SM SUCHANINO


Idź do spisu treści

Sezon 2009/2010

Drużyna > Historia > Archiwum meczów

Wtorek 29.06.2010 18.30 Puchar Ligi-finał
SM Suchanino - AS Riviera 1:2(0:1)

Cóż, tym razem nie udało się sprawić sensacji i pomimo walki do ostatniej minuty meczu, jako wicemistrz II ligi nie daliśmy rady pokonać wicemistrzów I ligi.
Spotkanie rozpoczęliśmy odważnie, próbując utrzymywać się przy piłce i uruchamiać szybkie kontrataki. Drużyna Riviery z początku przycisnęła i grała pressingiem, przez co mieliśmy utrudnione rozgrywanie piłki. Pomimo to, przetrwaliśmy początkowy napór i powoli odsuwaliśmy się z okolic własnej połowy na połowę przeciwnika. Kilkakrotnie udało się szybko przemieścić piłkę do przodu i zagrozić bramce Riviery. Przodował w tym nasz najlepszy napastnik na wiosnę,
Marcin Białowąs, który potrafi przyjąć piłkę, przytrzymać ją i celnie uderzyć na bramkę. Dzięki Niemu mogliśmy objąć prowadzenie, gdy po oddaniu strzału z prawej strony, piłka zmierzała pod poprzeczkę bramki rywali, jednak bramkarz umiejętnie sparował ją na aut. Zresztą Marcin siał popłoch w obronie Riviery i jeszcze kilkakrotnie próbował strzałów na bramkę. Co się nam nie udało, wyszło zespołowi Riviery, którego zawodnik, po składnej akcji całego zespołu, pokonał Krzyśka Walesieniuka. Ten stracony gol nas nie załamał, ale sprawił, że chcąc cokolwiek zrobić, musieliśmy zagrać twardziej, szybciej i dokładniej. Próbowaliśmy ukąsić, ale w tej części spotkania nam się nie udało.
Druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu, ponieważ nie daliśmy się zamknąć na własnej połowie, ale dobrze wyprowadzaliśmy piłkę od obrony, przesuwając się całą drużyną i coraz groźniej zagrażając bramce Riviery. Napewno ekipa wicemistrzów I ligi bezdyskusyjnie górowała nad nami techniką, warunkami fizycznymi i indywidualnościami, ale my mogliśmy przeciwstawić ambicję, dobrą organizację gry i przede wszystkim grę zespołową. Jak zawsze w obronie doskonale piłkę odbierał
Zbyszek Fałtynowicz, a ładnie rozgrywał piłkę Karol Jabłoński. Rywale marnowali swoje kolejne dobre okazje strzeleckie, natomiast my również nie byliśmy lepsi i marnowaliśmy ciężko wywalczone sytuacje. Najpierw Karol Jabłoński zagrywał piłkę z lewej strony z rzutu wolnego, z którego piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki. Potem ładnie Klaudiusz Konieczka przedzierał się przez szeregi przeciwników, oddając niecelne lub zablokowane strzały. Jednak chyba najlepszą stuprocentową sytuację zmarnował Karol Jabłoński, który ładnie wymieniał piłkę bodajże z Marcinem Białowąsem, ale będąc w sytuacji sam na sam, trafił w bramkarza Riviery. W końcu to my straciliśmy drugą bramkę, kiedy zbyt łatwo pozwoliliśmy rozgrywać piłkę przeciwnikom, którzy bez problemu zamknęli akcję dokładnym ostatnim podaniem i celnym strzałem. W dalszym ciągu próbowaliśmy zdobyć przynajmniej gola honorowego. W doskonałej sytuacji, znowu sam na sam, znalazł się tym razem Zbyszek Fałtynowicz, który próbował zakończyć dośrodkowanie z rzutu rożnego i odbitą piłkę, celnym strzałem, ale również już padając, trafił w bramkarza. Nareszcie, już w doliczonym czasie gry, przepięknym strzałem w okienko z takiej półprzewrotki, gola zdobył Klaudiusz Konieczka z dośrodkowania Karola Jabłońskiego z prawej strony. Zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego Andrzeja Smoka, który jeszcze drugiego dnia podczas wręczania pucharów i medali, zachwycał się strzałem Klaudiusza, twierdząc, że była to chyba bramka sezonu. Zakończyliśmy mecz i cały sezon z honorem i podniesioną głową.
Wspaniale zakończyliśmy ten jakże trudny sezon 2009/2010, w którym popadliśmy ze skrajności w skrajność. Jesienią spadek do II ligi i zimą przedostatnie miejsce na hali, a na wiosnę piękna przemiana, choć po pierwszym zwycięstwie, a potem przerwie związanej ze śmiercią prezydenta Polski, ponieśliśmy 3 kolejne porażki, to pozbieraliśmy się, poukładaliśmy grę i taktykę, dzięki czemu zdobyliśmy wicemistrzostwo II ligi oraz 2.miejsce w Pucharze Ligi. Miejmy nadzieję, że w następnym, ponownie I-ligowym sezonie, przeżyjemy również wiele pięknych chwil, a przede wszystkim pokażemy, że potrafimy grać w piłkę i spokojnie zajmiemy miejsce minimum w środku tabeli.

Bramki:
1:2 Konieczka

Skład rozpoczynający mecz:

Walesieniuk - Bajków, Grylak, Jabłoński, Jabłoński - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Konieczka - Białowąs
Rezerwowi:
Wójtewicz

Czwartek 24.06.2010 18.30 Puchar Ligi
SM Suchanino - TechBud k. 4:2 dog. 1:1; 1:1(0:0)

Udało się sprawić niespodziankę w półfinale Pucharu Ligi. Do zakończenia spotkania zwycięstwem w normalnym czasie gry zabrakło nam kilku minut, dogrywka nie przyniosła rozwiązania i dopiero w rzutach karnych okazaliśmy się lepsi od TechBudu.
Mecz rozpoczęliśmy dobrze, ponieważ graliśmy na zupełnym luzie to, co potrafimy, a nie broniliśmy się, jak w meczu z Rivierą. Na szpicy tym razem wystawiliśmy silnego fizycznie
Klaudiusza Konieczkę i było to bardzo dobre posunięcie, ponieważ dzielnie przepychał się pomiędzy obrońcami TechBudu, stwarzając kilka dobrych, groźnych sytuacji i wywalczając kilkakrotnie rzut wolny. W środku obrony znakomicie spisywał Karol Jabłoński, który przejmował piłki oraz rozważnie i spokojnie rozgrywał je od obrony. Bardzo dobrze do gry pokazywał się Piotr Deleżuch na prawej flance. Jednak w pierwszej części spotkania żadnej z drużyn nie udało się objąć prowadzenia.
Druga połowa zaczęła się dla nas znakomicie. Nie dość, że przeprowadziliśmy kilka groźnych ataków, to jeden z nich przyniósł nam prowadzenie. Piłkę wybijał rywal tak niefortunnie, że ta odbiła się od innego zawodnika i poleciała na prawą stronę, z której wbiegał
Piotr Deleżuch i ładnym technicznym strzałem posłał piłkę obok bramkarza TechBudu. Po zdobyciu gola w dalszym ciągu graliśmy odważnie piłką, a nie stanęliśmy murem w obronie. Nasza gra wyglądała dobrze, ale nie wykorzystaliśmy kolejnych dobrych sytuacji. Pod koniec drugiej połowy to przeciwnicy postanowili mocniej zaatakować i przycisnąć. W końcu udało im się wyrównać. Po dośrodkowaniu z lewej strony, napastnik TechBudu wyskoczył zza pleców Grześka Grylaka oddając celny strzał głową. Przez kilka ostatnich minut meczu każda z drużyn próbowała zdobyć decydującą bramkę, ale żadnej to się nie udało. Również w dogrywce trwającej 10 min. było bezbramkowo. Jednak do rzutów karnych podeszliśmy zupełnie na luzie, ponieważ i tak nie spodziewaliśmy się, że taki dobry wynik osiągnięmy. Pierwszy pomylił się zawodnik TechBudu w trzeciej serii karnych, który trafił w poprzeczkę. Potem w czwartej serii karnych Piotr Duma posłał piłkę minimalnie nad poprzeczką, ale nikt nie miał mu tego za złe, zaś Krzysiek Walesieniuk wyczuł intencje rywala i wybronił jego strzał, a następnie sam zakończył "jedenastki" celnym uderzeniem. Jesteśmy w finale Pucharu Ligi!!!
W finale ponownie spotkamy się z zespołem Riviery i miejmy nadzieję, że tym razem zagramy odważniej i mądrzej, dzięki czemu, nawet jak nie wygramy, to zaprezentujemy dobre i ciekawe widowisko.

Bramki:
1:0 Deleżuch
Rzuty karne:
1:0 Witkowski
2:1 Jabłoński
3:2 Konieczka
4:2 Walesieniuk

Skład rozpoczynający mecz:

Walesieniuk - Bajków, Grylak, Jabłoński, Wójtewicz - Deleżuch, Byszuk, Witkowski, Duma - Konieczka
Rezerwowi:
Sacharuk, Matejko, Biernacki

Wtorek 15.06.2010 18.30 Puchar Ligi
SM Suchanino - Dolne Miasto 2:0(1:0)

Dobry mecz i zasłużone zwycięstwo. Awansowaliśmy do półfinału rozgrywek o Puchar Ligi Salezjańskiej. Pomimo problemów ze składem, udało nam się zebrać komplet zawodników, natomiast rywale rozpoczynali w ośmiu, by ostatecznie grać w dziewięciu.
Wiedzieliśmy, że tylko zwycięstwo dawało nam awans do dalszej fazy rozgrywek, więc od początku zaatakowaliśmy rywali, którzy nie mieli pełnego składu. Oczywiście staraliśmy się przesuwać pod ich bramkę dokładnymi podaniami. Dzięki temu stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji strzeleckich, z których w tej części meczu udało się wykorzystać jedną. Mianowice
Marcin Białowąs otrzymał bardzo dobre dośrodkowanie z prawej strony od Klaudiusza Konieczki i strzałem z pierwszej piłki umieścił futbolówkę w siatce Dolnego Miasta. Pomimo braku naszych filarów w defensywie, Zbyszka Fałtynowicza i kapitana Grześka Grylaka, bardzo dobrze przerywaliśmy akcje rywali, a jako ostatni obrońca "czyścił" Karol Jabłoński, tym samym spokojnie wyprowadzając piłkę od obrony. Konsekwentnie prowadziliśmy grę, zaś w słupek trafił jeszcze Klaudiusz Konieczka. Natomiast najlepszą okazję dla rywali doskonale wybronił Krzysiek Walesieniuk, który już nie pierwszy raz pokazał próbkę swoich umiejętności.
W drugiej połowie przede wszystkim staraliśmy się nie dopuścić do utraty jakiejś głupiej bramki, aczkolwiek w dalszym ciągu mieliśmy przewagę, zaś rywale konstruowali tylko kontrataki, które nie przynosiły im spodziewanego efektu. Natomiast my stworzyliśmy sobie kolejne dogodne okazje, których jakoś nie potrafiliśmy wykorzystać. Zawsze zabrakło tego ostatniego podania albo poszczególni zawodnicy zbyt długo przetrzymywali piłkę, tym samym zwalniając nasze akcje i pozwalając wrócić obrońcom Dolnego Miasta. Jednak w końcu bramkarza rywali pokonał ponownie
Marcin Białowąs, który otrzymał podanie od Piotra Dumy, przytrzymał chwilę piłkę i uderzył dokładnie ze środka. Kiedy już prowadziliśmy dwoma bramkami, to niektórzy zbyt bardzo chcieli sami zdobyć gola i kończyło się to niecelnym uderzeniem lub stratą piłki.
Cieszy fakt, że kolejny mecz zakończyliśmy bez utraty gola. Cała drużyna rozegrała dobre spotkanie z pełnym zaangażowaniem. Znowu wzmocniliśmy się psychicznie przed ostatnimi trudnymi meczami.

Bramki:
1:0 Białowąs (asysta Konieczka)
2:0 Białowąs (asysta Duma)

Skład rozpoczynający mecz:

Walesieniuk - Bajków, Jabłoński, Sacharuk, Wójtewicz - Konieczka, Byszuk, Witkowski, Duma - Białowąs

Wtorek 08.06.2010 18.55 Puchar Ligi
SM Suchanino - AS Riviera 0:1(0:1)

Poskładaliśmy jakoś ekipę na mecz pucharowy z silnym rywalem i staraliśmy się coś uszczknąć, żeby uzyskać jak najlepszy wynik.
Zespół AS Riviera zebrał taką ekipę, że mógłby spokojnie wystartować conajmniej w rozgrywkach trzecio- lub czwartoligowych pod egidą Pomorskiego ZPN-u. W związku z tym mecz nie mógł wyglądać inaczej, jak tylko "obrona Częstochowy" w naszym wykonaniu i czyhanie na choćby najmniejszy błąd w wykonaniu rywali. Nie mogliśmy się jakoś odnaleźć w pierwszej połowie i głównie się broniliśmy, wybijając piłki do przodu na oślep, ponieważ przeciwnicy zastosowali mocny pressing. Bramkę straciliśmy po strzale z lewej strony sprzed pola karnego po długim słupku. Jeszcze próbował ją wybić
Grzegorz Grylak, jednak było to już z bramki.
W drugiej połowie nasza gra wyglądała już nieco lepiej i momentami potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce. Graliśmy czujnie w obronie, blokowaliśmy strzały i groźnie kontratakowaliśmy poprzez dobrą wymianę piłek pomiędzy sobą. Po raz kolejny kilka wspaniałych interwencji bramkarskich zaprezentował
Krzysiek Walesieniuk, który nie dopuścił do utraty kolejnych goli. Niestety nasze strzały padały łupem bramkarza Riviery lub mijały bramkę.
Drużyna Riviery wygrała mecz zasłużenie, ponieważ dysponuje zawodnikami o dobrych warunkach fizycznych i umiejętnościach technicznych. Wobec tego można stwierdzić, że wynik końcowy spotkania nie jest zły, choć nie udało nam się sprawić niespodzianki. Został nam ostatni mecz grupowy w Pucharze Ligi, w którym zespół wygrany awansuje do półfinału z naszej grupy. Miejmy nadzieję, że to my okażemy się tą ekipą.

Skład rozpoczynający mecz:

Walesieniuk - Bajków, Fałtynowicz, Grylak, Wójtewicz - Deleżuch, Witkowski, Byszuk, Konieczka - Duma
Rezerwowi:
Matejko, Sacharuk, Biernacki

Środa 19.05.2010 17.45 Puchar Ligi
SM Suchanino - Zjednoczeni 2:1(1:0)

Jednak się okazuje, że potrafimy wygrywać i to nawet będąc w osłabieniu. Nie wiem co wyzwoliło w nas takie ogromne siły i ambicję, być może powrót na stare boisko na Orunii na czas rozgrywek Pucharu Ligi. Dobrze, że przynajmniej te 9 osób się zebrało.
Przed rozpoczęciem meczu założyliśmy sobie taktykę, że gramy głównie w obronie i kontratakujemy, jeśli się nadarzy taka okazja, ale nie tylko wybijankami do przodu, lecz staramy się rozprowadzać piłkę dokładnymi podaniami, utrzymując się przy niej jak najdłużej. Trzeba przyznać, że wykonywaliśmy tę taktykę wręcz doskonale. Pomimo mniejszej ilości osób, przerywaliśmy akcje rywali, często przejmowaliśmy piłkę, pokazywaliśmy się do gry i chyba więcej biegaliśmy niż przeciwnik. Przede wszystkim graliśmy mądrzej i ambitniej, czego wynikiem już na początku spotkania były groźne sytuacje podbramkowe. Jedną z takich sytuacji udało się dość szybko wykorzystać
Zbyszkowi Wąsowi, który otrzymał dobre prostopadłe podanie od Karola Jabłońskiego, zrobił jeszcze kilka zwodów i celnym strzałem umieścił piłkę w bramce Zjednoczonych. Oczywiście dalej konsekwentnie realizowaliśmy założenia taktyczne, tym bardziej, że prowadziliśmy. W przodzie praktycznie zostali tylko Zbyszek Wąs i Piotr Duma, bardzo często prawą stroną włączał się Piotr Deleżuch, zaś w środku na zmianę raz Karol Jabłoński, a raz Dawid Witkowski. Przeciwnicy kilka razy też niebezpiecznie zagrozili naszej bramce, jednak tego dnia dobrze spisywał się w niej Piotr Sacharuk. Do przerwy udało się utrzymać korzystny wynik.
W drugiej części meczu odczuwaliśmy już zmęczenie, więc jeszcze mocniej trzymaliśmy się defensywnej taktyki. Im bardziej nie wychodziło zawodnikom Zjednoczonych, tym bardziej się denerwowali i gubili. Natomiast w przodzie raz za razem szaleli
Zbyszek Wąs, Piotr Duma i Piotr Deleżuch. Od czasu do czasu pomagali im również Dawid Witkowski i Karol Jabłoński, ale gdy opadli z sił, skupili się bardziej na obronie korzystnego wyniku. W tej połowie stworzyliśmy sobie jeszcze więcej klarownych sytuacji podbramkowych niż w pierwszej, jednak Zbyszkowi Wąsowi i Piotrowi Dumie nie udało się wykorzystać kilku sytuacji sam na sam z bramkarzem Zjednoczonych. Na szczęście w końcu udało się potwierdzić naszą wyższość na boisku, dzięki bramce Piotra Dumy strzelonej z podania Zbyszka Wąsa. Zjednoczeni zdobyli bramkę kontaktową dopiero w ostatniej minucie i po tej bramce sędzia Andrzej Smoczyński zakończył mecz.
Realizowanie doskonałych założeń taktycznych przez całe spotkanie oraz dokładna zespołowa gra piłką sprawiły, że odnieśliśmy sukces w środowe popołudnie. Takiego dobrego meczu nie rozegraliśmy od czasu pierwszego wiosennego meczu, wygranego z Hanzą. Miejmy nadzieję, że podbuduje nas taka postawa i również w lidze zaczniemy grać, jak należy.

Bramki:
1:0 Wąs (asysta Jabłoński)
2:0 Duma (asysta Wąs)

Skład rozpoczynający mecz:

Sacharuk - Bajków, Fałtynowicz, Grylak - Deleżuch, Jabłoński, Witkowski, Duma - Wąs


Dzisiaj jest: Aktualizacja: 04 gru 2010 | dawidwit@wp.pl

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego