SM SUCHANINO


Idź do spisu treści

Sezon 2008/2009

Drużyna > Historia > Archiwum meczów

Niedziela 07.06.2009 13:20
SM Suchanino - AS Riviera 1:2(1:0)

Ostatni mecz całkiem niezłego sezonu zagraliśmy bardzo nierówno, w wyniku czego ponieśliśmy porażkę z bezpośrednim rywalem w tabeli i ostatecznie zajęliśmy 4 miejsce w końcowej tabeli. Jest to jak do tej pory najlepsze miejsce w historii naszych występów w I lidze salezjańskiej.
Na mecz stawiło się ledwo 10 osób, więc zmuszeni byliśmy grać bez zmian, ale najważniejsze, że zebraliśmy w ogóle skład. Mecz rozpoczęliśmy uważnie w obronie i dobrze rozgrywając piłkę ziemią dokładnymi podaniami, dzięki czemu zdobywaliśmy pole, przesuwając się stopniowo pod bramkę rywali. Drużyna Riviery grała bardzo ofensywnie, często zostawiając jednego bądź dwóch obrońców z tyłu, jednak za wiele nie wynikało z ich gry. Owszem, mieli kilka akcji zaczepnych, w których próbowali nas ukąsić, jednak my byliśmy dobrze ustawieni, dzięki czemu przerywaliśmy je lub blokowaliśmy próby strzałów. Także
Maciej Wójtewicz nie miał praktycznie nic do roboty w tej części spotkania. Natomiast wręcz przeciwnie bramkarz Riviery. Stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji, jak choćby Karol Jabłoński dwukrotnie uderzający na bramkę rywali. Dopiero po jednym z rzutów rożnych piłka poszybowała na długi słupek, gdzie akcję zamknął Kuba Chojnacki zgrywając piłkę głową do środka równolegle do linii bramkowej, a tam wyprzedził obrońcę i dostawił nogę Paweł Tatarynowicz. Kilkakrotnie bardzo ładnie lewą stroną do gry włączał się Piotr Deleżuch. Na przerwę schodziliśmy z boiska prowadząc i mając przewagę w polu.
Niestety po przerwie nastąpiło jakieś rozprężenie i chyba zabrakło trochę sił. Rywale jeszcze mocniej zaatakowali, zaś my zupełnie się pogubiliśmy, szczególnie w grze obronnej. AS Riviera zagęściła środek pola, w którym zaczęła dominować i zyskiwać coraz większą przewagę, tym samym łatwo wchodząc w nasze pole karne i tworząc coraz groźniejsze akcje podbramkowe. Podczas jednej z takich akcji piłkę z lewej strony wrzucił zawodnik Riviery, zaś wyżej do główki od
Piotra Sacharuka wyskoczył napastnik rywali pokonując pięknym lobem w okienko Macieja Wójtewicza, który był bez szans przy tym strzale. Próbowaliśmy ponownie wyjść na prowadzenie, ale w tej części meczu zbyt łatwo traciliśmy piłkę i gra się jakoś nie kleiła. Po niedokładnym podaniu Piotra Sacharuka kontratak przeprowadzili przeciwnicy, którzy rozklepali piłkę w polu karnym i praktycznie tylko nogę dostawił zawodnik Riviery. Pomimo to jedną sytuację do wyrównania miał Piotr Deleżuch, który zbyt lekko kopnął piłkę w stronę bramki i zamiast od razu biec ją dobić, to czekał i patrzył jak leci, a kiedy ta odbiła się od słupka dopiero do niej dobiegł, jednak został już zblokowany przez obrońców i bramkarza. Pod koniec spotkania do rzutu rożnego pobiegł bramkarz rywali, zaś my przejęliśmy piłkę i Dawid Witkowski zagrał ją z prawej strony do Karola Jabłońskiego, który zamiast próbować strzału na pustą bramkę, podawał do kolegi, którego uprzedził już powracający golkiper.
Pomimo wszystko sezon całościowo należy zaliczyć do bardzo udanych. Trzeba przyznać, że poczyniliśmy zdecydowany postęp w grze, nawet pomimo kilku wpadek, patrząc jak w kilku poprzednich sezonach broniliśmy się do końca przed spadkiem. Przede wszystkim staramy się grać cierpliwie i do ostatniej minuty dokładną piłką, dzięki czemu jesienią niejeden mecz wygraliśmy w ostatnich minutach. Wiosną już gorzej wychodziła nam taka gra, przez co bardzo dużo meczów zaledwie zremisowaliśmy, gdzie powinniśmy spokojnie zwyciężyć. Niestety skuteczność też nie jest naszą mocną stroną, no ale jak to mówią "każdy orze jak może", więc walczyliśmy prawie do ostatnich kolejek o pierwszą trójkę, ale się nie udało. Jednak mistrzostwo halowe zimą oraz miejsce zaraz za podium w rozgrywkach na dworzu, to bardzo dobre osiągnięcia na przestrzeni całego sezonu, więc należy się pochwała wszystkim zawodnikom drużyny SM Suchanino za mijający sezon.


Bramki:
1:0 Tatarynowicz (asysta Chojnacki)

Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Byszuk, Witkowski, Sacharuk - Konieczka, Tatarynowicz, Jabłoński, Deleżuch - Chojnacki

Niedziela 31.05.2009 16:00
SM Suchanino - Terma Technologie 1:0(0:0)

Standardowo grając przeciwko osłabionym rywalom do ostatnich minut okrutnie się męczyliśmy, żeby wygrać mecz, ale na szczęście się udało zatrzymać 3 punkty u nas.
Po raz kolejny pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando, tym bardziej, że rywale rozpoczynali w siódemkę, a po kilku minutach dojechało jeszcze dwóch zawodników, więc generalnie graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Jednak standardowo, pomimo tego, że graliśmy dużo piłką i wypracowaliśmy sobie kilka dobrych sytuacji, to szwankowało wykończenie akcji, czyli akcje kończyły się albo na ostatnim podaniu albo na niedokładnym strzale. W tej cześci meczu sytuacje mieli
Dawid Witkowski, który otrzymał podanie od rywali i uderzył z pierwszej piłki po ziemii minimalnie obok słupka, Kuba Chojnacki, który oddał za lekki strzał oraz Adam Stankiewicz, który otrzymał podanie z prawej strony chyba od Klaudiusza Konieczki i uderzył głową, ale nad bramką. Oczywiście drużyna Termy grała na kontry, co było oczywiste i kilka razy również zagrozili naszej bramce, jednak na nasze szczęście im również brakowało wykończenia, ale także dobrze spisywała się nasza obrona ze środkowymi pomocnikami.
W drugiej połowie jeszcze na początku nadal graliśmy dobrą piłkę, ale z biegiem czasu brakowało z przodu zejścia zawodników na boki, przez co nie było komu dograć, jak tylko próbować dośrodkować piłkę w okolicę pola karnego na aferę. Jednak to nie było dobrym rozwiązaniem, ponieważ wszystkie takie dośrodkowania wybijali obrońcy rywali, przez co nadziewaliśmy się na coraz niebezpieczniejsze kontrataki z ich strony. Kilka razy w bardzo dogodnych sytuacjach znaleźli się napastnicy Termy, ale szczęście było przy nas i strzały blokowali
Grzegorz Grylak, Zbyszek Fałtynowicz bądź wspaniale bronił Maciej Wójtewicz. Dopiero w naszej ostatniej akcji doczekaliśmy się zwycięskiego gola. Piłkę wywalczył z prawej strony w okolicach własnego pola karnego Dawid Witkowski i zagrał długą piłkę wzdłuż linii autowej do Kuby Chojnackiego, który przebiegł z nią kilka metrów w kierunku środka odpierając atak obrońców i oddał strzał, zaś piłkę jeszcze tuż przed bramką wcisnął Piotr Sacharuk. Pomimo to drużyna Termy walczyła do końca i doprowadziła do zamieszania w naszym polu karnym, ale na szczęście nie udało im się umieścić już piłki w naszej bramce i nasze zwycięstwo stało się faktem.
Co tu dużo pisać, chyba przypieczętowaliśmy ostatecznie 4 miejsce na koniec sezonu. Skład dziś dopisał i bardzo dobrze, bo było gorąco, więc świeże siły były potrzebne do ostatnich minut spotkania. W przyszły weekend czeka nas ostatnie spotkanie i mam nadzieję, że przynajmniej go nie przegramy.

Bramki:
1:0 Sacharuk (asysta Chojnacki)

Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Walesieniuk, Fałtynowicz, Grylak - Tatarynowicz, Byszuk, Jabłoński, Witkowski - Chojnacki
Rezerwowi:
Konieczka, Stankiewicz, Sacharuk

Sobota 30.05.2009 17:20
SM Suchanino - Primus 2:4(1:1)

Niestety w sobotnim meczu czegoś nam zabrakło. Chyba drużyna Primusa, walcząca o życie, była lepiej zmotywowana od nas, bo strzeliła wszystkie 6 bramek :)
Mecz rozpoczęliśmy dobrze, próbując grać dokładną piłką i atakując od razu rywali. Szybko przyniosło to efekt w postaci objęcia prowadzenia. Do przodu z lewej strony
Pawła Tatarynowicza wypuścił podaniem Karol Jabłoński, zaś Paweł walcząc do końca o piłkę, zmusił do błędu obrońcę Primusa, który pięknym lobowym uderzeniem głową pokonał swojego bramkarza. Po bramce wciąż atakowaliśmy rywali, chcąc podwyższyć prowadzenie, jednak przeciwnikom udało się wyrównać. Przeprowadzili jedną z akcji trafiając w słupek, po czym piłka trafiła do Łukasza Orzeszka, który próbując ją przyjąć lekko przytrzymał piłkę ręką przy ciele, co nie uciekło uwadze sędziego. Maciej Wójtewicz został pokonany strzałem z rzutu karnego. Po stracie wciąż graliśmy dobrze piłką, chcąc ponownie objąć prowadzenie, jednak jakoś chwilami brakowało ruchu na boisku, brakowało wyjścia do podań, więc do przerwy wynik się nie zmienił.
Druga połowa rozpoczęła się dla nas fatalnie, ponieważ już w pierwszych pięciu minutach straciliśmy drugą bramkę, która chyba nas nieco podłamała. Z lewej strony nie daliśmy rady odebrać piłki pomocnikowi Primusa, który podał piłkę do kolegi, a ten pomknął do przodu mijając kilku naszych zawodników i umieścił piłkę w bramce. Nadal graliśmy cierpliwie piłką, ale momentami głupio ją traciliśmy przy wyprowadzaniu, a często brakowało tego ostatniego dokładniego zagrania i wykończenia, przez co narażaliśmy się na kontrataki. Dobrą sytuację zmarnowali
Dawid Witkowski, który otrzymał górne podanie od Pawła Tatarynowicza i próbował uprzedzić bramkarza strzelając z pierwszej piłki, niestety wysoko nad bramką oraz Karol Jabłoński, który raz trafił w obrońcę, zaś drugim razem posłał piłkę obok słupka. Zemściło się to wszystko właśnie w kontratakach rywali, którzy dwukrotnie wyszli sam na sam z bramkarzem, wpierw po stracie piłki przez Grześka Grylaka, który zbyt długo ją "holował" i drugi raz po szybkim wybiciu piłki spod własnej bramki i uprzedzeniu naszych obrońców, dzięki czemu bez problemu zespół Primusa podwyższył prowadzenie. Graliśmy do ostatniego gwizdka przynajmniej o wyrównanie, ale pomimo dobrej gry, brakowało nam wykończenia akcji, zawsze trochę zabrakło. W końcu udało się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki, dzięki kolejnej bramce samobójczej z główki, po dośrodkowaniu Klaudiusza Konieczki.
Szkoda tego przegranego meczu, tym bardziej, że graliśmy dobrze. Może nie był to taki wspaniały mecz, jak z Reversem, ale znowu dobrze staraliśmy się grać wieloma podaniami, powoli przesuwając się pod bramkę rywali. Niestety tym razem może trochę zabrakło wsparcia pomocników w grze obronnej i dokładnego wykończenia akcji. Kolejny mecz w niedzielę, więc napewno będziemy walczyli znowu o zwycięstwo, żeby z honorem zakończyć ten sezon.

Bramki:
1:0 samobój (asysta Jabłoński)
2:4 samobój (asysta Konieczka)


Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Grylak, Byszuk, Orzeszek - Konieczka, Witkowski, Jabłoński, Tatarynowicz - Chojnacki
Rezerwowi:
Sacharuk

Niedziela 24.05.2009 12:00
SM Suchanino - Revers 2:0(0:0)

W końcu zwycięstwo po dłuższym czasie niemocy. Nareszcie zagraliśmy tak, jak mieliśmy grać od początku rundy wiosennej.
Od początku meczu graliśmy bardzo dobrze zarówno w odbiorze piłki, jak i w jej wyprowadzaniu od obrony do ataku, dzięki czemu wypracowaliśmy sobie dogodne okazje strzeleckie. Kilka razy bardzo dobrze w okolicach pola karnego znalazł się
Karol Jabłoński, który jednak posyłał piłkę nad bramką. Pomimo naszej dobrej gry, pierwsza część meczu z trybun wyglądała dość sennie. Do przerwy nie zdołaliśmy zdobyć żadnej bramki, ale pozytywne było to, że także nie dopuściliśmy rywali do wypracowania sobie czystych sytuacji strzeleckich.
W drugiej połowie nadal graliśmy konsekwentnie dokładną piłkę i cierpliwie tworzyliśmy coraz groźniejsze akcje. Bardzo dobrze lewą stroną wychodził na pozycję do gry
Dawid Witkowski, do którego kilka razy piłkę kierowali Karol Jabłoński czy Kuba Chojnacki. Dawid zmarnował jedną dobrą sytuację, kiedy przed bramką rywali nie trafił czysto piłki głową, tylko barkiem, zaś innym razem zabrakło centymetra, żeby przejął doskonałe podanie od Kuby i znalazł się sam na sam z bramkarzem Reversa. Jednak w końcu udało się objąć prowadzenie. Rzut wolny wykonywał z ok. 15 m Karol Jabłoński, który uderzył piłkę w światło bramki, zaś zasłonięty bramkarz popełnił błąd, dzięki czemu piłka wpadła tuż pod poprzeczką. Reversi próbowali zaatakować, ale tego dnia brakowało im pomysłu na rozegranie piłki, a częste próby strzałów z daleka były niecelne. Natomiast my, w odróżnieniu do kilku poprzednich spotkań, graliśmy do końca meczu spokojnie piłką. W zasadzie cała drużyna zasłużyła na pochwały. W obronie pięknie przerywali akcje Zbyszek Fałtynowicz i Grzesiek Grylak, zaś piłkę dobrze wyprowadzali Łukasz Orzeszek i Bartek Bajków. W środku bardzo dobrze piłkę rozgrywali Radek Byszuk i Karol Jabłoński, a dogodnej pozycji w ataku szukał Kuba Chojnacki. No i znalazł. Piłkę w środku ładnie wywalczył Klaudiusz Konieczka, który podał do Dawida Witkowskiego, który podciągnął parę metrów i zagrał do znajdującego się przed polem karnym, zupełnie nie krytego, Kuby Chojnackiego. Ten uderzył z pierwszej piłki, podkręcając ją obok wychodzącego z bramki golkipera rywali. Nie mogliśmy już oddać tego prowadzenia. Zawodnicy Reversa zaczęli się denerwować i w jednej z sytuacji dostrzegli rękę Bartka Bajkowa w naszym polu karnym, jednak sędzia nie podyktował karnego. Po ostatnim gwizdku mogliśmy dopisać sobie 3 punkty.
Przede wszystkim wrócliśmy do cierpliwej gry piłką, jaką prezentowaliśmy w jesiennych meczach, co od razu przyniosło efekt w postaci zwycięstwa, więc raczej będziemy w stanie obronić ostatecznie naszą dobrą 4 pozycję w tabeli.

Bramki:
1:0 Jabłoński
2:0 Chojnacki (asysta Witkowski)


Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Grylak, Fałtynowicz, Orzeszek - Tatarynowicz, Byszuk, Jabłoński, Witkowski - Chojnacki
Rezerwowi:
Konieczka, Sacharuk

Piątek 22.05.2009 18:40
SM Suchanino - Omega-Softlab 1:1(1:0)

Znowu remis. Pod tym względem jesteśmy najlepsi w lidze. W sumie lepiej zdobywać po punkcie niż przegrywać.
Pierwsza odsłona meczu na pewno była lepsza pod względem naszej gry. Graliśmy tak jak jesienią, czyli przede wszystkim utrzymywanie się przy piłce poprzez krótkie dokładne podania. Po jednej z takich akcji piłka trochę przypadkiem trafiła do nóg
Radka Byszuka, który uderzył idealnie po ziemii i piłka znalazła drogę do siatki. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, z których najlepszą miał Karol Jabłoński uderzając w słupek po ekwilibrystycznym zgraniu piłki przez Dawida Witkowskiego. Natomiast kilka razy piłka stawała w wodzie lub w ostatniej chwili była wybijana przez obrońców Omegi. Bardzo dobrze w tej części spotkania grała nasza obrona, pod wodzą Krzyśka Walesieniuka i Grześka Grylaka, którzy czyścili praktycznie wszystkie piłki, dzięki czemu drużyna Omegi-Softlab nie wypracowała sobie żadnych stuprocentowych sytuacji strzeleckich.
W drugiej odsłonie już gra obronna nie wyglądała najlepiej, głównie przez brak
Krzyśka Walesieniuka, który musiał się "ewakuować". Pomimo tego, że staraliśmy się wciąż grać własnym stylem, rywale zdołali doprowadzić do wyrównania krótko po rozpoczęciu drugiej połowy. Najpierw wykonywali dwukrotnie rzut wolny sprzed pola karnego (normalny i powtórzony), gdzie cudem wybroniliśmy bombowe uderzenie przeciwnika, a zaraz potem po jednym z naszych ataków i niepotrzebnej stracie piłki, rywale przeprowadzili kontratak, który zakończyli celnym trafieniem do bramki, pomimo usilnych starań obrońców i bramkarza Macieja Wójtewicza. Jednak nie podłamało nas to i stwarzaliśmy sobie kolejne dobre sytuacje, z których najlepszą miał Piotr Deleżuch. W pełnym biegu minął kilku rywali, ale piłka zatrzymała się w kałuży. Ostatnie 10 minut meczu graliśmy źle, ponieważ zamiast nadal cierpliwie grać dokładnie piłką, to staraliśmy się na hurra zdobyć bramkę, czyli górna piłka do przodu i walka. Co prawda jeszcze na ok. 2 minuty przed końcem w doskonałej sytuacji piłkę głową na poprzeczkę posłał Zbyszek Fałtynowicz, ale wynik już się nie zmienił.
Zdecydowanie gdzieś nam uciekła forma z jesieni, gdzie potrafiliśmy do końca spotkania grać cierpliwie piłką, dzięki czemu wygraliśmy niejeden mecz. Trudno, ale grać trzeba do końca sezonu, więc będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce. Przed nami jeszcze 4 spotkania, czyli 12 punktów do zgarnięcia. Najważniejsze, że w przyszłym sezonie nadal będziemy w gronie pierwszoligowców i rozgrywki będą toczyły się na nowym boisku ze sztuczną murawą na Ujeścisku.

Bramki:
1:0 Byszuk

Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Grylak, Walesieniuk, Sacharuk - Witkowski, Jabłoński, Byszuk, Tatarynowicz - Chojnacki
Rezerwowi:
Orzeszek, Fałtynowicz, Deleżuch, Stankiewicz

Sobota 16.05.2009 17:20
SM Suchanino - Diament 1:3(0:3)

Nie da się za dużo powalczyć z drużyną Diamentu, grając w osłabieniu, choć trzeba przyznać, że potykaliśmy się już z lepiej grającymi drużynami i dziwne, że nikt nie potrafi pokonać Diamentu. Mamy taką szeroką kadrę, a już od jakiegoś czasu (szczególnie od II rundy) mamy problem z zebraniem choćby dziesięciu osób. Rozumiem, że gramy dla przyjemności, ale nawet taka gra powinna mieć jakąś systematyczność. A co to za przyjemność z gry, grając w 7 czy 8? Niektórzy przyjeżdżają 2 czy 3 razy jesienią i tyle samo wiosną na mecz i myślą, że wszystko jest w porządku.
Mecz rozpoczynaliśmy w dziewiątkę. Rywale, podobnie jak w pierwszym naszym meczu w tym sezonie, od początku przycisnęli chcąc zdobyć jak najszybciej prowadzenie. Naszym planem było bronić się i grać z kontrataku, tym bardziej, że było nas mniej. Jednak rywale szybko zdobyli prowadzenie po błędzie
Grześka Grylaka, który z pozoru w niegroźnej sytuacji skiksował tuż przed bramką i napastnik Diamentu bez problemu umieścił piłkę w pustej bramce. Troszkę nas ten stracony gol podłamał, ale nadal trzymaliśmy się swojej taktyki. Niestety kilka minut później błąd popełnił nasz bramkarz Maciej Wójtewicz, który tak nieszczęśliwie wybijał piłkę od bramki, że podał ją do nóg rywali, którzy spokojnie wykończyli atak podwyższając prowadzenie. Nie pozostawało nam nic innego, jak tylko bardziej się otworzyć i spróbować coś strzelić. No i kilka ciekawych sytuacji stworzyliśmy, ale nie udało się celnie uderzyć ani Pawłowi Tatarynowiczowi ani Dawidowi Witkowskiemu. Natomiast po jednej z naszych akcji i strzale najpierw Dawida, a potem Klaudiusza Konieczki, piłkę przejęli przeciwnicy i przeprowadzili kontratak, po którym straciliśmy trzecią bramkę.
Po przerwie kontuzjowany
Piotr Sacharuk zdecydował się jednak zagrać przynajmniej na bramce, zaś Maciej Wójtewicz wszedł w pole na obronę. Nasza gra wyglądała już lepiej. Graliśmy otwarty futbol, ponieważ nie mieliśmy czego bronić i zaczęliśmy stwarzać sobie coraz lepsze sytuacje strzeleckie, dzięki którym spokojnie mogliśmy doprowadzić przynajmniej do remisu. Jednak nasza skuteczność była tego dnia bardzo słaba. Conajmniej trzech sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie wykorzystał Paweł Tatarynowicz, a również Kuba Chojnacki strzelał obok bramki. Jednak w końcu udało się Kubie przedrzeć przez szyki obronne rywali i pięknym strzałem umieścić piłkę w bramce Diamentu. Do końca spotkania próbowaliśmy jeszcze odrobić straty, ale jak się nie wykorzystuje dogodnych sytuacji, to nie da się wywalczyć choćby punktu.
Tak naprawdę przegraliśmy ten mecz na własne życzenie, ponieważ straciliśmy głupie bramki i nie potrafiliśmy wykorzystać stuprocentowych sytuacji. Trzecie miejsce jest już raczej poza naszym zasięgiem, ponieważ tracimy w tej decydującej rundzie zbyt dużo punktów. Myślę, że do końca będziemy walczyli o jak najlepszy wynik, oczywiście w miarę możliwości kadrowych i naszych umiejętności. Na ile to wystarczy zobaczymy na koniec sezonu.

Bramki:
1:3 Chojnacki

Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Grylak, Byszuk, Witkowski - Konieczka, Deleżuch, Tatarynowicz - Chojnacki
Rezerwowi: Sacharuk

Sobota 09.05.2009 17:20
SM Suchanino - NSM Locomotiv 2:2(1:1)

Nie licząc porażki z Tech-Budem na koniec I rundy w okrojonym składzie, to jest to nasz piąty kolejny mecz remisowy i podejrzewam, że w najbliższej kolejce to się nie zmieni albo się zmieni na gorsze, ponieważ gramy z Diamentem.
Drużyna Locomotivu od początku starała się zdobyć bramkę, jednak wychodziliśmy z opresji obronną ręką i sami próbowaliśmy coś ukłóć. Niestety rywale zdołali zrobić to pierwsi. Zawodnik Locomotivu dośrodkował piłkę na pole karne, gdzie stał napastnik rywali mierzący chyba ponad 2 m, którego nie zdołał przykryć
Dawid Witkowski, mierzący ok. 30 cm mniej, a ten bez problemów pokonał Maćka Wójtewicza strzałem głową. Zaatakowaliśmy nieco mocniej, dzięki czemu udało nam się wyrównać. Rzut wolny wykonywał Dawid Witkowski, który wrzucił piłkę z lewej strony boiska. Piłka leciała idealnie w pole karne, gdzie przedłużył jej lot głową najwyższy w naszej drużynie Krzysiek Walesieniuk i ta wpadła do bramki niemal w okienko. Do przerwy jeszcze z obu stron pojawiały się dogodne sytuacje strzeleckie, które zostały zmarnowane, dzięki dobrej dyspozycji obu golkiperów.
W drugiej części meczu to my rozpoczęliśmy z animuszem, żeby objąć prowadzenie i choć opadliśmy po kilkunastu minutach z sił, to udało nam się zdobyć gola, dzięki akcji
Kuby Chojnackiego, który dograł idealnie piłkę do Zbyszka Wąsa, zaś ten wymanewrował bramkarza rywali i trafił do bramki. Po zdobyciu gola chyba za mocno się cofnęliśmy, ponieważ znowu drużyna Locomotivu przejęła inicjatywę i dążyła do wyrównania, zaś my skupiliśmy się na obronie wyniku i wyprowadzaniu szybkich kontr. Niestety znowu przeciwnikowi wyszedł idealny strzał, po którym piłka przeleciała przez całe pole karne, zahaczyła o czuprynę Grześka Grylaka i wpadła tuż obok dalszego słupka. Maciej Wójtewicz w tej sytuacji był bez szans. Staraliśmy się jeszcze zebrać siły, by zdobyć zwycięską bramkę. Groźne strzały obok słupka oddali Kuba Chojnacki i Piotr Deleżuch. W końcówce z woleja uderzał Krzysiek Walesieniuk, a następnie Dawid Witkowski znalazł się w dobrej sytuacji oddając strzał i dobitkę, jednak bramkarz Locomotivu był na posterunku.
W sumie fajnie, że nie przegrywamy, ale w końcu by się przydało odnieść jakieś zwycięstwo, tym bardziej jeśli chcemy jeszcze walczyć o 3 miejsce. No zobaczymy, może znowu się uda sprawić niespodziankę z Diamentem i tym razem wygrać? Pożyjemy, zobaczymy.

Bramki:
1:1 Walesieniuk (asysta Witkowski)
2:1 Wąs (asysta Chojnacki)


Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Sacharuk, Grylak, Byszuk, Witkowski - Konieczka, Walesieniuk, Deleżuch - Chojnacki, Wąs

Poniedziałek 27.04.2009 18:40
SM Suchanino - Damen 1:1(0:1)

Kolejny mecz remisowy. Tym razem pomimo znakomitej frekwencji nasza gra nie wyglądała najlepiej, ponieważ powróciliśmy do dawnej "wykopywanki" byle do przodu.
Spotkanie zaczęliśmy bardzo niedobrze. Chyba zbyt łatwo i szybko chcieliśmy zdobyć bramki, a drużyna Damenu grała nieco inaczej, niż drużyny w ostatnich meczach, czyli bardzo dobrze bronili dostępu do bramki zagęszczając środek pola, często przejmując piłkę w środku i kiedy ją przejęli, automatycznie większa liczba zawodników przesuwała się do przodu. Natomiast u nas zostawało przeważnie 3 obrońców, przez co było często bardzo groźnie pod naszą bramką. Również piłki nie potrafiliśmy dokładnie wyprowadzić, grając zbyt chaotycznie i za nerwowo. Jednak zespół Damenu też nie potrafił wykończyć nawet klarownych sytuacji, gdy byli trzech na jednego. W tej części meczu mieli jedynie tą przewagę, że my graliśmy pod słońce.
Maćkowi Wójtewiczowi przytrafił się jeden błąd. Wydawać by się mogło w niegroźnej sytuacji, nie złapał dobrze piłki, a ta poleciała do góry i wpadła do bramki za zdezorientowanym bramkarzem. Pomimo usilnych starań bardzo dobrze dostępu do bramki bronili obrońcy rywali.
Drugą część meczu rozpoczęliśmy lepszą i dokładniejszą grą, dzięki czemu zaczęliśmy sobie stwarzać dobre sytuacje strzeleckie. Najpierw
Dawid Witkowski uderzył po ziemii, jednak bramkarz rywali wyciągnął się jak struna i sparrował piłkę na rzut rożny. Strzałów próbowali również Zbyszek Wąs i Kuba Chojnacki, jednak rywale wychodzili obronną ręką z opresji. Nareszcie piłkę wyprowadzał Dawid Witkowski, który podciągnął kilka metrów i podał do Kuby Chojnackiego, który huknął lewą nogą pod poprzeczkę. Piłka na szczęście odbiła się tym razem od wewnętrznej części i spadła za linią bramkową. Dalej atakowaliśmy, żeby odnieść zwycięstwo, ale stuprocentową sytuację zmarnował Zbyszek Wąs. Niestety im bliżej było końca spotkania, tym gorzej graliśmy, znowu chaotycznie i nerwowo, grając piłkę byle do przodu i byle jak najszybciej zdobyć bramkę, jednak nie był to dobry sposób na odniesienie ostatecznego zwycięstwa.
Miejmy nadzieję, że wyciągniemy odpowiednie wnioski z tego spotkania i w następnym meczu nareszcie wrócimy do właściwego rytmu gry i przede wszystkim do zwycięskiej passy.

Bramki:
1:1 Chojnacki (asysta Witkowski)

Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Grylak, Jabłoński, Witkowski - Tatarynowicz, Byszuk, Majsik - Chojnacki, Wąs
Rezerwowi:
Deleżuch, Konieczka, Sacharuk, Orzeszek

Niedziela 26.04.2009 12:40
SM Suchanino - Tech-Bud 3:3(1:2)

Szkoda, że nie udał nam się rewanż z drużyną Tech-Budu za zeszłotygodniową porażkę w siedmioosobowym składzie. Zabrakło nam dosłownie kilka sekund do zwycięstwa. Dobrze, że przynajmniej frekwencja dopisała.
Nareszcie przyjechało na mecz kilku zawodników, których już dawno nie widzieliśmy, więc była pełna mobilizacja na rewanż. Spotkanie rozpoczęliśmy dobrze, choć nieco chaotycznie, ale udało się przejąć inicjatywę. Efektem tego była dość szybko strzelona bramka przez
Zbyszka Wąsa, który po dokładnym dośrodkowaniu od Kuby Chojnackiego, przyjął piłkę, zwiódł obrońcę i strzelił celnie lewą nogą obok prawego słupka bramki. Kilka minut później, bodajże po strzale Kuby Chojnackiego piłka uderzyła w poprzeczkę i odbijając się w okolicy linii bramkowej wyszła w pole. Jak pech to pech. Niedługo potem akcję prawą stroną przeprowadzali rywale. Zawodnik Tech-Budu dośrodkowywał spod linii końcowej, a piłka niefortunnie odbiła się od biodra i od ręki Dawida Witkowskiego, przez co sędzia podyktował rzut karny. Strzał i piłka po rękach Maćka Wójtewicza wpadła do bramki. Jednak nie podłamało nas to i nadal stwarzaliśmy sobie niezłe okazje. Ponownie w poprzeczkę trafił bombowy strzał Kuby Chojnackiego, a później jeszcze zbyt lekki strzał głową Piotra Sacharuka złapał bramkarz. Tuż przed końcem pierwszej odsłony drużyna Tech-Budu przeprowadziła kontratak, gdzie piłkę na dobieg otrzymał napastnik rywali, za którym nie nadążyli Bartosz Bajków oraz Grzesiek Grylak i ten umieścił piłkę w bramce obok skracającego kąt Maćka Wójtewicza. Taka bramka do szatni nieco nas podłamała.
Mimo wszystko na drugą połowę wyszliśmy z wiarą w zwycięstwo, ponieważ widzieliśmy, że Tech-Bud nie był drużyną poza naszym zasięgiem. W tej części staraliśmy się grać więcej piłką po ziemii i pokazywać się do gry. No i przynosiło to dobry skutek, ponieważ znowu delikatnie przejęliśmy inicjatywę, natomiast rywale dość mocno zagęścili swoją strefę obronną. Wypracowaliśmy sobie kolejne dogodne sytuacje, ale trochę brakowało szczęścia przy ich wykończeniu. Dobre strzały z daleka oddawali
Dominik Kopernik i Klaudiusz Konieczka, jednak minimalnie obok bramki lub na wyżynach umiejętności stawał bramkarz Tech-Budu. "Co się odwlecze, to nie uciecze" i w końcu wyrównaliśmy stan meczu dzięki strzałowi po ziemii Klaudiusza Konieczki i przepuszczeniu piłki przez Zbyszka Wąsa, zasłaniającego bramkarza. Ponieważ w każdym meczu walczymy o zwycięstwo, w związku z czym szukaliśmy kolejnej dobrej okazji do zdobycia gola. Udało to się niedługo po wyrównaniu. Poszliśmy za ciosem, a bardzo ładnie obronę rywali rozklepali Radek Byszuk ze Zbyszkiem Wąsem, gdzie ten pierwszy zagrał ostatecznie prostopadłą piłkę do wchodzącego w pole karne Dominika Kopernika, który wyminął bramkarza i wykończył akcję celnym strzałem do siatki. Można powiedzieć, że kontrolowaliśmy przebieg spotkania, choć nie ustrzegliśmy się kilku błędów, po których doskonale interweniował niewielki wzrostem, ale bardzo gibki i pewny Maciej Wójtewicz. Niestety w ostatniej minucie meczu zabrakło Maćkowi tego wzrostu przy mierzonym strzale przeciwnika sprzed lewej strony pola karnego. Żaden z naszych zawodników do niego nie podbiegł, żeby przeszkodzić, w wyniku czego miał dużo czasu na przyjęcie i przymierzenie, dzięki czemu trafił idealnie w okienko bramki. Po tej bramce sędzia zakończył spotkanie, więc pozostał mały niedosyt.
Generalnie z postawy na boisku byliśmy zadowoleni i jeśli nadal utrzymamy dobrą formę i przede wszystkim składną grę, to na pewno do końca rozgrywek będziemy walczyli o pierwszą trójkę. Jednak bez ciśnienia, jak się uda, to będzie super, jak nie, to i tak prawdopodobnie będzie to nasz najlepszy wynik w rozgrywkach ligi salezjańskiej na dworzu. Już w poniedziałek zapraszamy na kolejny mecz.

Bramki:
1:0 Wąs (asysta Chojnacki)
2:2 Konieczka
3:2 Kopernik (asysta Byszuk)


Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Bajków, Grylak, Jabłoński, Witkowski - Konieczka, Byszuk, Tatarynowicz - Chojnacki, Wąs
Rezerwowi:
Kopernik, Orzeszek, Majsik, Sacharuk

Niedziela 19.04.2009 9:10
SM Suchanino - Tech-Bud 0:5(0:1)

Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale po raz kolejny po dobrym wyniku w meczu z Diamentem, na następny mecz, równie ważny, skład się wykruszył. Niestety w sile siedmiu osób, pomimo szczerych chęci, nie da się wygrać z dziesiątką przeciwników.
Z tego względu od początku meczu postanowiliśmy się bronić, szukając ewentualnych kontrataków. Pomimo, że straciliśmy dość szybko pierwszą bramkę, to nasza gra wyglądała całkiem nieźle. Wręcz zaryzykowałbym stwierdzenie, że postronnym widzom nasza gra mogła się podobać. Tym bardziej, że rywale nie grali wcale rewelacyjnie i często mimo przewagi, głupio tracili piłkę zbyt długo ją holując i grając zbyt indywidualnie. Natomiast my wyczuliśmy, że możemy powalczyć o korzystny wynik i zaczęliśmy grać więcej piłką, rozgrywając ją od obrony, tym samym tworząc bardzo ładne akcje. W przodzie przede wszystkim bardzo dobrze radził sobie
Piotr Deleżuch, który do spółki z Pawłem Tatarynowiczem próbowali ukłóć zespół Tech-Budu. Bardzo ładnie nam to wychodziło, dzięki czemu przeciwnicy mocno się z nami męczyli.
W drugiej części meczu wciąż wierzyliśmy, że możemy z tego spotkania wywieźć przynajmniej 1 punkt. Staraliśmy się nadal bronić dostępu do bramki, jednak bardziej odważnie i większą liczbą zawodników atakowaliśmy rywali. Wyglądało to bardzo dobrze, ponieważ kilka razy udało się zagrozić bramce Tech-Budu. Poza
Piotrem Deleżuchem, również Radek Byszuk przypomniał sobie, jak należy brać na siebie odpowiedzialność oraz ogrywać przeciwników w pojedynkach indywidualnych. Natomiast w bramce kilka trudnych piłek wybronił Grzegorz Grylak. Długo dzielnie przeciwstawialiśmy się drużynie Tech-Budu, momentami nawiązując równorzędną walkę, jednak nie daliśmy rady utrzymać dobrego wyniku. Kiedy przeciwnicy strzelili drugą i krótko potem trzecią bramkę, to już wiedzieliśmy, że w tym meczu nawet nie zremisujemy. Jednak walczyliśmy do ostatniej minuty, w wyniku czego bardziej się otworzyliśmy, próbując zdobyć choćby bramkę honorową, tym bardziej, że bronić już nie było czego. Niestety nie udało nam się to, a dodatkowo straciliśmy jeszcze dwie kolejne bramki.
WSZYSTKIM NASZYM ZAWODNIKOM, KTÓRZY PRZYJECHALI NA TEN MECZ NALEŻĄ SIĘ WIELKIE BRAWA ZA AMBICJĘ I WŁOŻENIE CAŁEGO SERCA W MECZ!!! Naprawdę mimo osłabienia rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie i szczerze mówiąc nasza gra była lepsza niż wynik, ponieważ na pewno nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Mam nadzieję, że zawodnicy, których dziś zabrakło w meczu, w następnej kolejce włożą tyle serca, ile my w spotkaniu z Tech-Budem. Szkoda, że w takim momencie, kiedy walczymy o czołowe miejsca w lidze, niektórzy nie potrafią się zmobilizować, żeby przyjechać na mecz (i nie mówię tu o faktycznie usprawiedliwionych nieobecnościach zawodników, bo są różne sytuacje w życiu; myślę, że każdy wie do kogo są skierowane te słowa).

Skład rozpoczynający mecz:
Grylak - Bajków, Jabłoński, Byszuk, Witkowski - Deleżuch, Tatarynowicz

Niedziela 05.04.2009 11:30
SM Suchanino - Diament 1:1(0:1)

Znowu udało nam się sprawić małą niespodziankę i ponownie dać prztyczka w nos Diamentowi, który stracił pierwsze punkty w tym sezonie w rozgrywkach ligowych na dworze.
O pierwszej części meczu nie można powiedzieć za wiele dobrego, ponieważ chyba trochę przestraszeni wyszliśmy, zaś Diament od początku zaatakował i praktycznie zamknął nas na naszej połowie boiska. Jednak bardzo umiejętnie i rozsądnie się broniliśmy, nastawiając się na kontrataki. W środku obrony wymiatał
Zbyszek Fałtynowicz, zaś na lewym skrzydle bardzo dobrze wyprzedzał przeciwników Dawid Witkowski. Z każdą minutą wyglądało to coraz lepiej, szczególnie od momentu, kiedy na boisku pojawił się Zbyszek Wąs, który robił dużo zamieszania w szeregach obronnych rywali. Dwie klarowne sytuacje miał Piotr Deleżuch, ale dwukrotnie źle się złożył do strzału lewą nogą, przez co tylko skiksował. Natomiast na 3-4 minuty przed końcem tej części spotkania udało się napastnikowi Diamentu Krzysztofowi Kwasnemu zakręcić obrońcami i umieścić piłkę w bramce silnym strzałem sprzed pola karnego. Zasłonięty Roman Adamiak nie miał szans.
Do drugiej połowy przystąpiliśmy bardziej odważnie i pomimo tego, że zabezpieczaliśmy przede wszystkim dostęp do bramki, to także bardziej się otworzyliśmy i częściej zaczęliśmy przeprowadzać akcje na połowie Diamentu. Zagraliśmy troszkę bardziej agresywnie. Tuż po wznowieniu gry,
Piotr Deleżuch miał kolejną wyśmienitą sytuację, po wrzutce Zbyszka Wąsa z prawej strony, dopadł do piłki przed samą bramką i wydawało się, że wepchnie piłkę do środka, jednak w tej sytuacji doskonale zachował się bramkarz Łukasz Trojanowski, wyłapując piłkę na linii bramkowej. Oczywiście Diament nadal konstruował niebezpieczne akcje i wypracowywał sobie kolejne dogodne sytuacje, jednak rywale albo grali niedokładnie albo zbyt samolubnie. Natomiast dla nas dwie kolejne dobre okazje zmarnował Paweł Tatarynowicz, który zamiast od razu uderzać piłkę na bramkę, próbował ją przyjmować. Nareszcie nam udało się wywalczyć rzut wolny przed polem karnym przeciwników. Zbyszek Wąs wznowił grę podając krótką piłkę do Kuby Chojnackiego, zaś ten w swoim stylu obrócił się i huknął lewą nogą sprzed pola karnego zdobywając gola wyrównującego. Strzał podobny do tego z pierwszej połowy, z tą różnicą, że tym razem bez szans był Łukasz Trojanowski. Do końca spotkania pozostało kilka minut, w związku z czym przede wszystkim zamurowaliśmy dostęp do bramki, nie pozwalając drużynie Diamentu oddawać strzałów.
Diament został zastopowany, choć nadal pozostaje bez porażki w tym sezonie. My zdobyliśmy bardzo ważny 1 punkt. Zadecydowała o tym konsekwentna walka do ostatniego gwizdka oraz zachowanie spokoju na boisku. Cała drużyna zasłużyła na taką nagrodę.

Bramki:
1:1 Chojnacki (asysta Wąs)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Bajków, Grylak, Fałtynowicz, Witkowski - Konieczka, Byszuk, Jabłoński, Tatarynowicz - Chojnacki
Rezerwowi:
Wąs, Deleżuch, Sacharuk, Wójtewicz

Niedziela 29.03.2009 15:20
SM Suchanino - Wytrzeźwiałka 3:3(1:2)

Po sobotniej pogodzie wydawało się, że w niedzielę będziemy rywalizować na suchym boisku i w ładną pogodę, niestety graliśmy na boisku z kałużami i w dość mocnym wietrze.
Choć rywal znajduje się obecnie na ostatnim miejscu w tabeli, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, mając w pamięci choćby mecz z jesieni z drużyną Św. Wojciech-Lipce, który przegraliśmy. Jednak zaczęło się dla nas nienajlepiej. Pierwszą część meczu graliśmy pod wiatr, ale mimo to, próbowaliśmy narzucić swój styl. Natomiast drużyna Wytrzeźwiałki nastawiła się na kontrataki i zagrywania na szybkich napastników. Przyniosło im to efekt w postaci zdobycia pierwszej bramki. Piłkę na swojej połowie stracił
Dawid Witkowski, w wyniku czego poszła szybka kontra i wrzutka na długi słupek, gdzie piłkę zmieścił źle pokryty zawodnik Wytrzeźwiałki. Po stracie bramki nadal graliśmy swoje, ale tego dnia jakoś brakowało motywacji i agresji na boisku, jak również dokładnych podań i rozegrania piłki, przez co rywale nas wyprzedzali w każdym elemencie. Chyba za dużo Polaków naoglądaliśmy się w sobotę. W końcu idealne podanie górą od Karola Jabłońskiego otrzymał niekryty w okolicy pola karnego Dawid Witkowski i pięknie uderzył z pierwszej piłki umieszczając piłkę w bramce idealnie obok słupka. Niestety długo nie cieszyliśmy się z wyrównania, ponieważ kolejnym kontratakiem zaskoczyli nas przeciwnicy. Strzału sprzed pola karnego nie zdołał złapać Roman Adamiak, a przy braku asekuracji napastnik Wytrzeźwiałki spokojnie umieścił piłkę w bramce.
W drugiej części meczu mieliśmy zagrać bardziej dokładnie piłką i bardziej agresywnie, ale od początku nie wyglądało to dobrze. Wciąż za mało zawodników angażowało się w grę. No i stało się najgorsze, mianowicie straciliśmy trzecią bramkę. Po rzucie rożnym błąd popełnił
Roman Adamiak, który wychodził z bramki do piłki, ale jej nie złapał, zaś rywal oddał strzał lobując zawodników Suchanina próbujących jeszcze wybijać piłkę głową. Pomimo dwubramkowej straty do przeciwników, nareszcie się obudziliśmy i zagraliśmy wyżej z pressingiem, co zdecydowanie się opłaciło. Zaczęliśmy rozgrywać dokładnie i spokojnie piłkę, dzięki czemu stwarzaliśmy sobie coraz klarowniejsze sytuacje strzeleckie. Nareszcie na kilka minut przed końcem spotkania udało się zdobyć bramkę kontaktową. Strzał Radka Byszuka dotarł do Krzyśka Walesieniuka, który wrócił do gry po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Krzysiek trochę niedobrze przyjął piłkę, która uciekła mu w stronę linii bramkowej, ale ambitnie powalczył do końca i zdołał ją z tej linii wycofać do Dawida Witkowskiego, zaś ten bez zastanowienia uderzył piłkę na dalszy słupek, zdobywając drugiego gola. Zamknęliśmy rywali na ich połowie i do końca meczu zaciekle atakowaliśmy, walcząc przynajmniej o 1 punkt. Raz za razem wybijaliśmy rzuty rożne, z których niecelnie strzelali Radek Byszuk i Dawid Witkowski. Przyniosło to efekt tuż przed końcem spotkania. Radek Byszuk otrzymał podanie i zostawił piłkę na strzał Klaudiuszowi Konieczce, który mocnym strzałem w swoim stylu nie dał żadnych szans bramkarzowi Wytrzeźwiałki. W naszym zespole wybuchła wielka radość i uwierzyliśmy, że jeszcze możemy powalczyć o zwycięstwo. Niestety na to zabrakło już czasu.
Dzisiejsze spotkanie można porównać do sobotniego meczu Polaków z Irlandczykami, ale z tą różnicą, że my walczyliśmy do ostatniego gwizdka o pozytywny wynik i się podźwignęliśmy. Szkoda straconych punktów, jednak "jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma". Podtrzymaliśmy niechlubną tradycję słabych meczów z rywalami z dołu tabeli. Pocieszny jest fakt, że pomimo braku klasycznego napastnika, potrafimy strzelać sporo bramek i praktycznie w każdym meczu robią to inni zawodnicy, co świadczy o grze zespołowej.

Bramki:
1:1 Witkowski (asysta Jabłoński)
2:3 Witkowski (asysta Walesieniuk)
3:3 Konieczka (asysta Byszuk)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Bajków, Grylak, Byszuk, Witkowski - Konieczka, Jabłoński, Duma - Tatarynowicz, Chojnacki
Rezerwowi:
Walesieniuk, Wójtewicz, Sacharuk

Sobota 21.03.2009 11:30
SM Suchanino - Victoria 3:0(1:0)

Ponownie wystąpił problem z zebraniem składu m.in. przez kontuzje, ale udało się zrobić "pospolite ruszenie" i zebrać odpowiednią liczbę zawodników.
Od początku zdecydowanie zaatakowaliśmy rywali z dołu tabeli, choć oni próbowali groźnie kontratakować. Jednak nasi obrońcy bardzo dobrze przerywali ich akcje, tym samym rozpoczynając nasze. W odbiorze piłki brylował tego dnia
Zbyszek Fałtynowicz, który wyprzedzał zawodników Victorii oraz wygrywał górne piłki. Natomiast w środku pola rządzili Karol Jabłoński oraz Radek Byszuk, którzy odbierali i rozprowadzali piłki celnymi podaniami. Po ok. 10 minutach prowadziliśmy 1:0 po rzucie wolnym wykonywanym przez Karola Jabłońskiego i uderzeniu głową Zbyszka Fałtynowicza. Dużo graliśmy przede wszystkim skrzydłami, jednak w tej części meczu nie udało się już podwyższyć prowadzenia.
Druga połowa nic nie zmieniła, dlatego nadal byliśmy stroną przeważającą i stwarzającą sobie więcej okazji strzeleckich. Prawą stroną często szarżował
Piotr Deleżuch, zaś z przodu trochę wolnej przestrzeni szukał Paweł Tatarynowicz. Udało się wywalczyć kolejny stały fragment gry, z którego tym razem dośrodkował Paweł Tatarynowicz, zaś ponownie na bramkę zamienił je Zbyszek Fałtynowicz nabiegając na piłkę w polu karnym, ale tym razem nogą. W zasadzie rywale nie mieli nic do powiedzenia. Niedługo potem Radek Byszuk znalazł się przed polem karnym i uderzył piłkę, jednak ta odbiła się od słupka i trafiła do Karola Jabłońskiego, który celnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce - 3:0!!! W końcówce meczu w zasadzie nie zapuszczaliśmy się nadto do przodu, w wyniku czego drużyna Victorii miała trochę więcej wolnej przestrzeni w środku pola, zaś my kontratakowaliśmy, ale już nieskutecznie.
Mecz może nie był najpiękniejszym widowiskiem, ale liczą się zdobyte 3 punkty. Dzięki temu, że w tym sezonie trzymamy równą formę i konsekwencję, a przede wszystkim gramy zespołowo, a nie indywidualnie, potrafimy wygrać z każdym rywalem nawet pomimo słabszej postawy na boisku. Miejmy nadzieję, że nadal będziemy się piąć w górę ligowej tabeli, choć Diamentu raczej w tym sezonie już nie dogonimy.

Bramki:
1:0 Fałtynowicz (asysta Jabłoński)
2:0 Fałtynowicz (asysta Tatarynowicz)
3:0 Jabłoński

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Bajków, Grylak, Fałtynowicz, Sacharuk - Deleżuch, Byszuk, Jabłoński, Witkowski - Tatarynowicz
Rezerwowi:
Wójtewicz

Niedziela 15.03.2009 10:00
SM Suchanino - Revers 2:1(0:1)

Po przerwie zimowej i emocjach związanych z rywalizacją w rozgrywkach halowych, nastąpił czas powrotu na boisko. Jak nigdy po takiej przerwie pojawiło się nas zaledwie dziesięciu, ale na szczęście rywale mieli zaledwie jednego zawodnika na zmianę, więc mecz był w miarę wyrównany pod tym względem.
Jednak początek meczu nie był pomyślny dla nas, ponieważ już w pierwszych minutach rywale zdołali objąć prowadzenie po naszym błędzie w obronie. Zagrali długą piłkę do przodu, zaś
Grzesiek Grylak nie poradził sobie w walce powietrznej z zawodnikiem Reversu, w wyniku czego ten nie zmarnował sytuacji sam na sam z Maciejem Wójtewiczem. Niestety od początku spotkania trochę brakowało nam zrozumienia na boisku po tak długiej przerwie. W rezultacie rywale przeprowadzili kolejne akcje, gdzie po jednej z nich trafili w słupek. Na szczęście im dłużej przebywaliśmy na boisku, tym nasza gra wyglądała lepiej i stwarzaliśmy coraz więcej klarownych sytuacji. Po strzale Piotra Dumy piłka po nodze bramkarza trafiła w słupek, zaś po strzale z dalszej odległości Radka Byszuka, bramkarz sparował piłkę na poprzeczkę.
W drugiej części meczu nasza gra wyglądała jeszcze lepiej, dzięki czemu zyskaliśmy przewagę na boisku i bardziej zaatakowaliśmy przeciwnika. Długo nie mogliśmy zdobyć bramki, pomimo nadarzających się okazji strzeleckich. Jednak wreszcie udało się i po bardzo składnej akcji, dokładną piłkę dograł
Kuba Chojnacki, zaś Karol Jabłoński wykończył celnym trafieniem do bramki. Poszliśmy za ciosem, dzięki czemu po zaledwie kilku minutach zdobyliśmy kolejną bramkę, której autorem był Paweł Tatarynowicz wykańczając podanie od Piotra Dumy. Po objęciu prowadzenia skupiliśmy się na obronie i kontratakowaniu drużyny Revers, dzięki czemu stworzyliśmy sobie jeszcze kilka kolejnych dobrych sytuacji, ale niewykorzystanych. W ostatnich minutach to drużyna Reversu była stroną przeważającą i po jednym ze strzałów piłka odbiła się od zewnętrznej strony poprzeczki i spadła tuż przed bramką. Na szczęście wynik się już nie zmienił, dzięki czemu rundę wiosenną rozpoczęliśmy od zwycięstwa.
Z każdym kolejnym meczem powinno być lepiej, o ile oczywiście będziemy mieli ludzi do grania, bo zaczyna to wyglądać kiepsko.

Bramki:
1:1 Jabłoński (asysta Chojnacki)
2:1 Tatarynowicz (asysta Duma)

Skład rozpoczynający mecz:
Wójtewicz - Sacharuk, Grylak, Jabłoński, Witkowski - Konieczka, Byszuk, Duma - Tatarynowicz, Chojnacki

PRZERWA ZIMOWA W ROZGRYWKACH LIGOWYCH
Sobota 29.11.2008 13:40

SM Suchanino - Trójząb Trójmiasto 8:2(5:0)

Mimo złej pogody i słabej frekwencji udało się wygrać wysoko i umocnić w górnej części tabeli. Rywali było 6, a potem dojechał 7, zaś naszych zawodników było 8, więc całe szczęście, że zawsze to o jednego więcej. Fakt faktem, że już bardzo dawno nie odnieśliśmy takiego efektownego zwycięstwa.
Pierwsza część spotkania przebiegała pod nasze dyktando. W zasadzie rywale nie przekraczali naszej połowy boiska. Oczywiście mieliśmy problemy ze strzeleniem pierwszej bramki, bo znani jesteśmy z tego, że przewaga liczebna nas demotywuje. Po blisko 10 minutach udało się wreszcie otworzyć nasze konto strzeleckie. Do przerwy zdobyliśmy jeszcze 4 bramki i skończyło się na 5:0.
Po przerwie graliśmy z przewagą już tylko jednego zawodnika, więc mecz się trochę wyrównał. Cały czas wynik jednak był pod kontrolą, chociaż należy przyznać, że dwie bramki stracone były niepotrzebnie i wynikały już z chęci strzelenia następnych bramek, a co się z tym wiąże, zwróceniem mniejszej uwagi na obronę.
Reasumując, wynik bardzo cieszy, chociaż trzeba przyznać, że rywale grając w osłabieniu nie mogli zbyt wiele zdziałać. Trzeba jednak oddać im honor za to, że zdecydowali się grać, bo nie wszystkie zespoły postąpiłyby podobnie. Dzięki temu udało nam się poprawić bilans bramkowy i w dobrym humorze spędzić przerwę zimową.

Bramki:
Adam Stankiewicz - 5
Piotr Duma - 2
Kuba Chojnacki - 1
Asysty:
Stankiewicz, Konieczka, Duma, Chojnacki

Skład rozpoczynający mecz:

Sacharuk - Konieczka, Grylak, Tatarynowicz - Byszuk, Duma, Chojnacki - Stankiewicz

Sobota 22.11.2008 12:30
SM Suchanino - Terma Technologie 2:1(0:0)

Ważny mecz, ponieważ z rywalem sąsiadującym w tabeli, a my mieliśmy problem z zebraniem składu, wobec czego mecz rozpoczynaliśmy w dziewięciu.
Warunki gry były dzisiejszego dnia trudne, ponieważ boisko, szczególnie z jednej strony, było zmarznięte i twarde, w związku z czym było ślisko, więc trzeba było uważać na nogi. Pomimo osłabienia rozpoczęliśmy mecz z dużym animuszem i zaangażowaniem. Na boisku praktycznie mecz wyglądał, jakby grał równy z równym. Częste obustronne akcje sprawiały, że mecz mógł się podobać, pomimo zimna i warunków boiskowych. W pierwszej połowie trzykrotnie bramce Termy zagroził
Adam Stankiewicz, jednak nie zdołał umieścić piłki w bramce. Przeciwnicy próbowali wyprowadzać groźne kontry, jednak kończyły się one niedokładnymi podaniami lub przejęciami obrońców. Wyrównana pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem.
Na drugą połowę dojechało dwóch zawodników, którzy jak się potem okazało, wydatnie przyczynili się do naszego zwycięstwa. Od początku do ataku dołączył
Zbyszek Wąs, zaś po kilku minutach na boisko również wszedł Łukasz Głogowski, zastępując Piotra Dumę. Jednak początkowe minuty drugiej części okazały się dla nas nieszczęśliwe, ponieważ rywale podczas jednej ze swoich akcji oddali strzał po ziemii z dalszej odległości, a piłki lecącej w stronę bramki nie zdołał przyjąć Grzesiek Grylak, któremu przeleciała pod nogą. Przed bramkarzem czekał już zawodnik Termy i dopełnił formalności, 0:1. Zaatakowaliśmy od razu zespół Termy, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Udało się przeprowadzić kilka składnych akcji, dzięki czemu stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje. Po strzale Dawida Witkowskiego sprzed pola karnego piłka trafiła do Kuby Chojnackiego, ale nie udało się jemu celnie zakończyć. Krótko potem Radek Byszuk zagrał dobrą piłkę ze środka w pole karne, gdzie znalazł się Łukasz Głogowski, który wykonał jeszcze zwód i ze spokojem umieścił piłkę w bramce, więc mecz rozpoczął się jakby od nowa. Tym razem to rywale nas zamknęli przez kilka minut na polu karnym, jednak bardzo dobrze na bramce spisywał się Piotr Sacharuk, broniąc dwie niemal struprocentowe sytuacje dla Termy. Z biegiem czasu oddaliliśmy grę od naszego pola karnego dobrze rozgrywając piłkę pomiędzy sobą. Mecz zbliżał się ku końcowi i właśnie wtedy, na 3 minuty przed końcowym gwizdkiem udało się przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Z przodu piłkę rozgrywali Piotr Deleżuch, Łukasz Głogowski i Zbyszek Wąs. Ten ostatni oddał strzał na bramkę, zaś na drodze lotu piłki przed bramką przeciwnika znalazł się Adam Stankiewicz, który celnym uderzeniem głową umieścił ją w bramce. Walka do końca znowu się opłaciła. Przez ostatnie minuty cofnęliśmy się praktycznie całym zespołem, żeby bronić osiągniętego rezultatu i powiodło się. Wygraliśmy bardzo ważny mecz z bezpośrednim rywalem w walce o czołowe lokaty.
Bardzo fajnie, że pomimo braku ludzi, potrafimy pociągnąć ten "wózek" w każdym meczu, dzięki grze zespołowej oraz walce do ostatniego gwizdka o każdym centymetr boiska. Nie satysfakcjonuje nas, żeby tylko nie przegrać meczu, ale nawet przy wyniku na krawędzi, potrafimy powalczyć o zwycięstwo do samego końca. W końcu mamy zespół z charakterem.


Bramki:
1:1 Głogowski
2:1 Stankiewicz (asysta Wąs)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Tatarynowicz, Grylak, Byszuk, Witkowski - Deleżuch, Chojnacki, Duma - Stankiewicz
Rezerwowi:
Wąs, Głogowski

Niedziela 16.11.2008 12:40
SM Suchanino - ViruS 3:2(1:1)

Mimo naszej przewagi liczebnej, dopiero po ciężkim boju udało się powrócić na zwycięską ścieżkę.
Pierwsza część meczu zaczęła się dla nas niezbyt szczęśliwie, ponieważ już w pierwszych minutach straciliśmy bramkę. Na szczęście długo nie trzeba było czekać na wyrównanie i po dobrej składnej akcji
Karol Jabłoński podał do stojącego przed bramkarzem Zbyszka Wąsa, który z zimną krwią dokończył dzieła. Jednak nasza gra nie wyglądała zbyt optymistycznie, głównie przez wiejący mocno wiatr. Mało graliśmy piłką po ziemi, a częste wrzutki nie dochodziły do adresatów. Natomiast w obronie głupie straty piłek powodowały zagrożenie ze strony rywali. Po raz kolejny jakoś gra się nie kleiła i wynik do przerwy już się nie zmienił.
Po przerwie graliśmy z wiatrem, więc momentami było już lepiej. Przede wszystkim rozgrywaliśmy dokładnie piłkę, dzięki czemu stworzyliśmy sobie wiele sytuacji strzeleckich. Jednak bramkarz ViruSa bardzo dobrze interweniował przy strzałach
Łukasza Głogowskiego, Kuby Chojnackiego czy Pawła Tatarynowicza, zaś niecelnie uderzali bądź byli blokowani przez obrońców Radek Byszuk czy Zbyszek Wąs. Na szczęście w końcu się udało zdobyć gola. Klaudiusz Konieczka wyrzucił piłkę z autu, a ta trafiła do Piotra Dumy w okolicach pola karnego, w które Piotr spokojnie wbiegł umieszczając piłkę w bramce. Praktycznie prowadziliśmy grę, ale kontrataki zespołu ViruS były bardzo groźne. Niestety po rzucie wolnym bardzo ładnie lot piłki przedłużył głową napastnik rywali i ta wpadła pod poprzeczkę nad próbującym jeszcze ratować sytuację głową Dawidem Witkowskim. Do końca meczu pozostawało niewiele czasu, w związku z czym ponownie zaatakowaliśmy przeciwników. Przyniosło to efekt tuż przed końcem spotkania, kiedy po zagraniu z lewej strony piłkę próbował przyjmować Łukasz Głogowski, jednak zdołał ją tylko przedłużyć do Kuby Chojnackiego, który nie namyślając się długo uderzył z lewej nogi po długim słupku i piłka zatrzepotała w siatce. Wielka była radość naszego zespołu ze zwycięskiej bramki.
W tym sezonie zdarzają się nam mecze, w których jakoś gra nie idzie po naszej myśli, jednak na plus należy zaliczyć fakt, że w każdym meczu walczymy do końca o zwycięstwo, a nie załamujemy rąk. Musimy jeszcze zdecydowanie poprawić grę i skupienie w obronie, żeby nie tracić głupich i niepotrzebnych bramek, a napewno wówczas sprawimy jeszcze niejedną niespodziankę.


Bramki:
1:1 Wąs (asysta Jabłoński)
2:1 Duma
3:2 Chojnacki (asysta Głogowski)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Jabłoński, Witkowski - Tatarynowicz, Byszuk, Duma - Chojnacki, Wąs
Rezerwowi:
Stankiewicz, Głogowski

Niedziela 11.11.2008 14:10
SM Suchanino - Św. Wojciech-Lipce 1:2(1:1)

Niestety, porażka z najsłabszą drużyną w lidze stała się faktem. W sumie dla nas to żadna niespodzianka, bo nie od dziś wiadomo, że potrafimy grać z zespołami z górnej części tabeli, natomiast męczymy się okrutnie z drużynami z dołu, ale mieliśmy nadzieję na przełamanie w tym sezonie.
Początek meczu nie wyglądał najgorzej, choć drużyna Św. Wojciech do razu rozpoczęła mecz pressingiem, co utrudniało nam rozgrywanie piłki. Jednak dobre złego początki, ponieważ nam pierwszym udało się zdobyć prowadzenie. Po strzale jednego z zawodników, bramkarz rywali wypuścił piłkę i w zamieszaniu podbramkowym celnie piłkę w siatce umieścił
Zbyszek Wąs. Jednak radość nie trwała długo, bo w odpowiedzi dobra akcja przeciwników, wrzutka z lewej strony i wycofanie piłki przed pole karne, gdzie silnym, celnym strzałem popisał się zawodnik Św. Wojciecha. Piotr Sacharuk był bez szans. Rywale cały czas grali pressingiem i atakowali trójką-czwórką zawodników, a my bardzo łatwo traciliśmy piłki i nie potrafiliśmy jej dziś rozegrać jak należy. Podania były często niedokładne, dlatego nie potrafiliśmy skonstruować składnej akcji. Zdecydowanie groźniejsze ataki przeprowadzała drużyna Św. Wojciech--Lipce.
Po przerwie staraliśmy się coś zmienić i może pierwsze 5-10 minut przycisnęliśmy przeciwnika. Niestety nic z tej przewagi nie wynikało. Po wyczekaniu przez rywali, w kolejnych minutach to oni opanowali boisko i zepchnęli nas do defensywy i wybijania piłek. Po jednym z rzutów rożnych piłkarz z Św. Wojciecha oddał strzał, ale piłka trafiła
Klaudiusza Konieczkę w bark. Sędzia podyktował wątpliwy rzut karny, który wykorzystali przeciwnicy. Przez ostatnie 10 minut staraliśmy się przynajmniej odrobić straty i ponownie przycisnęliśmy rywali, zaś oni ograniczali się do kontrataków, zresztą bardzo groźnych. Jednak dzisiejszy dzień zdecydowanie nie był dla nas. Dosłownie nic nie wychodziło i druga porażka w sezonie stała się faktem.
Był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu i praktycznie nic nie mogliśmy zrobić. Zawodnicy Św. Wojciecha bardzo dużo biegali, w wyniku czego nie mogliśmy po swojemu rozegrać piłki, a wydawało się, jakby oni grali w przewadze, ponieważ przy każdym zawodniku z piłką znajdowało się od razu dwóch rywali, odbierając w końcu piłkę. Po raz kolejny przekonujemy się, że żadnego rywala nie można lekceważyć i z każdym trzeba walczyć do upadłego. Przegraliśmy trudno, walczymy dalej, a na koniec sezonu okaże się, które miejsce uda się wywalczyć. Pierwsza trójka chyba niestety będzie poza naszym zasięgiem, z taką nierówną grą.


Bramki:
1:0 Wąs

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Szwaluk, Grylak, Jabłoński, Witkowski - Konieczka, Byszuk, Duma - Tatarynowicz, Wąs
Rezerwowi:
Deleżuch

Niedziela 26.10.2008 13:50
SM Suchanino - Damen 2:0(2:0)

Dopisujemy kolejne 3 punkty do naszego dorobku i pniemy się w górę tabeli. Fajnie by było utrzymać taką formę do końca sezonu.
Z początku obie drużyny badały swoje siły, dzięki czemu powstawały obustronne akcje zaczepne. Jednak po kilku minutach gry SM Suchanino przejęło inicjatywę, będąc drużyną lepiej zorganizowaną i grającą dokładniejszą piłkę. Od razu przyniosło to efekt w postaci kilku dogodnych sytuacji strzeleckich
Kuby Chojnackiego, Pawła Tatarynowicza czy Dominika Kopernika. W końcu udało się przeprowadzić składną akcję, dzięki której już do strzału składał się Kuba Chojnacki, który jednak nie trafił czysto w piłkę i ta trafiła pod nogi Klaudiusza Konieczki, który huknął ją nisko nad ziemią i bramkarz Damenu nie miał szans. Jak się okazało piłka dotknęła ręki Kuby Chojnackiego zanim poleciała do Klaudiusza i Kuba zachował się honorowo przepraszając zespół Damenu, jednak sędzia nie zauważył tego zagrania i zaliczył bramkę. Cóż, trochę szczęścia w piłce nożnej jest potrzebne. Ta bramka rozochociła nas jeszcze bardziej. Jednak to Damen miał szansę na wyrównanie po strzale z dalszej odległości, na szczęście Piotr Sacharuk był na posterunku. Natomiast nam udało się podwyższyć prowadzenie, dzięki bardzo ładnej wymianie piłek w środku pola. Rozpoczął Dawid Witkowski do Radka Byszuka, ten z kolei zagrał do Piotra Dumy, który skierował piłkę do Dominika Kopernika, a ten zgrał piłkę do wchodzącego Radka Byszuka, który przyjął i strzelił spokojnie do bramki obok bezradnego bramkarza. Do końca pierwszej części nie daliśmy sobie wbić gola.
W drugiej części spodziewaliśmy się, że przeciwnicy bardziej zaatakują, gdyż nie mieli już nic do stracenia. Ustawiliśmy się bardziej defensywnie, żeby szczególnie w pierwszych minutach nie stracić głupiej bramki, jak to bywało w kilku poprzednich meczach. Cała nasza obrona grała dziś bardzo dobre spotkanie, asekurując się wzajemnie, a w szczególności na pochwały zasłużył powracający po kontuzji
Karol Jabłoński, który kierował grą obronną, bardzo dobrze odbierał i przerywał akcje rywali, rozpoczynając z kolei nasze kontry. W tej części meczu praktycznie kontrolowaliśmy grę nie dopuszczając rywali do strzałów, natomiast z kontrataków w dogodnych sytuacjach strzeleckich znaleźli się Kuba Chojnacki, Dominik Kopernik i Dawid Witkowski, ale strzały były za lekkie, niecelne bądź zablokowane przez obrońców.
Udało się wygrać kolejne spotkanie ligowe i to wcale z niełatwym rywalem. Ich problem chyba najbardziej polegał na tym, że się kłócili pomiędzy sobą, dlatego nie potrafili się dobrze zorganizować, a nam na całe szczęście udało się to wykorzystać. Teraz czeka nas pauza, więc trochę odpoczniemy od futbolu salezjańskiego.


Bramki:
1:0 Konieczka (asysta Chojnacki)
2:0 Byszuk (asysta Kopernik)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Jabłoński, Orzeszek - Witkowski, Byszuk, Duma - Chojnacki, Tatarynowicz
Rezerwowi:
Kopernik, Szwaluk

Sobota 18.10.2008 12:20
SM Suchanino - Zjednoczeni 3:2(1:2)

Kolejny mecz i kolejne zwycięstwo. Jednakże tym razem wygrana przyszła bardzo ciężko i trzeba przyznać, że na własne życzenie.
Mecz zaczął się od słabej gry obydwu drużyn. Lekka piłka i silny wiatr nie sprzyjał płynnej grze. Przeciwnik grał bardzo agresywnie przez co mieliśmy duże problemy z rozegraniem piłki. W zasadzie z niczego rywale po faulu Krzyśka Walesieniuka wywalczyli rzut wolny z około 20 m. Bardzo precyzyjny strzał w okienko i było 0:1. Minęło zaledwie kilka minut, gdy po kontrze przegrywaliśmy już 0:2. To jednak nas nie obudziło, cały czas mieliśmy problem z przeprowadzeniem składnej akcji. Po rzucie rożnym Kuba Chojnacki strzelał głową z kilku metrów jednak trafił w słupek. Pod koniec pierwszej połowy udało się wywalczyć rzut wolny - tym razem to Krzysiek Walesieniuk został sfaulowany. Bardzo sprytnie Adam Stankiewicz zagrał na 7 metr do Kuby Chojnackiego, który strzelił na tyle mocno, że nawet interwencja bramkarza nie przyniosła skutku. Na sam koniec mieliśmy jeszcze jedną akcję, po której Kuba strzelił minimalnie niecelnie.
Druga połowa niewiele zmieniła w naszej grze, na szczęście rywale opadli z sił i w zasadzie się tylko bronili. Niestety nic pozytywnego nie wynikało z naszej przewagi. Szwankowało w zasadzie wszystko. Prawie każdemu odskakiwała piłka. Przełom nastąpił po rzucie rożnym na około 10 minut przed końcem spotkania. Piotr Duma na tyle nieprzyjemnie podkręcił piłkę, że zawodnik Zjednoczonych starając się wybić piłkę głową wpakował ją do własnej bramki. Po tej akcji ruszyliśmy z jeszcze większym impetem. W ostatnich minutach ponownie dośrodkował Piotr Duma, tym razem z wolnego, a Krzysiek Walesieniuk przepchnął o głowę niższego rywala i silnym strzałem głową strzelił zwycięską bramkę.
Sztuką jest wygrać mecz grając słabo, a nam się to udało. Dzięki tej wygranej awansowaliśmy na 7 pozycję, ale z taką grą niestety będzie ciężko walczyć o lepsze miejsca, a w tym sezonie jest na to duża szansa.

Bramki:
1:2 Chojnacki (asysta Stankiewicz)
2:2 samobój (asysta Duma)
3:2 Walesieniuk (asysta Duma)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Walesieniuk, Szwaluk - Tatarynowicz, Byszuk, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Jabłoński, Deleżuch

Niedziela 12.10.2008 10:00
SM Suchanino - Poraszka'97 3:0(1:0)

Bardzo dobra gra i jeszcze lepszy wynik. Jak widać odpoczynek dobrze podziałał na Adama Stankiewicza, który wrócił i od razu zanotował 2 trafienia oraz asystę. Również Piotr Sacharuk był zmotywowany do meczu jak nigdy wcześniej.
Początek spotkania był dość wyrównany i na zmianę zespoły próbowały swoich sił. Od początku spotkania
Piotr Sacharuk bronił bardzo pewnie i odważnie, dzięki czemu w kilku sytuacjach uchronił drużynę od utraty bramki. Jednak już po kilku minutach praktycznie przejęliśmy inicjatywę bardzo dobrze rozprowadzając piłkę dokładnymi podaniami i przesuwając się na boisku całą drużyną. Dzięki temu w kolejnym meczu stwarzaliśmy sobie dobre okazje bramkowe. Dwukrotnie na bramkę rywali strzelał Kuba Chojnacki i raz Paweł Tatarynowicz, ale strzały te powędrowały obok bramki. Po ok. 15 minutach pierwszej części udało się w końcu zdobyć gola. Bardzo ładna wymiana piłek w trójkącie Chojnacki - Duma - Stankiewicz i ten ostatni przytomnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Po zdobyciu bramki nadal prowadziliśmy grę i co rusz nękaliśmy atakami rywali, tym samym nie pozwalając im rozwinąć skrzydeł. Pierwsza połowa zakończyła się naszym skromnym prowadzeniem.
Druga część meczu również należała do nas, choć z początku przeciwnicy próbowali szybko odrobić jednobramkową stratę. Na szczęście już po kilku minutach po szybkiej kontrze podanie
Adama Stankiewicza przepięknym strzałem pod poprzeczkę wykończył Piotr Duma. Podwyższyliśmy prowadzenie, ale nie mogliśmy spocząć na laurach, ponieważ przekonaliśmy się już nie raz w historii, że bardzo łatwo można roztrwonić dwubramkowe prowadzenie. Dlatego w dalszym ciągu przeprowadzaliśmy groźne ataki w celu strzelenia kolejnych bramek. Efektem tego była druga bramka Adama Stankiewicza w tym spotkaniu po bardzo dobrym podaniu Kuby Chojnackiego. Adam uderzył z lewej strony po długiej i bramkarz Poraszki był bez szans. Wkrótce po zdobyciu trzeciego gola sędzia zakończył spotkanie.
Rozpoczęliśmy nową passę. Zdecydowanie w dzisiejszym meczu prawie wszystko nam wychodziło, zarówno w obronie, jak i w ataku. Praktycznie cały mecz posiadaliśmy przewagę i w końcu udało się ją odpowiednio udokumentować, zdobywając 3 bramki, przy tym nie tracąc żadnej.


Bramki:
1:0 Stankiewicz (asysta Duma)
2:0 Duma (asysta Stankiewicz)
3:0 Stankiewicz (asysta Chojnacki)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Fałtynowicz, Witkowski - Tatarynowicz, Byszuk, Duma - Chojnacki, Stankiewicz
Rezerwowi:
Szwaluk

Niedziela 05.10.2008 16:50
SM Suchanino - AS Riviera 0:2(0:2)

Zakończyła się nasza passa meczów bez porażki. Szybko i głupio stracone bramki oraz niewykorzystane sytuacje strzeleckie sprawiły, że musieliśmy po ostatnim gwizdku przełknąć gorycz porażki.
Choć początek spotkania wyglądał całkiem nieźle i od początku zaatakowaliśmy rywali, to jednak już po ok. 5 minutach przegrywaliśmy 0:1. Po strzale zawodnika Riviery piłka przeszła między nogami kolejno
Piotra Deleżucha, Radka Byszuka i Piotra Sacharuka wpadając do bramki. Próbowaliśmy szybko odrobić straty i przycisnęliśmy Rivierę. Niestety kilka minut po stracie pierwszej bramki, na nasze nieszczęście Łukasz Orzeszek tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta wysokim lobem leciała do bramki, zaś rozpoczynający mecz w bramce Piotr Sacharuk łapał piłkę tak niefrasobliwie, że wyleciała mu z rąk wprost do bramki. Po tym golu Piotra na bramce zmienił Krzysiek Walesieniuk. Cała drużyna się podłamała, ale pomimo to, nadal próbowaliśmy przejąć kontrolę w tym meczu i zdobyć wyrównujące gole. Dzięki temu stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, których niestety nie potrafili zamienić na bramkę Łukasz Głogowski czy Paweł Tatarynowicz.
W drugiej połowie wciąż staraliśmy się prowadzić grę, tym samym stwarzając sobie kolejne sytuacje strzeleckie. Czuliśmy, że tego dnia drużyna Riviery jest w naszym zasięgu. Jednak jeśli naszych ataków nie rozbiła obrona rywali, to sami nie potrafiliśmy wykończyć dogodnych sytuacji, w jakich znaleźli się
Dawid Witkowski czy Kuba Chojnacki. Natomiast przeciwnicy wyprowadzali groźne kontrataki, po których oddali 2 strzały w słupek, zaś pozostałe akcje bardzo dobrze wyłapywał Krzysiek Walesieniuk. Niestety to nie był nasz dzień.
Już od kilku sezonów wiadomo, nic nie ujmując ambitnemu
Piotrowi Sacharukowi, że brakuje nam solidnego bramkarza (no chyba, że Krzysiek Walesieniuk staje na bramce), a także snajpera, który by posiadał odpowiednie umiejętności i potrafił wykańczać akcje, które tworzymy. Naszą największą siłą jest gra zespołowa, ponieważ nie posiadamy indywidualności. Dlatego tylko możemy zdobywać pole gry dokładnymi krótkimi podaniami i przesuwając się na boisku całą drużyną. Po takim meczu mówi się trudno i trzeba grać oraz walczyć dalej w każdym spotkaniu.


Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Walesieniuk, Orzeszek - Deleżuch, Byszuk, Duma - Witkowski, Chojnacki
Rezerwowi:
Głogowski, Tatarynowicz, Szwaluk, Majsik

Niedziela 28.09.2008 15:50
SM Suchanino - Dolne Miasto 0:0

W meczu z Dolnym Miastem liczyliśmy na komplet punktów, jednak w trakcie meczu okazało się, że jest to niemożliwe i w sumie dobry jest remis. Najważniejsze, że nadal nie doznaliśmy porażki w tym sezonie.
Początkowo próbowaliśmy przycisnąć rywali, jednak umiejętnie się bronili i z minuty na minutę się rozkręcali. Szybko się okazało, że oprócz boiska, które wiadomo jakie jest, również nie pomaga nam wiejący wiatr oraz piłka, która skakała jak nienormalna po boisku, a do tego odskakiwała i nie można było jej normalnie przyjąć oraz rozegrać. Także zawodnicy Dolnego Miasta grali bardzo ostro, często pracowały łokcie i często faulowali, a że byli fizycznie silniejsi od większości z nas, więc trochę nas to zniechęcało do gry. Wszystko to spowodowało, że nie mogliśmy grać tak, jak najbardziej lubimy, czyli krótkimi dokładnymi podaniami, a to z kolei sprawiło, że praktycznie nie mieliśmy czystej sytuacji strzeleckiej. Najgroźniejszy strzał oddany przez
Klaudiusza Konieczkę bramkarz Dolnego Miasta sparował na poprzeczkę. Zawodnicy Dolnego Miasta mieli jedną najlepszą sytuację, ale broniący dziś w naszej bramce Krzysiek Walesieniuk doskonale wybronił w sytuacji sam na sam strzał i dobitkę napastnika. To tyle, jeśli chodzi o klarowne sytuacje strzeleckie.
W drugiej części spotkania również próbowaliśmy zaatakować, jednak szybko opadliśmy z sił, co próbowali wykorzystać przeciwnicy, którzy konstruowali dobre akcje, jednak nie potrafili wykończyć ich celnym strzałem. Tej niedzieli nam się nie kleiła gra, ale przynajmniej w obronie graliśmy uważnie i nie dopuściliśmy do straty gola. W polu karnym po jednym z rzutów rożnych faulowany był
Radek Byszuk, jednak sędzia nie wskazał na wapno. Strzałów próbowali też Zbyszek Wąs i Kuba Chojnacki, jednak bezskutecznie.
Generalnie mecz był dość wyrównany, jednak stał na słabym poziomie. Poza tym w porównaniu do poprzednich spotkań, nie byliśmy dziś lepsi w żadnym elemencie od rywali, więc wynik można uznać za sprawiedliwy. Tak jak napisałem na początku, najważniejsze, że podtrzymaliśmy passę meczów bez porażki i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach powalczymy o zwycięstwa.


Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Konieczka, Grylak, Fałtynowicz, Witkowski - Deleżuch, Byszuk, Duma - Chojnacki, Wąs
Rezerwowi:
Tatarynowicz, Sacharuk

Niedziela 21.09.2008 12.00
SM Suchanino - NSM Locomotiv 3:1(1:0)

Kolejna niedziela i kolejny mecz ligowy. Niestety pogoda nie dopisuje, ale na szczęście podczas meczu nie padało. Nareszcie doczekaliśmy się zwycięstwa, chyba w pełni zasłużonego.
Od początku spotkania graliśmy swoją piłkę, czyli krótko od nogi do nogi i tym samym zaatakowaliśmy rywali od pierwszych minut. Długo nie trzeba było czekać na efekt. Już w pierwszej czy drugiej minucie źle piłkę przyjął obrońca Locomotivu we własnym polu karnym, po czym piłka trafiła w jego rękę. Nie było żadnych wątpliwości, należał się nam rzut karny, słusznie zresztą podyktowany przez sędziego. Do jego wykonania podszedł
Dawid Witkowski. Strzał i piłka po rękach bramkarza wpadła do bramki, niestety nasza radość była przedwczesna, ponieważ sędzia nakazał jeszcze raz wykonać rzut karny, ze względu na przedwczesne wbiegnięcie Piotra Deleżucha na pole karne. Ponownie Dawid Witkowski, ale tym razem pewny strzał przy słupku w przeciwną stronę i gol. Bramkarz bez szans. Prowadziliśmy 1:0. Po zdobyciu prowadzenia przede wszystkim zajęliśmy się obroną bramki, wyprowadzając raz po raz groźne akcje, jednak rzadko kiedy zakończone strzałami. Stworzyliśmy jeszcze jedną dobrą sytuacje, po podaniu Zbyszka Wąsa do Dawida Witkowskiego, ten drugi zamiast odegrać na środek pola karnego przeciwnika do Pawła Tatarynowicza, postanowił oddać strzał, jednak trafił w boczną siatkę. Drużyna Locomotivu również stwarzała sobie sytuacje i robiła spore zamieszanie na naszej połowie, ale na szczęście ostatnie podania były niecelne lub przerywane przez naszych obrońców.
W drugiej części spotkania ponownie staraliśmy się bardziej przycisnąć rywali, jednak pilnując dostępu do własnej bramki. I bardzo dobrze rozpoczęliśmy także tę drugą połowę. Kilka minut po rozpoczęciu tej połowy ładną akcję lewą stroną przeprowadził
Piotr Duma do spółki ze Zbyszkiem Wąsem i Kubą Chojnackim. Zbyszek Wąs odciągnął obrońców Locomotivu, natomiast Piotr Duma zszedł do środka i zagrał piłkę do Kuby Chojnackiego, który silnym strzałem po ziemii tuż przy słupku pokonał bramkarza NSM. Zespół Locomotivu musiał bardziej zaatakować, jeśli jeszcze chciał coś zrobić w tym meczu i tak też się stało. Niedługo po zdobyciu przez nas drugiego gola, rywale wyrównali. Bardzo łatwo wpadli w nasze pole karne, gdzie jeden z przeciwników skręcił dwóch naszych obrońców i strzelił po ziemii przy lewym słupku. Niestety piłki nie sięgnął Piotr Sacharuk, który w pierwszej połowie zmienił na bramce Romana Adamiaka z powodu jego kontuzji. Znowu zrobiło się groźnie i drużyna przeciwna dostała dodatkową motywację. Po tej bramce bardziej ustawiliśmy się w obronie i nastawiliśmy się na kontrataki. Zabezpieczenie bramki przyniosło ponownie efekt, ponieważ zawodnicy Locomotivu nie potrafili sobie wypracować stuprocentowych sytuacji. Natomiast my, dzięki kontrom co rusz nękaliśmy ich obronę, w szczególności Zbigniew Wąs z Kubą Chojnackim. Niestety brakowało dokładniejszych i mocniejszych podań oraz strzałów. Przykładem była akcja, gdzie Radek Byszuk otrzymał podanie w polu karnym i podał na lewo do Dawida Witkowskiego, który zbyt lekko uderzył piłkę i spokojnie wpadła ona w ręce bramkarza. Również po ładnej wymianie krótkich podań strzału próbował Kuba Chojnacki, ale bramkarz był na posterunku. Jednak w końcu udało się podwyższyć wynik. Piłkę w polu karnym źle przyjął Zbyszek Wąs i odskoczyła mu. Na szczęście akurat znalazł się tam wbiegający z lewej strony Dawid Witkowski, który zszedł z piłką do środka, skąd mocno i celnie uderzył w lewą stronę bramki, zaś piłka po rękach bramkarza wpadła do bramki. Niewiele czasu pozostało do końca meczu, więc jeszcze bardziej zamurowaliśmy dostęp do bramki. W końcówce na podwyższenie miał jeszcze szansę Radek Byszuk po otrzymaniu podania do środka od Dawida Witkowskiego przed pole karne, jednak ten strzał zupełnie mu nie wyszedł i poszybował z daleka od bramki.
W końcu dobra i składna gra przyniosła efekt w postaci pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Miejmy nadzieję, że w następnych meczach nasza gra nadal będzie wyglądała poprawnie, dzięki czemu będziemy mieli dużo sytuacji strzeleckich i wygramy kolejne mecze.


Bramki:
1:0 Witkowski (karny)
2:0 Chojnacki (asysta Duma)
3:1 Witkowski (asysta Wąs)

Skład rozpoczynający mecz:
Adamiak - Sacharuk, Grylak, Fałtynowicz, Orzeszek - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Duma - Tatarynowicz
Rezerwowi:
Wąs, Chojnacki, Konieczka

Niedziela 14.09.2008 12.20
SM Suchanino - AKTS Orunia 2:2(1:1)

Kolejne spotkanie, przed którym mieliśmy nadzieję na zdobycie pierwszych trzech punktów w tym sezonie. Niestety poraz kolejny mieliśmy zaledwie jednego zawodnika na zmianę.
Początek meczu należał do drużyny z Oruni, która nas przycisnęła, chcąc zdobyć jak najszybciej prowadzenie. Ku naszemu zdziwieniu ich ofensywa nie trwała zbyt długo i po kilku minutach my przejęliśmy inicjatywę. Obrońcy bardzo dobrze wyprzedzali rywali, tym samym przerywając ich akcje, a zarazem rozpoczynając nasze. Z każdą chwilą zawiązywaliśmy coraz groźniejsze ataki, nękając przeciwnika, którego obrona grała bardzo niepewnie dzisiejszego dnia. Jednak kolejnych sytuacji nie wykorzystywali
Klaudiusz Konieczka, który strzelił obok słupka, Dawid Witkowski strzelając po ziemii sprzed pola karnego, Piotr Duma, który strzelił wprost w ręce bramkarza oraz Kuba Chojnacki, który również posłał piłkę obok słupka. W końcu na ok. 5 min. przed końcem pierwszej części spotkania udało nam się objąć prowadzenie. Z prawej strony piłkę dośrodkował Kuba Chojnacki, ale żaden z zawodników do niej doszedł, zaś bramkarz odbił piłkę przed siebie. Znalazł się tam Dominik Kopernik, który uprzedził obrońcę i strzałem głową umieścił piłkę w bramce rywali. Po zdobyciu prowadzenia nadal atakowaliśmy przeciwników, jednak nie udało się zdobyć kolejnej bramki. Natomiast tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę drużyna AKTS Orunia przeprowadziła kontrę. Zawodnik przeciwnika wyszedł już za linię końcową z piłką, ale sędzia nie przerwał gry, zaś nasi obrońcy stanęli, dzięki czemu ułatwili oddanie celnego strzału na naszą bramkę.
Druga połowa meczu nadal była pod naszą kontrolą. Dzięki grze dokładnymi podaniami i niepewnymi interwencjami obrońców AKTS dochodziliśmy łatwo pod bramkę rywali. Pomimo prób strzałów, nadal byliśmy nieskuteczni. Między innymi silny strzał
Klaudiusza Konieczki sprzed pola karnego poszybował kilka metrów nad bramką rywali. Jednak bardzo dobrze grającemu tego dnia Klaudiuszowi udało się w końcu zdobyć bramkę. Po dośrodkowaniu z prawej strony przez Piotra Deleżucha, Klaudiusz Konieczka pięknie złożył się do strzału i z przewrotki "zerwał pajęczynę" w bramce przeciwników. Wielka radość z ponownego zdobycia prowadzenia. W kolejnych akcjach powinniśmy je podwyższyć, ale Piotr Duma tak nieszczęśliwie trafił w piłkę stojąc tuż przed bramką przeciwników, że piłka przeleciała nad poprzeczką, a także pozostałe strzały, które oddaliśmy były niecelne lub padały łupem bramkarza. I poraz kolejny zemściło to się na nas, ponieważ zawodnicy z Oruni przeprowadzili akcję, zakończoną celnym strzałem. Piłka przeszła obok Grześka Grylaka, a zasłonięty Piotr Sacharuk zdezorientowany nie zdołał jej złapać. Do ostatnich minut spotkania staraliśmy się zdobyć zwycięską bramkę, ale nasze ambicje spełzy na niczym i wynik się już nie zmienił.
W pierwszych trzech meczach i tak zaczęliśmy lepiej niż w poprzednim sezonie (przypominam: 3 porażki po 0:1), bo mamy 3 punkty na koncie i żadnej porażki. Jednak po tych meczach powinniśmy mieć conajmniej 7 punktów, ponieważ przynajmniej w dwóch meczach byliśmy drużyną lepszą od przeciwnika i powinniśmy strzelić po 5-6 bramek przy wykorzystaniu sytuacji, które mieliśmy. No niestety, ale brakuje nam prawdziwego snajpera, więc trzeba się cieszyć z tego, co jest i starać się poprawić nasze niedoskonałości.

Bramki:
1:0 Kopernik
2:1 Konieczka (asysta Deleżuch)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Fałtynowicz, Witkowski - Deleżuch, Byszuk, Duma - Tatarynowicz, Chojnacki
Rezerwowi:
Kopernik

Niedziela 06.09.2008 16.30
SM Suchanino - Primus 1:1(0:1)

Jak zwykle na pierwszym meczu było mnóstwo osób, a już na kolejnym nie mieliśmy nikogo na zmianę. No ale cóż, pomimo parnego powietrza i ciężkiego oddechu grać trzeba, więc walczyliśmy.
W pierwszej części meczu chyba lekką przewagę osiągnęli rywale, którzy lepiej operowali piłką. Pomimo to, przeprowadziliśmy kilka składnych akcji, dzięki którym mieliśmy szansę strzelenia bramki. Choćby wycofanie piłki do środka przez
Pawła Tatarynowicza i silny strzał Dawida Witkowskiego, który jednak powędrował ok. 1-2 m nad poprzeczką. Niestety jednak my straciliśmy pierwsi bramkę. Rywale wykonywali rzut rożny, zaś błąd popełnił Piotr Deleżuch, który próbował przyjmować piłkę, zamiast wybić ją głową, tym samym wystawiając ją jak na tacy zawodnikowi Primusa. Ten silnym strzałem pod poprzeczkę nie dał żadnych szans Piotrowi Sacharukowi na bramce. Stratę próbowaliśmy jeszcze odrobić przed przerwą, ale nie udało się wypracować klarownych sytuacji do wyrównania. Graliśmy za dużo górnych piłek, dzięki czemu często przejmowali je przeciwnicy.
W drugiej części meczu staraliśmy się poprawić dokładność gry i grać krótką piłką. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Piłkę od bramki wybijał
Piotr Sacharuk. Trafiła ona do środka, gdzie przyjął ją Dawid Witkowski, obrócił się i rozegrał ją z Kubą Chojnackim. Dalej piłka została bardzo ładnie rozegrana w trójkącie, aż ostatecznie Kuba Chojnacki podał ją do Pawła Tatarynowicza, który pokonał bramkarza płaskim strzałem po ziemii obok lewego słupka. Nadal więcej próbowaliśmy grać piłką po ziemii, jednak ze względu na opadnięcie z sił nie zawsze to się udawało. Rywale natomiast często starali się oddawać strzały z daleka, które na nasze szczęście okazywały się niecelne. Staraliśmy się wyprowadzać kontrataki i dzięki temu mieliśmy jeszcze przynajmniej dwie dobre sytuacje, niestety niewykorzystane przez Kubę Chojnackiego. Generalnie mecz był wyrównany, więc remis nie krzywdzi żadnej ze stron.
Start tego sezonu mamy napewno lepszy niż w poprzednich latach, jednak jeśli chcemy walczyć o czołowe miejsca, musimy zacząć wykorzystywać stuprocentowe sytuacje, jakie sobie stwarzamy. Miejmy nadzieję, że w miarę jak sezon będzie się rozkręcał, także my zaczniemy wygrywać.


Bramki:
1:1 Tatarynowicz (asysta Chojnacki)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Orzeszek - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Duma - Tatarynowicz, Chojnacki


Niedziela 31.08.2008 12.40
SM Suchanino - Omega-Softlab 1:1(0:0)


Czas na rozpocz
ęcie nowego sezonu ligi salezjańskiej 2008/2009 w końcu nadszedł. Mimo kłopotów z zebraniem drużyn udało się ostatecznie wystartować w jednej dwudziestozespołowej lidze. Na początek sezonu pomimo, że nie pojawiło się kilku kluczowych zawodników, mieliśmy na meczu 14 osób do grania, także na brak chętnych do gry nie możemy narzekać.
Ponieważ powiedzieliśmy sobie, że w obecnym sezonie gramy o czołowe lokaty, od początku meczu ruszyliśmy z animuszem na rywala, dzięki czemu dominowaliśmy na boisku. Bardzo dobra gra krótką piłką i odpowiedni ruch zawodników do piłki sprawiały, że stwarzaliśmy sobie mnóstwo sytuacji strzeleckich. Na nasze nieszczęście seryjnie były one marnowe głównie przez Zbigniewa Wąsa. Również bardzo dobrze przerywaliśmy akcje Omegi, która w tej części praktycznie nie miała żadnej okazji do strzelenia bramki. Pierwsza część zakończyła się bezbramkowo.
W drugiej połowie nadal staraliśmy się utrzymać tempo i dokładność akcji, jednak wciąż trwała nasza niemoc strzelecka. Zdecydowanie dnia nie miał Zbyszek Wąs, który nawet z metra nie był w stanie skierować piłki do bramki, ale także Kuba Chojnacki kilkakrotnie mimo dobrych sytuacji nie potrafił pokonać bramkarza rywali. Sporego pecha miał Krzysiek Walesieniuk, który trafił w poprzeczkę i piłka spadła między nogi bramkarza stojącego na linii bramkowej. W połowie drugiej części spotkania już trochę opadliśmy z sił i gra wyglądała trochę gorzej, przez co znów zrobiła s dziura między pomocą i obroną. Wynikiem tego były długie piłki do przodu, posyłane górą na aktywnych w przodzie Piotra Dumę, Kubę Chojnackiego i Zbigniewa Wąsa. Po raz kolejny sprawdziło się piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i stało się najgorsze. Pomimo asysty dwóch obrońców napastnik Omegi zdołał umieścić piłkę w bramce strzelając po długiej. Na szczęście nie załamaliśmy się po utracie bramki i wróciliśmy do stylu gry z pierwszej części. W końcu szczęście nam dopisało. Po bardzo ładnym przyjęciu piłki i obróceniu się Kuba Chojnacki przełamał strzelecki impas naszej drużyny. Piłka wpadła po ziemii tuż obok prawego słupka. Wielka radość z remisu, bo jak się okazało, była to ostatnia akcja meczu. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Zdecydowanie ten mecz powinniśmy wygrać i to wysoko. Niestety nasza nieskuteczność sprawiła, że musieliśmy się zadowolić ciężko wywalczonym remisem. Pierwsze koty za płoty. Wierzę, że z każdym meczem będzie coraz lepiej zarówno z grą zespołową, która w dniu dzisiejszym wyglądała i tak już bardzo dobrze, jak i z trafianiem do bramki rywali.


Bramki:
1:1 Chojnacki

Skład rozpoczynający mecz:
Walesieniuk - Konieczka, Majsik, Grylak, Sacharuk - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Duma - Wąs
Rezerwowi:
Orzeszek, Tatarynowicz, Chojnacki, Szwaluk

Niedziela 24.08.2008 11.20 sparring

SM Suchanino-Damen 2:6(2:3)

Na sparringu przedsezonowym pojawiło się 10 osób, więc generalnie nie było źle. Przynajmniej każdy popracował nad kondycją;-)
Generalnie o sparringu można powiedzieć tyle, że praktycznie przez większość meczu mieliśmy przewagę, ale nie umieliśmy wykończyć sytuacji, które mieliśmy, zaś Damen, szczególnie w drugiej połowie wyprowadził kontry kończąc je celnymi strzałami.

Bramki:
1:1 Witkowski (asysta Stankiewicz)
2:3 Byszuk (asysta Witkowski)

Skład rozpoczynający mecz:
Sacharuk - Konieczka, Grylak, Byszuk, Jabłoński - Kopernik, Deleżuch, Witkowski - Chojnacki, Stankiewicz


Dzisiaj jest: Aktualizacja: 04 gru 2010 | dawidwit@wp.pl

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego