czwarty mecz bez porażki stał się faktem! Tylko tak dalej panowie! W końcu nasza wspólna praca przynosi odpowiednie efekty.

Bramki:
1:1 Chojnacki
2:1 Stankiewicz (asysta Chojnacki)
3:1 Duma (asysta Chojnacki)
4:2 Stankiewicz (asysta Tatarynowicz)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Witkowski, Grylak, Jabłoński - Byszuk - Kopernik, Walesieniuk, Duma - Chojnacki, Tatarynowicz
Rezerwowi:
Stankiewicz

Niedziela 24.02.2008
Sukces osiągnięty!!! Zostaliśmy wicemistrzami Halowej Ligi Salezjańskiej!!!

Ostatni mecz halówki:
Niedziela 24.02.2008 15.40
SM Suchanino-Barka 5:2(1:0)
Bramki:
Wąs 2, Głogowski 2, Majsik

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Głogowski, Chorzelewski, Witkowski, Stankiewicz
Zmiennicy:
Wąs, Majsik, Grylak, Kopernik, Sacharuk


Niedziela 17.02.2008 15.00
SM Suchanino-Hanza Lider 2:4(0:0)
Bramki:
Głogowski, Wąs

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Grylak, Wąs, Witkowski, Stankiewicz
Zmiennicy:
Głogowski, Duma, Kopernik, Chorzelewski, Sacharuk


Niedziela 10.02.2008 15.40
SM Suchanino-Primus 6:2(2:1)
Bramki:
Witkowski, Wąs, Stankiewicz 3, Kopernik

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Majsik, Wąs, Witkowski, Stankiewicz
Zmiennicy:
Duma, Grylak, Sacharuk, Kopernik


Niedziela 03.02.2008 16.20
SM Suchanino-Debiutanci 7:3(3:1)
Bramki:
Wąs 2, Stankiewicz, Witkowski, Sacharuk 3

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Majsik, Wąs, Witkowski, Stankiewicz
Zmiennicy:
Grylak, Kopernik, Duma, Sacharuk


Niedziela 27.01.2008 17.00
SM Suchanino-Victoria 3:1(3:1)
Bramki:
Stankiewicz 2, Witkowski

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Majsik, Wąs, Witkowski, Stankiewicz
Zmiennicy:
Grylak, Kopernik, Sacharuk


Niedziela 20.01.2008 15.00
SM Suchanino-FC Orłowo 6:2(4:2)
Bramki:
Wąs, Witkowski, Stankiewicz 3, Sacharuk

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Majsik, Chorzelewski, Wąs, Stankiewicz
Zmiennicy:
Grylak, Witkowski, Sacharuk


Niedziela 13.01.2008 18.20

SM Suchanino-KFC 4:5(1:3)
Bramki:
Stankiewicz, Głogowski, Grylak, Wąs

Skład wyjściowy:
Adamiak - Głogowski, Wąs, Walesieniuk, Stankiewicz
Zmiennicy:
Majsik, Witkowski, Chorzelewski, Sacharuk, Grylak


Niedziela 06.01.2008 17.40
SM Suchanino - Omega-Softlab 6:1(2:1)
Bramki:
Majsik, Witkowski, Chorzelewski, Wąs, Grylak, Głogowski

Skład wyjściowy:
Adamiak - Majsik, Wąs, Walesieniuk, Stankiewicz
Zmiennicy:
Głogowski, Chorzelewski, Witkowski, Sacharuk, Grylak

Niedziela 16.12.2007 15.40
SM Suchanino-NSM Locomotiv 6:1(2:1)
Bramki:
Witkowski, Wąs, Sacharuk, Stankiewicz 3

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Majsik, Wąs, Duma, Stankiewicz
Zmiennicy:
Grylak, Witkowski, Sacharuk


Niedziela 09.12.2007 17.00
SM Suchanino-Los Galacticos 3:3(0:1)
Bramki:
Stankiewicz, Wąs 2

Skład wyjściowy:
Walesieniuk - Grylak, Majsik, Stankiewicz, Wąs
Zmiennicy:
Chorzelewski, Witkowski, Sacharuk


Pierwszy mecz sezonu halowego:
Niedziela 02.12.2007 18.20
SM Suchanino-Diament 0:5(0:1)
Skład wyjściowy:
Adamiak - Głogowski, Majsik, Walesieniuk, Wąs
Zmiennicy:
Stankiewicz, Witkowski, Grylak, Sacharuk


Koniec rundy jesiennej
Niedziela 25.11.2007 11.40

SM Suchanino-Los Galacticos 0:3(0:1)

Kolejny raz potwierdziło się, że nie umiemy się zmobilizować i skoncentrować w meczach z zespołami z dolnych rejonów tabeli, a potrafimy wygrywać z drużynami z czołówki tabeli. Gdybyśmy to zrównoważyli, to moglibyśmy zająć naprawdę dobrą pozycję w tabeli na koniec sezonu. Jednak obecnie zakończyliśmy rundę jesienną porażką, tym samym kończąc dobrą passę meczów bez porażki.
Aczkolwiek pierwsza połowa meczu nie wyglądała jeszcze tak źle. Od początku meczu staraliśmy się standardowo uporządkować grę wyprowadzając piłkę od tyłów dokładnymi podaniami. Jednak wszystkie nasze akcje były wzorowo rozbijane przez drużynę Los Galacticos, a w szczególności przez ich stopera Arkadiusza Łangowskiego, który z pełnym spokojem odbierał nam piłkę i rozgrywał ją do kolegów. Przeciwnicy także z biegiem czasu opanowali środek boiska, dzięki czemu co rusz przeprowadzali groźne akcje pod naszą bramką. Na szczęście udawało nam się przerywać ich akcje, dzięki bardzo dobrym odbiorom piłki przez
Radka Byszuka i czujność Piotra Sacharuka na bramce. Niestety nie wystarczyło to do zachowania zerowego konta po stronie strat, ponieważ za krótko wybita piłka trafiła pod nogi zawodnika Los Galacticos, który oddał niecelny strzał sprzed pola karnego, ale piłka trafiła przypadkowo pod nogi jego kolegi pozostawionego bez opieki Pawła Tatarynowicza, który natychmiast skierował ją do bramki obok bezradnego Piotra Sacharuka. Do końca pierwszej części meczu próbowaliśmy wyrównać, jednak nie udało nam się to.
W drugiej części meczu nadal dążyliśmy do wyrównania, ale to przeciwnicy stwarzali groźniejsze sytuacje podbramkowe. Tego dnia piłkarze Los Galacticos byli o pół tempa szybsi od nas i wyprzedzali nas w każdej formacji. W tej części meczu długo próbowaliśmy wyrównać, ale nie udawało nam się i w końcu wykorzystali to rywale, podwyższając prowadzenie na 2:0. Po wrzutce z rzutu rożnego jeden z zawodników "galaktycznych" kolejny raz oddał silny strzał sprzed pola karnego. Strzał obronił
Piotr Sacharuk, ale niestety nie zdołał utrzymać piłki, a Paweł Tatarynowicz nie zdążył zareagować i dopadł do niej przeciwnik wbijając ją do bramki. Podłamał nas ten gol, ale nie poddawaliśmy się i walczyliśmy do końca. Jednak tego dnia byliśmy po prostu słabo dysponowani i przegraliśmy mecz jako zespół. Strata trzeciej bramki tuż przed końcowym gwizdkiem była już tylko efektem naszych desperackich ataków na bramkę rywali.
Teraz czas na trochę odpoczynku od piłki w rozgrywkach na dworzu. Część osób będzie brać udział w rozgrywkach futsalu, a część całkowicie odpoczywać. Potem musimy się dobrze przygotować do rundy wiosennej, rozegrać kilka sparringów i wierzyć, że od nowa rozpoczniemy passę bez porażek, co pozwoli nam awansować w górę tabeli.
Na dzień dzisiejszy dziękuję wszystkim zawodnikom, którzy poważnie zaangażowali się w walkę na boisku i grę w naszej ekipie w rundzie jesiennej, co pozwoliło nam osiągnąć niezły wynik!!!


Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Tatarynowicz, Grylak, Witkowski - Byszuk - Konieczka, Walesieniuk, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Kopernik, Deleżuch

Niedziela 06.04.2008 12.40

SM Suchanino-Los Galacticos 1:3(1:2)

Niestety jakoś do tej drużyny nie mamy szczęścia. Obojętnie czy grają w pełnym składzie, czy w 9 czy mniej, zawsze z nami wygrywają. O dzisiejszym meczu nie ma co za dużo pisać, wystarczy określenie tragedia.
Jednak początek meczu na to nie wskazywał. Staraliśmy się rozgrywać piłkę podobnie jak w poprzednich meczach, w których bardzo dobrze współpracowały u nas wszystkie formacje i na początku chyba uzyskaliśmy lekką przewagę. Niestety brakowało wykończenia akcji i dokładnych dośrodkowań. Głową próbował strzelać przy jednym z rzutów rożnych
Zbyszek Fałtynowicz, ale bramkarz rywali zdołał piłkę sparrować nad poprzeczkę. Po ok. 5 minutach meczu, sędzia ukarał żółtą kartką (czyli nie mógł grać do końca meczu) jednego z zawodników Los Galacticos, który grał w nieodpowiednich butach piłkarskich, tzw. "wkrętach", zaś za niedopilnowanie tego, także na 5 minut boisko musiał opuścić kapitan galaktycznych - Przemysław Petryński. I już pierwsza akcja po tym wydarzeniu przyniosła nam prowadzenie. Wybitą przez obrońców rywali przed pole karne piłkę nie trafił Piotr Deleżuch, ale na szczęście zaraz za nim stał Radosław Byszuk, który celnym uderzeniem pod poprzeczkę wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Na nasze nieszczęście już kolejna akcja przeciwników przyniosła im rzut wolny. Po strzale zawodnika Los Galacticos, piłka uderzona po ziemii przeleciała pod nogami muru, następnie nie sięgnął jej jeden z zawodników SM Suchanino, a potem stojący na linii bramkowej Dawid Witkowski próbował ją wybić, ale nie dał rady i piłka po jego nodze wpadła do bramki. Od tego momentu jakby spadła nasza motywacja. Można powiedzieć, że zakończyliśmy grę w piłkę po tych dwóch bramkach. Gra zupełnie przestała się kleić, a praktycznie wszystkie dośrodkowania posyłane były poza linię końcową boiska. Naszą niefrasobliwość wykorzystali jeszcze w pierwszej połowie rywale. Źle lot piłki obliczyli nasi obrońcy, dzięki czemu zostali wyprzedzeni przez dwóch napastników Los Galacticos, którzy bez problemu pokonali bramkarza Romana Adamiaka. Nasze akcje rozbijane były przez obronę rywali perfekcyjnie, a do tego dochodziły niedokładne podania.
Drugiej połowy też nie warto komentować. Owszem próbowaliśmy się podnieść i tworzyć akcje zaczepne. W szczególności z lewej strony dobrze piłkę rozgrywali
Karol Jabłoński z Piotrem Dumą lub Piotrem Deleżuchem, jednak kończyły się one na obrońcach lub poza linią końcową boiska. Chyba najlepszym zawodnikiem meczu w naszej ekipie tego dnia był Radek Byszuk, który biegał i walczył conajmniej za dwóch zawodników. Jednak pozostała większość nie potrafiła się dostosować. Również w obronie totalny brak odbioru piłki i brak porozumienia stał się efektem utraty trzeciej bramki. Tego dnia byliśmy słabo dysponowani jako drużyna.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego gramy w kratkę. Jeden mecz potrafimy rozegrać na bardzo dobrym poziomie, grając wspaniale w każdej formacji, zaś w kolejnym nie potrafimy się odnaleźć i popełniamy mnóstwo prostych błędów. No cóż, uroki sportu. Wygląda na to, że i w tym sezonie ligowym już o nic nie powalczymy, choć była taka szansa. Jedynie podobnie jak w ostatnich latach o nie zajęcie ostatniego miejsca. Obym się mylił, bo tak naprawdę 3 pierwsze mecze w tej rundzie wyglądały naprawdę dobrze, a dopiero ten dzisiejszy był totalnym niewypałem.


Bramki:
1:0 Byszuk

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Witkowski, Fałtynowicz, Byszuk, Jabłoński - Tatarynowicz, Deleżuch, Duma - Sacharuk, Chojnacki
Rezerwowi:
Grylak, Walesieniuk

Początek rundy wiosennej (rewanżowej)
Niedziela 09.03.2008 9.50
SM Suchanino-Terma 1:1(0:0)

W końcu doczekaliśmy się powrotu na piaszczyste boisko przy VII LO na Oruni i rozpoczęliśmy rundę rewanżową. Jak zawsze w pierwszych meczach na spotkanie przybyło aż 14 zawodników naszej drużyny, ale to dobrze, bo przynajmniej wytrzymaliśmy trudy całego meczu.
Trzeba przyznać, że od początku spotkania zaczęliśmy z animuszem i zyskaliśmy przewagę na boisku. Po tak długiej przerwie okazało się, że nie trzeba było nikomu przypominać, że musimy rozgrywać piłkę wymieniając między sobą wiele podań, ponieważ gra układała się super. W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych od przeciwników, którzy w tej części meczu nie dali zbyt dużo pracy
Piotrowi Sacharukowi, broniącemu naszej bramki. Natomiast u nas jak zawsze zawodziła skuteczność. Groźne strzały oddawali Adam Stankiewicz, Kuba Chojnacki czy Dawid Witkowski, jednak bramkarz rywali był na posterunku. Na szczęście nie zrażało nas to i nadal praktycznie nie schodziliśmy z połowy Termy raz za raz przeprowadzając groźne akcje, niestety nieskuteczne.
W drugiej połowie nadal staraliśmy się rozgrywać piłkę dokładnymi podaniami przesuwając się w ten sposób pod bramkę przeciwników. W miarę upływu czasu zawodnicy Termy rozkręcali się i coraz groźniej kontrowali, próbując zdobyć zwycięską bramkę, jednak nasza obrona pilnie broniła dostępu do bramki. W końcu po pięknym podaniu
Zbigniewa Wąsa piłkę w bramce strzałem lewą nogą sprzed pola karnego umieścił Kuba Chojnacki. Strzał był na tyle silny, że piłka jeszcze po rękach bramkarza wpadła do bramki. Po tej bramce drużyna Termy się odsłoniła i bardziej zaatakowała próbując doprowadzić do wyrównania stanu, co nam z kolei dawało szansę wyprowadzania szybkich kontrataków. Niestety to drużyna Termy dopięła swego doprowadzająć do wyrówniania stan spotkania. Wtedy rozpoczęła się już wymiana ciosów i każda z drużyn chciała zdobyć zwycięskiego gola. Z naszej strony najbliżej strzelenia bramki był Klaudiusz Konieczka, jednak oddając strzał głową trafił piłką w poprzeczkę. Do końca meczu żadnemu z zespołów już nie udało się strzelić bramki, pomimo jeszcze kilku dobrych sytuacji.
Trzeba przyznać, że mecz stał na dobrym poziomie i toczył się w dość szybkim tempie. Na boisku widać było "głód" piłki. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy mieli więcej szczęścia pod bramką rywali i zdobędziemy przynajmniej tę jedną bramkę więcej. Jednak napewno rundę wiosenną rozpoczynamy z pozytywnym nastawieniem na kolejne dobre widowiska i w dobrych humorach.


Bramki:
1:0 Chojnacki (asysta Wąs)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Witkowski, Byszuk, Fałtynowicz, Jabłoński - Konieczka, Majsik, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Grylak, Wąs, Tatarynowicz, Deleżuch


Niedziela 02.03.2008 13.00 sparring (boisko MOSiR Gdańsk przy ul. Zielonogórskiej)

SM Suchanino-Revers 3:7

Bramki:
samobój
Sacharuk (asysta Walesieniuk)
Chojnacki (asysta Sacharuk)


Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Sacharuk, Byszuk, Grylak - kolega z Reversa (wypożyczony), Walesieniuk, Deleżuch - Tatarynowicz, Chojnacki

Niedziela 21.10.2007 16.40
SM Suchanino - Tech-Bud 2:0(0:0)

No w końcu kolejny mecz wygrany!!! To chyba jakiś fenomen, że potrafimy walczyć i wygrywać z zespołami z czołówki, a z drużynami z dolnej części tabeli nie. Nie wiem czy jest to kwestia motywacji? No ale w końcu wszyscy wzięli się w garść i na meczu pojawiło się 14 osób, dzięki czemu mogliśmy robić sensowne zmiany, odpowiednio szafując siłami.
Mecz zaczęliśmy spokojnie przede wszystkim od zabezpieczenia tyłów i odbiorów piłki w środkowej części boiska, starając się nie dopuścić piłkarzy Tech-Budu do oddania strzału na bramkę, a tym samym wyprowadzając groźne kontrataki. Od początku również staraliśmy się szanować piłkę i dokładnie rozgrywać ją między sobą. Taka gra w pierwszej połowie, pomimo że graliśmy pod słońce, przyniosła efekt w postaci zerowego konta po stronie strat, ponieważ zespół Tech-Budu nie był w stanie rozwinąć skrzydeł, zaś nieliczne strzały mijały naszą bramkę w bezpiecznej odległości lub wpadały w ręce naszego bramkarza
Romana Adamiaka, który pojawił się w naszej bramce po dłuższej przerwie w grze. Natomiast my w tej części mieliśmy przynajmniej dwie dobre sytuacje bramkowe. Najpierw strzał Kuby Chojnackiego trafił w słupek, a następnie idealną piłkę dostał Adam Stankiewicz i znalazł się tuż przed bramkarzem (niestety w kałuży), przez co zarówno pierwszy strzał, jak i dobitka trafiły w bramkarza rywali.
Na początku drugiej części meczu w nasze poczynania wkradła się nerwowość, ponieważ nie chcieliśmy stracić jakiejś głupiej bramki jak w poprzednich kilku meczach. Z tego powodu przeciwnikom udało się przeprowadzić kilka akcji, ale na szczęście zakończonych niepowodzeniem. Po ok. 5 minutach drugiej odsłony w końcu nasz zespół ustawił się jak należy i uspokoił grę, dzięki czemu wyprowadzaliśmy co rusz niebezpieczne akcje. Jednak próby strzałów
Klaudiusza Konieczki z daleka oraz Adama Stankiewicza padały łupem obrońców i bramkarza. Dopiero po ok. 15 minutach drugiej połowy przeprowadziliśmy akcję prawym skrzydłem, gdzie Paweł Tatarynowicz zagrał idealnie prostopadłą piłkę, której nie zdołał zatrzymać żaden z obrońców Tech-Budu i trafiła ona do Adama Stankiewicza, który strzelając po długim rogu nie dał szans bramkarzowi. Prowadziliśmy 1:0, jednak mając na uwadze poprzednie mecze, nie było sensu zbyt długo świętować tego prowadzenia. Tym razem zaprocentowało doświadczenie z poprzednich meczów, dzięki czemu praktycznie cały zespół cofnął się do obrony, przede wszystkim starając się nie stracić bramki, a okazjonalnie wyprowadzać kontry na bramkę rywali. Oczywiste było, że drużyna Tech-Budu musiała się bardziej otworzyć, żeby doprowadzić do remisu, a dzięki temu my mieliśmy sytuacje na podwyższenie wyniku, jednak niemiłosienie pudłowaliśmy. W końcu się udało. Kontrę wyprowadził lewym skrzydłem Piotr Duma, który zagrał do Adama Stankiewicza, zaś ten dośrodkował piłkę na pole karne, gdzie znalazł się również powracający po dłuższej przerwie do gry Dominik Kopernik i lekkim strzałem umieścił piłkę w bramce tuż obok prawego słupka przeciwników. 2:0!!! Tego zwycięstwa już nie mogliśmy oddać. Do końca spotkania broniliśmy się wszystkimi siłami, a mimo to po jednym ze strzałów napastnika Tech-Budu uratował nas słupek. W końcu piękne zwycięstwo, dzięki któremu chyba opuścimy przedostatnie (nie licząc Gandzi - ostatnie) miejsce w tabeli!!!
Jak się okazuje, jednak potrafimy grać w piłkę i strzelać bramki bez ich straty, tylko wystarczy odpowiednia motywacja i skupienie od początku meczu, a także, co bardzo ważne, zawodnicy na zmianę!!! Chciałbym z tego miejsca podziękować wszystkim naszym zawodnikom, którzy dali znać wcześniej o swojej nieobecności na meczu, jak również wszystkim, którzy przybyli na mecz! Oby tym razem nasza passa bez porażek trwała dłużej niż jeden mecz.


Bramki:
1:0 Stankiewicz (asysta Tatarynowicz)
2:0 Kopernik (asysta Stankiewicz)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Sacharuk, Grylak, Jabłoński - Byszuk - Tatarynowicz, Witkowski, Konieczka - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Szwaluk, Duma, Walesieniuk, Kopernik

Sobota 13.10.2007 15.40
SM Suchanino-Primus 2:4(1:2)

Nie chce mi się już nawet pisać, ręce opadają. Dobra, chyba czas najwyższy przyznać, że jesteśmy słabi, a do tego ludzie nie przyjeżdżają na mecze, bo z ośmiu meczów wygrywając jeden to nie może być przypadek. Przeważnie na meczach jest stały skład, któremu zależy na grze, a pozostali mają najwidoczniej wyjebane!!!
Jako, że kolejny mecz rozpoczynaliśmy w dziewiątkę, to postanowiliśmy się bronić wyprowadzając w miarę możliwości kontry. Oczywiste było, że zawodnicy Primusa nas przycisnęli od początku. No i długo nie trzeba było czekać na efekty, gdyż po ok.10 minutach gry wcisnęli na pierwszą bramkę, kiedy po jednej z naszych kontr Primus przejął piłkę i przeprowadził szybki atak. O dziwo udało nam się szybko odpowiedzieć i już po ok. 2 minutach od straty bramki bardzo składną akcję lewą stroną zakończył dośrodkowaniem
Karol Jabłoński. Piłkę zdołał wybić jeden z obrońców Primusa, lecz ta trafiła pod nogi Klaudiusza Konieczki, który silnym i celnym strzałem nie dał szans na skuteczną interwencję bramkarzowi rywala. Na mecz zdołali dojechać jeszcze Piotrowie Deleżuch i Duma, dzięki czemu uzupełniliśmy brak zawodnika na boisku, ale trzeba wspomnieć, że Piotr Deleżuch po kontuzji nie jest w stanie grać na 100% swoich możliwości, więc tym bardziej brawo dla niego, że się stawił na meczu. Mimo wszystko nadal groźniejsze akcje przeprowadzał zespół Primusa, dzięki czemu po jednej z nich wyszedł na prowadzenie. W tej części meczu już się nic nie wydarzyło, a sytuacji tym razem mieliśmy jak na lekarstwo.
Drugą cześć zaczęliśmy lepiej i nieco przycisnęliśmy rywala, dzięki dokładnym podaniom, a co za tym idzie składnym akcjom. Podczas jednej z takich akcji
Kuba Chojnacki dograł piłkę do Piotra Dumy, a ten zwiódł obrońcę schodząc do środka i prawą nogą oddał celny strzał tuż przy słupku. 2:2 i wielka radość. Niestety tego dnia grało się ciężko na zabłoconym boisku. Również sędzia tego dnia był w dość słabej dyspozycji, co się przełożyło na nie podyktowanie dla nas ewidentnego rzutu karnego po faulu na Klaudiuszu Konieczce, dzięki któremu mogliśmy objąć po raz pierwszy prowadzenie w tym meczu. Nam się nie udało, więc przeciwnicy zdobyli bramkę po stałym fragmencie gry z rzutu rożnego i strzale głową obrońcy Primusa. Próbowaliśmy jeszcze odrobić straty angażując większe siły ofensywne, ale rywale dobrze się bronili i dobili nas tuż przed końcem spotkania celnym strzałem sprzed pola karnego pieczętując swoje zwycięstwo.
Nasza bardzo dobra gra z trzech pierwszych meczów sezonu gdzieś zniknęła. Jestem tylko ciekaw ile osób pojawi się na następnym meczu. Może lepiej było jednak spaść w poprzednim sezonie do II ligi, gdzie moglibyśmy sobie grać tak jak teraz gramy:-(((


Bramki:
1:1 Konieczka
2:2 Duma (asysta Chojnacki)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Tatarynowicz, Grylak, Byszuk, Jabłoński - Konieczka, Głogowski, Witkowski, Deleżuch - Chojnacki
Rezerwowi:
Duma

Niedziela 07.10.2007 09.20
SM Suchanino-Diament 0:4(0:2)

Niestety nie udało się sprawić niespodzianki w zaległym meczu i przegraliśmy kolejne ligowe spotkanie z kretesem, aczkolwiek nie bez walki. Po prostu byliśmy zespołem słabszym. Ale podstawowe pytanie brzmi gdzie się podziali zawodnicy z naszej 21-osobowej kadry???! Na trzeci mecz z kolei przyjeżdża ledwo 10 osób, a nawet nie!!!
Nie ma co się za dużo rozpisywać. Mecz z liderem oraz zwycięzcą ostatnich kilku sezonów rozpoczynaliśmy w ośmioosobowym składzie, jednak należy wspomnieć, że przeciwnicy również rozpoczynali z taką liczbą graczy, więc może i nie było tragedii, aczkolwiek uważam, że z takim przeciwnikiem trzeba mieć ludzi na zmiany. Rozpoczęliśmy całkiem nieźle, bo pierwszy strzał sprzed pola karnego oddał
Dawid Witkowski po wyrzucie z autu przez Karola Jabłońskiego. Niestety piłka poleciała kilka metrów obok lewego słupka. Potem już zawodnicy Diamentu przejęli inicjatywę, a my tylko próbowaliśmy ich kontrować i nawet całkiem nieźle nam to wychodziło, jednak bez efektu bramkowego. Najpierw Kuba Chojnacki próbował uderzenia z dalszej odległości, ale został zablokowany, a kilka chwil później Kuba dokładnie dośrodkował do rozpędzonego Dawida Witkowskiego, a ten dobrze przyjął piłkę i kiedy już chciał strzelać zawodnik Diamentu wybił piłkę na rzut rożny. Po ok. 10 minutach gry dojechał Jaromir Szwaluk. Oczywiście standardowo co się nie udało nam, to zrobili rywale, którzy wbili nam gola. W środku pola dwoił się i troił Radek Byszuk, jednak po pewnym czasie, podobnie jak pozostałym zawodnikom Suchanina, również jemu zaczęło brakować sił. Do tego rywalom oddało się zdobyć drugą bramkę po dośrodkowaniu z prawej strony nikt z naszych nie zdołał sięgnąć piłki, więc akcję zakończył strzałem głową praktycznie do pustej bramki piłkarz Diamentu. Próbowaliśmy przeprowadzić jakieś akcje, jednak próby strzałów Kuby Chojnackiego czy Dawida Witkowskiego były blokowane lub szybowały obok bramki.
Druga połowa wyglądała podobnie, tyle że lider uspokojony dwubramkowym prowadzeniem spokojnie kontrolował przebieg gry, a nam pozostawiał trochę więcej miejsca na rozgrywanie piłki zarówno skrzydłami jak i środkiem. Niestety próbowaliśmy grać trochę zbyt szybko, można powiedzieć "na wariata", przez co głupio traciliśmy piłki, nawet będąc już pod polem karnym rywali. Strata trzeciej i czwartej bramki była już pokłosiem naszego zaangażowania w grę ofensywną, dlatego brak powrotów głównie pomocników powodował, że często
Piotr Sacharuk musiał radzić sobie z przeciwnikami w pojedynkę, co mu bardzo dobrze wychodziło, ponieważ gdyby nie on, to wynik mógłby być nieco wyższy. Nadal strzały na bramkę próbował oddawać z naszej strony Kuba Chojnacki, jednak były one niecelne. Natomiast przy stanie 0:3 mieliśmy dwie ciekawe sytuacje na zdobycie przynajmniej honorowego gola. Najpierw w zamieszaniu podbramkowym piłkę otrzymał Grzesiek Grylak, ale w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza Diamentu, a potem bardzo ładnym dośrodkowaniem popisał się Paweł Tatarynowicz, zaś piłkę tylko musnął wbiegający w pole karne Dawid Witkowski, lecz ta przeleciała po długim rogu tuż obok lewego słupka bramki.
Trzeba przyznać, że mecz przebiegał w spokojnej atmosferze i pomimo walki na boisku nie dochodziło do groźnych spięć i kłótni pomiędzy zawodnikami obu drużyn.
Kolejne mecze przed nami, więc czas się wziąć w garść i zacząć wygrywać, dzięki czemu rozpoczniemy marsz w górę tabeli!!!


Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Szwaluk, Fałtynowicz, Jabłoński, Grylak - Tatarynowicz, Byszuk, Witkowski - Chojnacki

Sobota 06.10.2007 16.00
SM Suchanino - Danfoss-Wejhera 1:2(1:2)

Znowu porażka. Choć rywale byli w zasięgu ręki, bo nie grali nic wielkiego, to my rozegraliśmy kolejny słaby mecz i straciliśmy 2 podobne bramki, po własnych błędach.
Początek meczu był dosyć wyrównany, ale niestety pomimo to, szybko straciliśmy bramkę. Po wrzutce z prawego skrzydła do piłki doskoczył przez nikogo nie kryty zawodnik Danfossu, który trącając piłkę głową nie dał żadnych szans
Piotrkowi Sacharukowi. Po utracie bramki staraliśmy się szybko odrobić straty. Chyba najlepszy tego dnia w naszej drużynie Łukasz Głogowski próbował strzału z daleka, ale strzał został zablokowany. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i już drugi jego strzał z dalszej odległości dał nam wyrównanie. Piłka tocząca się po ziemi szczęśliwie odbiła się od jakiejś nierówności na boisku i podbiła się myląc bramkarza, a tym samym dając nam wyrównanie. Przeciwnicy zaatakowali, a do tego karę 5 minut za faul otrzymał Paweł Tatarynowicz, no i przyniosło to im kolejne powodzenie. Bramka dokładnie była kopią pierwszej sytuacji z tą różnicą, że wrzutka była wykonana z rzutu wolnego. Był to drugi gol zawodnika Danfossu. Znowu błąd popełnili obrońcy, ale tym razem do spółki z bramkarzem, który akurat do takiej piłki powinien wyjść z bramki. Trudno, stało się, więc trzeba było znów odrabiać straty. Jeszcze w pierwszej połowie mieliśmy 2 okazje do wyrównania, lecz ich nie wykorzystaliśmy. Najpierw po słabym strzale Kuby Chojnackiego piłka trafiła pod nogi Adama Stankiewicza, który się obrócił i trafił piłką w wychodzącego bramkarza. Natomast tuż przed końcem po bardzo ładnej akcji całego zespołu piłkę otrzymał Łukasz Głogowski, który jednak najpierw trafił w bramkarza, a dobitka poszybowała obok lewego słupka bramki.
W drugiej połowie nadal próbowaliśmy odrobić straty, ale nasza gra momentami wyglądała chaotycznie, zaś rywale wyprowadzali groźne kontry. Im dłużej graliśmy tym więcej sił traciliśmy, a mieliśmy zaledwie 2 osoby na zmianę. W drugiej połowie chyba już nie mieliśmy żadnych klarownych okazji do strzelenia goli, wobec czego już do końca meczu nie udało się strzelić bramek, zaś chyba głównie dzięki dobrej postawie
Piotra Sacharuka nie straciliśmy ich więcej.
Już w niedzielę następny ciężki mecz, tym razem z liderem Diamentem. Liczę na niespodziankę...


Bramki:
1:1 Głogowski

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Tatarynowicz, Jabłoński, Blumel, Grylak - Witkowski, Głogowski, Stankiewicz - Chojnacki
Rezerwowi:
Kopernik, Fałtynowicz

Sobota 22.09.2007 15.10
SM Suchanino - Omega-Softlab 2:1(2:0)

Można powiedzieć do czterech razy sztuka. Nie tylko strzeliliśmy wreszcie bramkę, ale też wygraliśmy mecz. Ale po kolei.
Mecz rozpoczęliśmy od gry w dziewięciu, ponieważ
Grzegorz Grylak się spóźnił, a niestety tym razem frekwencja nie dopisała. Pomimo gry przez ok. 10 minut w osłabieniu nie było to zbytnio odczuwalne. Staraliśmy się grać spokojnie i rozgrywać akcje od formacji obronnej. Zaczyna to być powoli naszym znakiem firmowym, ponieważ od początku sezonu można to w naszej grze zauważyć. To powoduje, że stwarzamy sobie dużo sytuacji podbramkowych, które dotychczas nie były przez nas wykorzystywane. Przez pierwsze 15 minut było podobnie. Potem nastąpił przełom. Po świetnym podaniu Łukasza Głogowskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Adam Stankiewicz i precyzyjnym uderzeniem obok słupka otworzył wynik spotkania. Odetchnęliśmy z ulgą, wreszcie gol, po kilku słupkach i poprzeczkach w poprzednich meczach, pech nas opuścił. Kilka minut później nastąpiła kuriozalna sytuacja. Do podania z głębi pola wystartował Adam Stankiewicz, jednak bramkarz był pierwszy. To co potem nastąpiło będzie się śniło bramkarzowi drużyny przeciwnej przez kilka nocy. Kiedy nasz napastnik minął bramkarza, ten wypuścił piłkę, zaś Adam Stankiewicz stojąc bokiem do bramki, a tyłem do piłki, kiedy zorientował się gdzie znajduje się futbolówka, momentalnie uderzył z tzw. "angielki" i piłka wpadła tuż pod poprzeczkę. Trzeba przyznać, że dużym sprytem wykazał się nasz snajper, ponieważ każda próba przyjęcia piłki mogła skończyć się stratą piłki. W zasadzie już w pierwszej połowie powinniśmy dobić rywala i strzelić następne bramki, jednak znowu zabrakło skuteczności.
Niestety w drugiej połowie piłkarze Omegi wykorzystali fakt, że nie mieliśmy nikogo na zmianę, a w dodatku
Piotr Deleżuch i Radek Byszuk grali, pomimo choroby. Z każdą minutą brakowało sił i coraz ciężej było odpierać ataki przeciwnika. Po jednej z niegroźnych akcji na ok. 17 metrze nakładką wszedł Paweł Tatarynowicz i sędzia odgwizdał faul. Bardzo mocny strzał piłkarza Omegi okazał się nie do obrony dla Piotra Sacharuka. Z każdą minutą widać było coraz to większe nasze zmęczenie, ale mimo to wyprowadzaliśmy groźne kontry, jednak niestety nie udało się postawić kropki nad i. W tym czasie dwukrotnie strzelali mocno z dystansu nasi przeciwnicy i tylko dzięki świetnym interwencjom Piotra Sacharuka, który debiutował w tym sezonie na bramce, zawdzięczamy korzystny dla nas końcowy wynik.
Reasumując, ten mecz był ważny, aby wreszcie się przełamać i to się udało. Styl w jakim to osiągnęliśmy był bardzo dobry w pierwszej połowie i przeciętny w drugiej. Należy podkreślić bardzo dobrą grę obronną całego zespołu (już nietylko bramkarz i czterej obrońcy angażują się w defensywę), ponieważ patrząc na tabelę jesteśmy na trzecim miejscu pod względem liczby straconych bramek (lepsi od nas są tylko Wejhera i Diament). Jeżeli tylko dołożymy skuteczność, bo akcji to mamy jak nigdy dotąd bardzo dużo, to myślę, że będziemy mogli..., ale może lepiej nie zapeszać.


Bramki:
1:0 Stankiewicz (asysta Głogowski)
2:0 Stankiewicz

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Tatarynowicz, Jabłoński, Byszuk, Grylak - Konieczka, Majsik, Głogowski, Deleżuch - Stankiewicz

Niedziela 30.09.2007 12.10
SM Suchanino-NSM Locomotiv 1:3(1:2)

Niedzielne popołudnie okazało się niezbyt łaskawe dla nas. Zagraliśmy jak do tej pory najgorszy mecz w tym sezonie, w którym przypomnieliśmy sobie grzechy z poprzedniego sezonu.
Kolejny mecz, na którym stawiło się zaledwie 10 osób (dopiero na drugą połowę dojechała 11 osoba). Chociaż to akurat nie przeszkadzało w meczu zeszłotygodniowym, to tym razem widać było brak sił. Oczywiście pierwszą dobrą sytuację do strzelenia bramki, podobnie jak w pierwszych meczach sezonu, miał nasz zespół. Do dokładnego podania z głębi pola za plecy obrońców Locomotivu doszedł
Adam Stankiewicz, jednak w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza rywali. Nadal staraliśmy się w tej pierwszej połowie podtrzymać naszą inicjatywę. Krótko po tym piłkę z rzutu rożnego wrzucał na ok. 5 metr Klaudiusz Konieczka, a tam piłkę przyjął Dawid Witkowski, który oddał natychmiastowy strzał. Piłkę nogami wybronił bramkarz, ale najszybciej dopadł do niej Radek Byszuk, który strzałem głową zdobył prowadzenie dla naszej ekipy. Po tej sytuacji chyba popełniliśmy błąd próbując dalej atakować, ponieważ nie mając nikogo na zmianę powinniśmy zabezpieczyć tyły. Do tego jeszcze zaczęliśmy grać podobnie jak w poprzednim sezonie, a więc zamiast rozgrywać piłkę między sobą to graliśmy długie piłki z obrony do przodu, w wyniku czego piłkę przejmowali zawodnicy rywala i rozgrywali ją, tym samym przejmując inicjatywę w meczu. Szybko to się na nas zemściło, bo najpierw zespół Locomotivu doprowadził do wyrównania, a krótko potem grając z klepki na kilku metrach z prawej strony okolic pola karnego zakręcili naszymi obrońcami i wyszli na prowadzenie. Te dwie akcje przeciwników nieco podcięły nam skrzydła. W pierwszej części meczu już nic ciekawego się nie wydarzyło i żadnej ze stron nie udało się zmienić wyniku.
Na drugą połowę meczu dojechał
Piotr Duma ze świeżymi siłami. Niestety obraz gry się nie zmienił z naszej strony, przez co nadal przewagę w polu miała drużyna Locomotivu. Próbowaliśmy wyprowadzać ataki skrzydłami, jednak dzisiejszego dnia nic nie wychodziło. Natomiast po jednej z akcji rywali w piłkę nie trafił Karol Jabłoński, dzięki czemu w sytuacji sam na sam znalazł się gracz Locomotivu i silnym strzałem nie dał szans Piotrowi Sacharukowi. Załamka! Tego dnia piłkarze Locomotivu byli szybsi, dokładniejsi i chyba robili lepsze wrażenie pod względem techniki. Aczkolwiek mieliśmy jeszcze sytuacje do strzelenia goli. Najpierw sędzia zauważył zagranie ręką obrońcy Locomotivu, którego nawet my nie zauważyliśmy;-) Piłkę na 11 metrze ustawił Dawid Witkowski, jednak uderzył piłkę zbyt lekko w prawy dolny róg bramki i bramkarz zdołał ją wyciągnąć, zaś dobitka Grześka Grylaka poszybowała obok bramki. Można powiedzieć, że kolejne przysłowie się sprawdziło: "oliwa zawsze sprawiedliwa". Potem przy jednym z rzutów rożnych i wybiciu piłki przez któregoś z piłkarzy silny strzał oddał Piotr Duma, ale niestety trafił w słupek. Już pod koniec meczu Dawid Witkowski pociągnął z piłką, przerzucił ją sobie na lewą nogę, ale oddał beznadziejny strzał, a właściwie podanie. Jednak znalazł się tam Grzesiek Grylak, który niestety nie potrafił umieścić piłki w bramce. W ten sposób straciliśmy kolejne cenne punkty.
Nie ma co się dużo rozpisywać i w podsumowaniu powiem tylko jedno zdanie - trzeba wrócić do gry z poprzednich meczów tego sezonu, a do tego potrzebni też są zawodnicy na zmiany:-)))


Bramki:
1:0 Byszuk

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Grylak, Jabłoński, Byszuk, Chojnacki - Konieczka, Majsik, Deleżuch - Witkowski, Stankiewicz
Rezerwowi:
Duma

Niedziela 09.09.2007 11.40
SM Suchanino-Terma 0:1(0:1)

Trzecia z rzędu porażka 0:1. Dlaczego piłka nie chce wpaść do bramki rywali, to jest zasadnicze pytanie.
Mecz rozpoczęliśmy od huraganowych ataków i już w pierwszej akcji zagroziliśmy bramce rywali. Zdecydowanie w początkowej części meczu posiadaliśmy przewagę i próbowaliśmy co chwilę nękać przeciwnika składnymi akcjami, o ile można je tak nazwać, ponieważ po nocnej ulewie nie dało się przebiec boiska "suchą stopą". W naszych akcjach często przeszkadzały kałuże, w których zatrzymywała się piłka. Jednak pomimo to potrafiliśmy sobie stworzyć sytuacje bramkowe. Kilka razy
Adam Stankiewicz zdołał się znaleźć tuż przed bramkarzem Termy, dzięki prostopadłym podaniom od kolegów, ale przegrywał te pojedynki. Również z rzutu wolnego dokładne uderzenie Adama Stankiewicza pod poprzeczkę zdołał sparować bramkarz. Bodajże przy jednym z wybić naszego bramkarza, którym znowu z konieczności był Krzysiek Walesieniuk, przez kałuże i błoto piłka dostała takiego poślizgu, że minęła dwóch zawodników Termy próbujących ją wybić i doszedł do niej rozpędzony Dawid Witkowski, lecz zamiast strzelać sprzed pola karnego, próbował jeszcze trochę podejść, przez co piłka ugrzęzła w kałuży, a obrońcy zdążyli doskoczyć i ją wybić. I znów stało się najgorsze, bo to piłkarze Termy zdołali nam strzelić bramkę silnym strzałem z lewej strony pola karnego. Pomimo utraty bramki nadal prowadziliśmy grę i konstruowaliśmy akcje. Wrzutka Dawida Witkowskiego z prawego skrzydła trafiła na głowę Pawła Tatarynowicza, lecz jego strzał po raz kolejny obronił bramkarz rywala. Paweł miał jeszcze jedną sytuację, gdy po strzale Adama Stankiewicza wystarczyło tylko dołożyć nogę, żeby skierować piłkę do pustej bramki, ale zrobił to za mało zdecydowanie i piłka przeszła obok słupka.
Początek drugiej połowy nie wyglądał już tak dobrze, jak w pierwszej części meczu, ponieważ inicjatywę przejęli zawodnicy Termy i to oni nas nękali niebezpiecznymi akcjami, z których wychodziliśmy na szczęście obronną ręką. Trwało to ok. 10 minut, a potem gra się wyrównała. Niestety po naszych akcjach nadal piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki rywala. Z rzutu rożnego dośrodkowywał
Paweł Tatarynowicz, piłka przeleciała całe pole karne i trafiła do Piotra Deleżucha, którego celny strzał znów wyciągnął bramkarz. Po faulu taktycznym na Dawidzie Witkowskim, który miał swoistą kąpiel błotną, przez 10 minut graliśmy w przewadze jednego zawodnika. Jednak miało to niewielki wpływ na naszą grę, którą praktycznie prowadziliśmy przez większość meczu i bez tego, podobnie jak w dwóch poprzednich meczach, ale brakowało skuteczności.
Przy takiej dobrej, zespołowej i składnej grze, jaką obecnie prezentujemy, gole w końcu muszą zacząć dla nas padać. Tym bardziej, że w obronie również, w stosunku do poprzedniego sezonu, wygląda to bardzo dobrze. Strata 3 bramek w 3 meczach to bardzo dobry wynik, tylko gdybyśmy wykorzystali przynajmniej po dwie sytuacje w każdym meczu, z tych jakie mieliśmy, to byśmy byli na czele tabeli! Także nadal czekamy na przełom i strzelenie pierwszego gola w tym sezonie!


Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Szwaluk, Grylak, Chojnacki, Sacharuk - Konieczka, Byszuk, Deleżuch - Witkowski, Stankiewicz
Rezerwowi:
Tatarynowicz

Sobota 01.09.2007 17.10
SM Suchanino-Dolne Miasto 0:1(0:0)

Kolejny pechowo przegrany mecz. Napewno rywal postawił wyżej poprzeczkę niż w poprzednim tygodniu, ale ponownie nie zasłużyliśmy na porażkę. Niestety taka jest piłka nożna, że kto nie strzela bramek, ten nie wygrywa meczu.
Mecz rozpoczęliśmy znowu bardzo skoncentrowani i podobnie jak w zeszłym tygodniu staraliśmy się nie pozwolić rywalom rozgrywać, zaś sami grać piłką. Od początku meczu uzyskaliśmy lekką przewagę, jednak w akcjach ofensywnych brakowało dokładnych podań, przez co sytuacji bramkowych mieliśmy jak na lekarstwo. Pierwszy celny strzał sprzed pola karnego oddał nasz nowy nabytek
Marcin Michalak, ale bramkarz Dolnego Miasta zdołał go obronić. Jednak w odbiorze piłki na szczęście byliśmy lepsi, dzięki czemu rywale praktycznie nie dochodzili do stuprocentowych sytuacji strzeleckich. Wygląda na to, że sprawdza się ustawienie linii obronnej z Karolem Jabłońskim na środku, Radkiem Byszukiem przed nim oraz Jaromirem Szwalukiem na prawej i Grześkiem Grylakiem lub Zbyszkiem Fałtynowiczem na lewej stronie. W końcu obrońcy po odebraniu piłki przeciwnikowi nie wybijają jej na oślep, tylko starają się znaleźć jakiegoś zawodnika swojej drużyny do gry. Jednak pod koniec pierwszej połowy chyba opadliśmy z sił i rywale trochę nas przycisnęli, ale skutecznie się broniliśmy i staraliśmy się chociaż wyprowadzać kontry.
Drugą połowę zaczęliśmy dobrze i bez zmian na gorsze w naszej grze. Kilka razy przeprowadzaliśmy groźne ataki na bramkę Dolnego Miasta, gdzie obrońcy i bramkarz musieli się trochę napocić. Niestety niecelne strzały z daleka oddawali
Radek Byszuk, Marcin Michalak i Kuba Chojnacki. Przeciwnicy mieli zaledwie jedną stuprocentową sytuację, jednak nie potrafili umieścić piłki w bramce. W końcu Marcin Michalak pięknie wyłożył piłkę Adamowi Stankiewiczowi jak na tacy, dzięki czemu stanął on oko w oko z bramkarzem Dolnego Miasta, jednak zamiast strzelać prawą nogą z pierwszej piłki, zdecydował się ją przyjąć i przełożyć na lewą, dzięki czemu bramkarz zdążył skrócić kąt i Adam już nie trafił w bramkę. Pomimo to staraliśmy się nadal utrudniać życie rywalom, niestety bez efektu. Na 5 minut przed końcem spotkania stało się najgorsze, ponieważ to rywale zdobyli bramkę. Zawodnik drużyny przeciwnej oddał ni to strzał, ni to dośrodkowanie, zaś napastnik Dolnego Miasta tylko schował głowę, dzięki czemu przeleciała ona obok zdezorientowanego bramkarza, którym po raz kolejny z musu był Krzysiek Walesieniuk. Jeszcze przycisnęliśmy Dolne Miasto w końcówce, ale nie udało się już uratować choćby tego 1 punktu.
Trzeba przyznać, że mecz był dość wyrównany, ale napewno nie zasłużyliśmy na kolejną porażkę. Miejmy nadzieję, że nasz los się w końcu odmieni i w następnym meczu, który będziemy grali z Termą uda się trafić do bramki rywali przynajmniej o jeden raz więcej niż przeciwnicy. Nasza gra naprawdę w odniesieniu do poprzedniego sezonu wygląda bardzo dobrze, a jedyne czego nam brakuje to wykończenia akcji. Cóż, taka jest piłka nożna, że można grać pięknie i przegrać, a czasem gra się brzydko dla oka, ale jakimś cudem się wygrywa. Wierzę, że w końcu i my się doczekamy zwycięstwa przy utrzymaniu takiego poziomu gry, jak w dwóch pierwszych meczach obecnego sezonu.


Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Szwaluk, Jabłoński, Byszuk, Grylak - Michalak, Majsik, Deleżuch - Witkowski, Stankiewicz
Rezerwowi:
Fałtynowicz, Tatarynowicz, Chojnacki, Sacharuk

ROZPOCZĘCIE NOWEGO SEZONU!!!


Niedziela 26.08.2007 17.10

SM Suchanino-Wytrzeźwiałka 0:1(0:0)

Na początek sezonu pechowa porażka, jednak po bardzo pięknej grze. W porównaniu do poprzedniego sezonu niebo a ziemia. W bramce z konieczności tym razem stanął Krzysztof Walesieniuk.
Do meczu przystąpiliśmy bardzo skoncentrowani, dzięki czemu od początku przejęliśmy inicjatywę. Już zaraz po pierwszym gwizdku dwukrotnie piłkę przejął
Dawid Witkowski, jednak pierwsze dośrodkowanie z prawej strony wybili obrońcy Wytrzeźwiałki, zaś drugie z lewej strony było kompletnie nieudane. W końcu zaczęliśmy grać tak, jak chcieliśmy i powinniśmy, czyli praktycznie bezbłędny odbiór piłki, dzięki czemu przeciwnicy nie mogli rozwinąć skrzydeł oraz gra piłką i wychodzenie do gry. Kolejne dwie sytuacje miał Adam Stankiewicz, jednak raz trafił w poprzeczkę, a drugi strzał trafił wprost w bramkarza. Wytrzeźwiałka praktycznie nie wychodziła ze swojej połowy, zaś jej nieliczne akcje doskonale rozbijali nasi obrońcy, którymi bardzo dobrze kierował Karol Jabłoński, rozprowadzając piłkę i rozpoczynając nasze płynne akcje. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, po których jednak piłka nie chciała wpaść do bramki (strzały Piotra Deleżucha czy Kuby Chojnackiego).
Na szczęście w drugiej połowie nie spoczęliśmy na laurach i nadal prowadziliśmy grę, grając bardzo konsekwentnie i z wielką uwagą. Dzięki temu stwarzaliśmy sobie następne sytuacje bramkowe. Jednak po ok. 10 minutach gry to zawodnikom Wytrzeźwiałki udało się strzelić przypadkową bramkę. Nasz bramkarz zamiast łapać piłkę próbował ją wybijać i trafił w
Jaromira Szwaluka, dzięki czemu trafiła ona pod nogi napastnika rywali, który nie miał problemów z wbiciem piłki do pustej bramki. Jednak pomimo utraty gola nie załamaliśmy się i nadal graliśmy z konsekwencją to, co sobie założyliśmy. Niestety w niektórych sytuacjach brakowało celnego ostatniego podania. Rzuty wolne bite naprzemian przez Kubę Chojnackiego i Adama Stankiewicza również nie trafiały do bramki przeciwników. Także główka Klaudiusza Konieczki po stałym fragmencie gry poszybowała wysoko nad bramką. W końcu w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wytrzeźwiałki znalazł się Adam Stankiewicz, ale po raz kolejny lepszy okazał się bramkarz. Pod koniec tej części meczu strzału sprzed pola karnego próbował jeszcze Dawid Witkowski, ale piłka przeszła tuż nad poprzeczką.
Niestety nie udało się zdobyć choćby punktu na rozpoczęcie sezonu, choć na porażkę napewno nie zasłużyliśmy w tym meczu. Jednak nasza gra w tym meczu mogła się podobać i może napawać optymizmem przed kolejnymi meczami o punkty. Niewykorzystane sytuacje się zemściły. Jeśli chodzi o samą grę, to tylko tak dalej panowie, a napewno doczekamy się w końcu zwycięstw. Pewne jest, że idziemy w dobrym kierunku. Musimy popracować nad naszą skutecznością. Głowa do góry, bo po takim meczu nie mamy powodów do wstydu.

Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Szwaluk, Jabłoński, Byszuk, Grylak - Konieczka, Majsik, Deleżuch - Witkowski, Stankiewicz
Rezerwowi:
Chojnacki, Tatarynowicz, Sacharuk

Środa 22.08.2007 19.00 sparring
SM Suchanino-ViruS 1:6(0:4)

Na ostatnim meczu kontrolnym przed ligą frekwencja również dopisała, ponieważ przyjechało aż 13 osób i to w środku tygodnia. Niestety brakowało nam poraz kolejny pewnego bramkarza, a z konieczności między słupkami stanął Piotr Sacharuk.
Trzeba przyznać, że wynik nie do końca odzwierciedla to, co się działo na boisku. Pierwszą połowę niestety przespaliśmy i pomimo tego, że to my pierwsi przeprowadziliśmy akcję zakończoną niecelnym strzałem na bramkę rywali, przeciwnicy zdołali zdobyć dość szybko i w dosyć łatwy sposób 4 bramki. Trzeba przyznać, że w tej części meczu przeciwnicy wykazywali więcej zaangażowania i przede wszystkim dokładności w rozgrywaniu piłki, natomiast my próbowaliśmy grać piłką, jednak szybko ją traciliśmy.
W drugiej połowie wyglądało to już nieco lepiej z naszej strony, szczególnie w ofensywie, dzięki czemu zdołaliśmy przeprowadzić kilka groźnych akcji zakończonych strzałem, z których tylko jedna, po strzale
Kuby Chojnackiego, ukoronowana została zdobyciem bramki.
Pomimo wysokiej porażki warto było rozegrać sparring z drużyną ViruSa, ponieważ pokazali nam jak powinno się grać piłką i kilku zawodników z naszej ekipy to dostrzegło i mam nadzieję zrozumiało. Myślę, że wielkim pozytywem tego sparringu było to, że w końcu próbowaliśmy grać piłką i wychodzić do zagrania, pokazywać się do gry, czego już bardzo dawno nie było widać w naszych meczach. Kluczem do stwarzania sytuacji bramkowych oraz nie tracenia goli jest utrzymywanie się przy piłce, dlatego należy tak grać jak próbowaliśmy dziś, tylko wiąże to się również z dokładnością w podawaniu piłki do partnerów, bieganiem i wychodzeniem na pozycje do zagrania.
W najbliższą niedzielę rozpoczęcie nowego sezonu I ligi, więc przekonamy się na co nas stać.


Bramki:
1:4 Chojnacki

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Szwaluk, Jabłoński, Fałtynowicz, Chojnacki - Michalak, Byszuk, Witkowski, Deleżuch - Stankiewicz
Rezerwowi:
Konieczka, Tatarynowicz, Grylak

Niedziela 19.08.2007 18.00 sparring
SM Suchanino-Revers 2:3(2:2)

Na pierwszym sparringu frekwencja dopisała i dobrze by było, żeby tyle ludzi też przyjeżdżało na ligę.
Początkowo nasza gra wyglądała dość chaotycznie i widać było dwumiesięczną przerwę w grze. Jednak po nieporozumieniu w szeregach Reversa najsprytniejszy w polu karnym okazał się
Adam Stankiewicz i wbił piłkę do bramki. Jeszcze w pierwszej połowie udało się zawiązać kilka składnych akcji, ale bez zdobycia bramek. Co się nie udało nam, udało się Reversowi. Najpierw wyrównali po stałym fragmencie (rzut rożny) i główce jednego z ich zawodników, który w ogóle nie był niepokojony przez naszych zawodników, a potem błąd popełnił nasz bramkarz, który źle obliczył lot odbijającej się wysokiej piłki i za daleko wychodząc do niej został przelobowany. Nam udało się jednak jeszcze wyrównać. Akcję lewą stroną pociągnął Piotr Duma i wrzucił piłkę na dłuższy słupek, gdzie dopadł do niej Dawid Witkowski i celnym strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza. Końcówka pierwszej połowy już wyglądała słabo, ponieważ praktycznie nie było pomocy w naszej ekipie. Z tyłu zostało 3 obrońców, a pozostali stali pod polem karnym rywali.
W drugiej połowie pomimo przeprowadzenia kilku składnych akcji nie udało się zdobyć bramki. Natomiast zwycięską bramkę zdobyli przeciwnicy, po wypuszczeniu piłki przez
Piotra Sacharuka i dobiciu jej przez jednego z rywali. Niestety nasi zawodnicy zamiast pilnować pozostałych rywali, którzy mogli dobić piłkę, stali jak wryci.
No ale na szczęście to tylko sparring i miejmy nadzieję, że w lidze już będzie lepiej to wyglądało i cała drużyna będzie walczyła i biegała na boisku. Pokazując się do gry napewno uda się stworzyć i wykorzystać w każdym meczu kilka sytuacji, które będą nam przynosić zwycięstwa. Jeszcze przed nami środowy sparring z drugoligowcami.


Bramki:
1:0 Stankiewicz
2:2 Witkowski (asysta Duma)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Szwaluk, Grylak, Chojnacki - Deleżuch, Walesieniuk, Michalak, Duma - Witkowski, Stankiewicz
Rezerwowi:
Tatarynowicz, Kopernik, Majsik, Konieczka


Dzisiaj jest: Aktualizacja: 04 gru 2010 | dawidwit@wp.pl

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego